Fandom: Siewca Wiatru/Zbieracz Burz - M.L.Kossakowska
Cykl: Historie z mroków Głębi
Postacie: Lucyfer
Chronologia: bardzo wczesny okres władzy Lucyfera, od pojawienia się w Głębi, do parę wieków później
Uwagi: Pomysł na tekst chodził mi od dawna po głowie, jednak dopiero dziś udało mi się jako tako to ubrać w słowa. Niestety, nie wiem, czy udało mi
(
Read more... )
:)
>>To teraz muszę sobie rozkminić kto czym się zajmował xD Czy mogę wpisać Asmo jako "stręczyciel"? W końcu twierdził, że tym się zajmuje zawodowo xDDD
>>Na razie to tak co drugi tydzień mam czas - a bardziej siły - by coś pisać. Myślę więc, że lepiej najpierw ogarnąć wiki na taki dobry poziom, gdzie główne hasła będą dopracowane i wtedy zapytać o wsparcie. By wiedzieli/zobaczyli, że jest coś konkretnego do wsparcia :)
>>Tak planowałam, jedno długie hasło z informacjami, które się przewijały w tle. Jakoś to może będzie :)
W sumie.
Może i nie widzi, ale jednak ma świadomość, że Ken i Genzo przetrwali tak długo razem (a patrząc na różne odpały Kena i Hoshi, to niezły wyczyn xD). Przynajmniej Kojiro nie zachowuje się jak Wakashimazu, który ma wyraźne uprzedzenia do Maki ^^ No, ale mam cichą nadzieję, że w tej części obejdzie się bez większych zgrzytów między nimi. Zwłaszcza, że Genzo-tyran może być zajmujący xDDD
To może Maki będzie bezpieczna jeszcze przez tą serię? Chyba, że Kojiro się z nią ochajta na koniec obecnej historii. Wystarczy mi, żeby tylko Hyuga ją chociaż wspomniał, albo pogadał przez telefon, by było jasne, że nadal są sobie bliscy i się wspierają. I że Maki zajmuje się swoją karierą. Na tle innych kobitek, będzie to wielki sukces xDDD
Też wolę jak się autor skupia na sile przyjaźni i problemach niż na romansie xDDD
Będę myśleć, jak ładnie to wepchnąć na wiki :D
xDDD
Reply
>>Mod? Prędzej jako biznesmen-artysta-doradca xD on jakoś sporo znajdował sobie zajęć ;)))
>>Myślę że stronka jest już dość obszerna, na tyle, że można ją spokojne uznać za 'coś konkretnego' ^^
To fakt:) Chociaż z drugiej strony Kojiro jest uprzedzony do Hoshi xD pod względem kobiet on i Ken mają totalnie odmienny gust xDD
Raczej zgrzytów nie przewiduję na ich linii, po pierwsze Genzo, a po drugie - cała sprawa z upublicznieniem romansu Hoshi i Sody, to będą na tyle zajmujace wątki, że więcej nie trzeba ;)
Wydaje mi się, ze na to jeszze za wcześnie, jak jakiś ślub się pojawi, to stawiałabym raczej na Misugiego lub Matsuyamę; albo też na koncentrację na rozmnożeniu Sanae i Tsubasy ;)
Bo romanse mu po prostu nie wychodzą dobrze, w sumie nie ma co potępiac autora, w koncu targetem są nastoletni chłopcy których takie klimaty srednio by interesowały xD
Reply
>>Może dać mu kategorię uniwersalności? xDD
>>Dzięki! Teraz, jak zaczynam zmianę na rano, będę mieć czas by coś tu kontynuować.
Akurat ja mu się nie dziwię w tym uprzedzeniu. Jak widać, sama jestem uprzedzona xDD
Uff, cieszy mnie to :D
Ech, wolę aby Tsubasa się za bardzo nie rozmnażał... xD
Fakt, tyle, że po takich okropnych romansach (wg autora) nastoletni chłopcy to już w ogóle będą mieć uraz do tego xDDD
Reply
Słońce mi potrzebne tylko na cele wakacyjne, niestety jak tylko wróciłam z urlopu - w Warszawie zrobiły się upały, więc ogólnie lipa. Nie lubię lata w mieście, zdecydowanie. O ile osiedle na przedmieściach wygląda super i weekendy przy takiej pogodize są przyjemne i relaksujące, to codzienne dojazdy w tej duchocie... słabo...
To mi pozostaje zazdrościć czasu, bo mnie znów w pracy zasypała robota, nawet nie umiem powiedzieć co konkretnie, po prostu wszystkiego jakoś się dużo porobiło... A w przyszłym tygodnu jedna dziewczyna ode mnie z działu idzie na urlop i nawet nie chcę o tym myśleć. Wątpię czy chociaż raz wyjdę wówczas z biura o czasie.
Ale z tymi uprzedzeniami to trzeba o jednej rzeczy pamietac - uprzedzenia co do zasady nie są racjonalne i każdy może mieć własne ;) wiec ani Kenowi ani Kojiro nie można odmowic pewnej słusznosci o tyle ze nawzajem nie trawią swoich żon, chociaż zarówno Maki jak Hoshi sa osobami raczej lubianymi.
Jak już musi to niech robi to 'po cichu' bo naprawde nie mam szczegolnej ochoty o tym czytac ;0
Najgorsze jest to, ze zdaje sie ze sposob przedstawiania kobiet w CT odpowiada 'wymarzonej partnerce' wg Japończyków. Uległa, cicha i pozbawiona ambicji. To straszne, ale właściwie wszystkie japonskie męskie gwiazdy pytane o iedeał kobiety mówią że ma być 'cicha, słodka i miła'. Blaaaaaaaaaaaaaaah.
Reply
Współczuję. Ja się borykam z upałami ostatnio non-stop. Bo tam gdzie pracuję niby jest nawiew, ale mi nic nie daje w sumie. A raz to chyba z 6 razy wzywano karetki, bo tak kobitki z poprzedniej zmiany mdlały, czy coś. Masakra. Nie znoszę lata >_<
Współczuję. Teraz jak mam czas, to brak mi sił i chęci. Albo nagle mam tuzin innych zajęć. A jeszcze teraz jest event w pokach xD
Też prawda. Chociaż nie rozumiem, jak można lubić Hoshi xDDD
xD
Huh, brzmi okropnie... tym bardziej cieszy mnie postać Kojiro i Maki :)
Reply
Ja lato naprawdę lubię, może nie same upały (te toleruję a na urlopie uwielbiam), natomiast cała reszta letnio-pogowych kwestii jest fantastyczna. Te megadługie wieczory, jasne poranki, dużo światła, lepsze widzenie, ogromne zróżnicowanie ciuchów jakie można nosić... zasadniczo ekstremalne upały rzędu 35+ stopni są jedyną wadę tej pory roku :) Najgorsza jest dla mnie późna jesień (~listopadowa depresja, zwlaszcza jak jest deszczowo) i wczesna wiosna (~roztopy, odwilże, zmiana pogody i powracająca rokrocznie bezsenność, która zawsze mnie trafia w okolicach luty-marzec, a do tego wsztskiego alergia). We wszystkich pozostałych miesiącach jest dla mnie ok lub neutralnie, bo prawie kazdy posiada coś, co uwielbiam i co jest dla mnie ważne:)
Ja już z poków zrezygnowałam, pochłanialo to za dużo czasu i musiałam z jakichś internetowych bezproduktywnych przyjemnosci zrezygnować ;)
Oj, dla mnie i w fiku i mandze jest masa postaci zdecydowanie gorszych niz Hoshi xDD
Reply
Dla mnie zdecydowanie lato jest najgorsze. Nie znoszę nadmiaru słońca, wcześnie jasnych poranków i późnej nocy. Potem nie lubię wiosny z powodu alergii i ogólnego ożywienia ludzi. Jesień i zima zdecydowanie są moimi ulubionymi porami :)
Szkoda ^^
Zapewne tak. Ale Hoshi zasadniczo od początku mnie irytowała i jakoś nic nie zmieniło jeszcze tej opinii :D
Reply
Generalnie i tak obecnie pory roku nie robią mi az takiej róznicy, mogę pewne preferować ale w mieście jak nie ma totalnych ekstremów, to może sobie byc cokolwiek; nie trzeba się martwić o ogrzewanie, zamarzniecie wody, odsniezanie posesji, o więdnące kwiatki na działce ani koszenie trawy... w sumie jak się nad tym zastanowię to nie wiem jak ktoś może CHCIEĆ mieszkać w domu na zadupiu xD
Pogoda jakiej naprawdę nie trawię w mieście, to taka, która powoduje korki, czyli śnieg, deszcz i nagłe burze. Tego po prostu nie toleruję, bo podróż do mieszkania z 40 minut wydłuża się do 2 godzin, no ale to już bardziej wina tego, że przy 'trudnej' pogodzie banda kretynów za kierownicą traci zdolność prowadzenia auta (tak, jestem za rozwiązaniami jakie sa na zachodzie, całkowite zamknięcie centralnych dzielnic miasta dla samochodów prywatnych).
Mi tam nie szkoda, każde pozbycie się uzależniacza internetowego jest pozytywnym objawem xD mam 2 gry w ktore w ogole wchodzę (nie więcej niż kwadrans dziennie) i nie zamierzam pozwalac sobie na zwiększenie kiedykolwiek tej liczby.
Bywa ;) ja bym się z kims jak ona spokojnie mogła dogadać ^^
Reply
Hehe, jacyś ludzie zawsze się znajdą xD Mi się dobrze żyje w mieście i na szczęście aż tak często nie korzystam z komunikacji miejskiej, by odczuwać korki z powodu utrudnienia pogodowego. Ale to, że nagle mamy bandę takich ludzi zawsze jest irytujące ;]
xDDD Ja tam lubię grać w poki, jakoś mnie wprawiają w dobry humor ilekroć coś mi się uda zdobyć/osiągnąć.
Dogadać, pewnie bym się też dogadała. Ale wątpię, abym się z nią dobrze zaprzyjaźniła...
Reply
Mi sie w miescie żyje znacznie lepiej niż na rodzinnej wsi. Już nawet kij z utrzymaniem domu i związana z tym masa zachodu... ale jak sobie przypomnę przedzieranie się na stację przez polmetrowy śnieg czy ciągłe awarie prądu przy burzach/nawałnicach/śnieżycach to aż się wzdrygam. W miescie nie czuję, że muszę walczyć z siłami natury i jedyna irytująca rzecz na którą nie mam wpływu a którą muszę znieść - to własnie korki (i za ich brak kocham wakacje ;D)
Mi sie w ogóle gry predzej czy pozniej nudzą, taka..naturalna kolej rzeczy ;)
Myślę że zależy w jakich okolicznościach by się z nią poznała, raczej nie chciałabym jej mieć jako wspołlokatorki czy 'znajomej znajomego z którą czasem się widuję', ale na uczelni czy w pracy myślę że by mi zupełnie odpowiadała, bo w takich 'mniej prywatnych' momentach jest bardziej ogarnięta i mniej odleciana w swoich emocjach a przez to przyjemniejsza w odbiorze xDDD
(Sorki że powoli odpisuję, jakiś czas temu, zachęcona przez sis, zaczełam chodzić na siłownię i wieczory jakoś mi szybko mijają ;D początki były trudne, ale kiedy sie już rozruszałam, zaczęłam faktycznie 'czuć i rozumieć' fragmenty fika, gdy pisałam, że Ken idzie ćwiczyć/biegać dla relaksu xD Takie wypompowanie się fizyczne i walka ze słabościami naprawdę odstresowuje ^^)
Reply
:) [moment o braku potrzeby walki z siłami natury zabrzmiało... kenowato xD]
Ja za to twardo gram, zdobywam nowe salki - już niemal wykończyłam Hoenn, bo zostało mi uzbieranie poków do kolekcji na ostatnią salkę. A potem idę do Sinnoh xD Szkoda, że nie mam takiego zacięcia do wiki Siewcy xD
Coś w tym jest xDDD
Spoko :)
Reply
Ja z gier tłukę teraz tylko jedną logiczną na fejsie (i to półtora roku albo i dłużej się w to bawię) i jedną 'menadzera piłkarskiego', też zadziwiająco wciągającego ;) Ale zacięciem bym i tak tego nie nazwała xD
Z odpowiedzia zeszło mi dłuuuugo bo bylam na długi-przedłużony weekend u rodziny na śląsku, wrócilam wczoraj po południu, wybawiona i wymęczona, ale szczęśliwa ;) zdecydowanie za rzadko ich odwiedzam, ale wiadomo jak jest, ciągle coś wypada, ciężko dograć terminy i podróż to też koszty i czas. TYm bardziej więc się ciesze że w końcu udalo mi sie to poskładać i z cała tą częścią rodziny zobaczyć, nawet jeśli po sobotniej z nimi imprezie i kilkugodzinnym powrocie - resztę niedzieli dogorywałam w łóżku xD
Reply
Mnie nawet zaskoczyło jak bardzo te poki przypadły mi do gustu. Choć pomaga fakt, że gram z przyjacielem i mam motywację. W hoenn pozostała mi ostatnia salka i ruszam do sinnoh xd
Hehe, to miałaś udany weekend xd mój mi minął tak sobie, jeszcze jestem odcięta od neta, mam jakieś problemy z kompem przez to i skazana jestem na tablecik. Toteż mogę odpowiadać z opóźnieniem.
Reply
Dobrze że przynajmniej masz tableta, w moim czasie gdy miałam zepsutego kompa głównie oglądałam neta na komórce, co zupełnie nie było wygodne. Dobrze że na razie (odpukać) działa ;) Oby z Twoim kompem się jak najszybciej poprawiło:)
Ten weekend miałam za to dużo gorszy od poprzedniego :/ w piątek zaczęła mi doskwierać ósemka, którą miałam wyrwać pół roku temu, w sobotę się do końca wybiła z dziąsła i okazało się że rośnie tak jakoś pod kątem 45 stopni i rozwala mi policzek. Jutro po południu idę na wyrywanie, jestem przerażona i nawet nie chcę o tym myśleć. Ale nie myśleć się nie da, bo dziś boli coraz bardziej i już naprawdę nie da się jej ignorować x_x'' dobrze że szybko udało mi sie ustalić wizyte u dentysty, ale nie mam pojęcia jak jutrzejszy dzień przetrwam w pracy... ... (leki przeciwbolowe nie działają właściwie w ogóle i jakkolwiek zawsze byłam dość odporna na ból zębów, to to jest jakas masakra). Tak więc... trzymaj za mnie jutro kciuki...
Reply
Taa, tablet z netem to jednak fajna sprawa. Szczęśliwie, znajomy ojca przyszedł i mi ładnie wszystko naprawił. Co tylko uświadamia mi o moim uzależnieniu od neta, ale brakowało mi możliwości korzystania z kompa w pełnej krasie :)
Współczuję. Co w ogóle wszyscy nagle mają problemy z zębami? Ja to wiem, że od dawna miałam iść, ale jakoś tak nie mogę się wybrać (bo nie boli nic, nie ma przymusu xD), moje koleżanki z pracy raz za razem wspominają, że muszą odwiedzić dentystę, brrrr. Jakieś przekleństwo. Mam nadzieje, że ból szybko minie i nie będzie nic poważniejszego z tym zębem twoim, trzymam kciuki!
Reply
Doskonale Cię rozumiem ;D
Ja jednak sie staram chodzic przynajmniej raz na 2 lata, nawet jak nic nie boli - kamien do usuniecia jest tak czy inaczej zawsze :/
A ósemka już wyrwana - mialam brac zwolnienie do konca tygodnia, ale ostatecznie wzielam tylko na dzis dzien urlopu i jutro wracam do pracy. Nie boli wlasciwie w ogole, jedyny problem to ze dziaslo caly czas troche krwawi. Z jedzeniem/piciem jest nieco klopotliwie, ale tez do przezycia. Dobrze, ze poszlam i to zalatwilam zanim ten cholerny zab naprawde dal mi w kosc i zanim zrobil sie stan zapalny (a zrobilby w ciagu kilku dni, bo osemka rosla krzywo i wbijala sie w policzek.. brrr..). Mam dentystę ktory uwielbia rwac osemki i jest w tym dobry, wiec cala sprawa w gabinecie trwala lacznie ze znieczuleniem 10 minut co bylo dla mnie ogromnym zaskoczeniem xDDD
Reply
Leave a comment