na północ lub na dziki zachód

Jul 07, 2010 12:49

Już nawet nie chce mi się pisać, że jak zwykle zapomniałam o istnieniu LJ'a, ale piszę, bo i tak nie mam od czego zacząć. xD
Na dzień dzisiejszy jestem absolwentką VLO, ze zdaną maturą (mniejsza o wyniki...), wciągniętą w rekrutacyjny wir, który wydaje się nie mieć końca, biorąc pod uwagę moje niezdecydowanie i niewielkie szanse na jakikolwiek suckes.
Ale kto by się przejmował! Tyle czasu tarzałam się we własnym niedbalstwie i lenistwie, że w pełni zasłużyłam na koszmary o przyszłości na wysypisku śmieci.
A mogło być dużo, dużo gorzej. W tej chwili mam przecież coś bardzo cennego - pracę w budce z lodami i goframi. Brzmi banalnie, ale prawdę mówiąc, przeciętny człowiek nie podejrzewa ile można na tym zarobić w jednym z największych nadmorskich kurortów. Pieniądze można potem wykorzystać na wiele sposobów, np. na studia na prywatnej uczelni. xD Także nie ma tragedii.

Straszne rzeczy się dzieją w moim guście muzycznym. Obserwując falę koreańskiego popu, który wymywa coraz więcej j-rockowych fanów, zastanawiam się nad przyszłością fandomu. Z drugiej strony, sama w pewnym stopniu ulegam niektórym bojsbendowym rytmom, ale wciąż jeszcze nie wypadłam z trasy. Pozostaje mieć nadzieję, że będę dzielnie stawiać opór aż do samego końca. Co nie zmienia faktu, że dawno już nie słuchałam porządnej rąbanki, a mojego Ipoda wypełniają przesłodzone openingi (które kocham <3).

I w ten sposób delikatnie zahaczyłam o mój ulubiony temat! Jakie to subtelne xD Proszę powyrywać mi ręce i nogi jeśli jeszcze kiedykolwiek zdarzy mi się wątpić w Bleach'a.
A poza tym, nic nie poprawia humoru bardziej niż festiwal głupich min Kyouraku przerywany przez "UUuuuuooooaaaaa" Wonderweissa oraz Komamurę wyjącego razem z nim xD
No i Hirako (<3) stojący, Hirako szczerzący się, Hirako kręcący czapką oraz Hirako witający Aizena (czy też Króla Lwa - bo w mandze wyrosła mu grzywa godna prawdziwie dominującego zwierza).

Doczekałam się drugiej serii Kuroshitsuji, która wprawiła mnie w osłupienie już po pierwszym odcinku. Starcie lokajów? Ciel w walizce? Alois (czytany oczywiście aloisu, bo kto by tam zauważył francuski) - nowy panicz o charakterze bardziej szatańskim niż służący mu demon?
No i szczęka w dół - opening Gazettów?! Dochodziłam do siebie parę ładnych godzin.

A we wrześniu koncert Despy, nad którym się poważnie zastanawiam. Kocham Despę, nienawidzę polskiego fandomu. A ilościowo fangirle mają zdecydowaną przewagę. Ghhhrrrrrr. Czemu u nas wygląda to tak strasznie? W innych krajach nie ma tyle chamstwa, muzyka w obrębie gatunku zdecydowanie bardziej łączy niż dzieli. A tutaj wszystko rządzi się prawami jeb... elit.

Nowe konto na lastfm - http://lastfm.pl/user/gawaniazyd

baibai

lato, muzyka, bleach

Previous post Next post
Up