tytuł A thing to remember
pairing - sakuraiba
rating - pg15 mam nadzieję XD
genre - crack?
swoista kontynuacja
opowieści o kobiecie w czerwonym kimonie :D (akcja ma miejsce nastepnego wieczora), z dedykacją dla
yuaelt, która mnie sterroryzowała o sakuraibę. Mam nadzieję, ze się nie zawiedzie...
Aha, Arashie grają tu w popularną w Japonii pijacką grę zwaną Ousama. Dla niewtajemniczonych - do gry potrzebne są pałeczki. Na jednej pisze się Ousama, czyli Król, a resztę numeruje. Potem wszyscy uczestnicy losują tak, by pozostali nie widzieli ich numerów. Osoba, która wylosuje króla zleca każdemu numerowi jakieś zadanie. Zazwyczaj coś zawstydzającego... Okropna gra >XD
Szli przed siebie, przez zarośniętą z obu stron alejkę za szkołą. Noc była spokojna i cicha, ale bezksiężycowa, więc z trudem rozpoznawali drogę starając się o nic nie potknąć. Nie powinni czuć lęku, ostatecznie chodzili tamtędy bardzo często. A jednak...
Żaden z nich nie zaczął rozmowy, coś ich powstrzymywało, coś dziwnego wisiało w powietrzu. Coś, czego żaden z nich nie potrafiłby nazwać po imieniu. Nie był to strach, to zbyt wielkie słowo. Raczej jakiś nienazwany niepokój. Żaden z nich nie podzielił się tym uczuciem z towarzyszem.
Coś zaszeleściło gałązkami krzewów. U wylotu ścieżki stanęła kobieca postać w kimonie. Spojrzała w ich stronę.
Zatrzymali się, niepewni.
Nie mogli dostrzec jej twarzy, ale raczej nie była już młoda i chyba wystraszona.
Odetchnęli odzyskując pewność siebie.
"Przestraszyła nas pani" - odezwał się jeden - "Co pani robi w takim miejscu? Po nocy?"
- I wtedy ona...
- Nie nie nie, nie będę tego słuchać! - Sho zamachał histerycznie rękoma. Wszyscy obecni spojrzeli na niego z mniej lub bardziej jawną irytacją.
- Czy ty czasem nie przesadzasz? - spytał Nino - Już drugi raz przerywasz w tym samym momencie!
- Aiba, opowiadaj dalej... - mruknął Ohno.
Masaki poczuł się jak pomiędzy młotem a kowadłem.
- No więc... Wtedy ona ruszyła w ich stronę. Zbliżała się powoli.... Szeleszcząc kimonem...
Sho siedział wbity w tatami.
"Jeśli zaraz czegoś nie zrobię" - myślał gorączkowo - "Jeśli czegoś nie zrobię, on powie coś tak strasznego, że nie prześpię trzech nocy! Jun, wracaj!"
Właściwie dlaczego nie mogli grać w Ousamę zużytymi pałeczkami?
- I nagle, ten, który do tej pory milczał, zauważył, że ona nie miała cienia! A kiedy otworzył usta, by powiedzieć o tym swemu koledze, kobieta wyciągnęła rękę i...
Fusuma rozsunęły się z trzaskiem i do pokoju wszedł Jun.
- No nareszcie! - zawołał Sho - Produkowałeś je?
- Czy ty nie umiesz wejść normalnie? - Nino udawał, że wcale się nie przestraszył.
- To znaczy jak? - Jun rzucił na stół trzy komplety hashi - Macie, zaczynajmy.... Sho-kun, czemu jesteś taki blady?
- Próbowaliśmy zabić czas. - mruknął Ohno - Aiba kończył swoją straszną historię...
- Na jakiej podstawie twierdzisz, że się bałem?! - Sho wyprostował się i nalał sobie sake, chcąc pokazać wszystkim jak bardzo jest opanowany.
"Tak, na jakiej podstawie..." - pomyślała pozostała czwórka.
- Zaczynajmy. Dajcie jakiś pisak.
No i zaczęli grać, pijąc przy tym ostro.
- Trójka ma ułożyć wiersz pochwalny na moją cześć.
- Jedynka ma zatańczyć taniec brzucha.
- Czwórka zje łyżeczkę wasabi.
I tak to szło. Dziwnym trafem rola króla najczęściej przypadała Nino, któremu przychodziły do głowy coraz dziwniejsze pomysły.
- Jedynka przez dziesięć minut będzie udawać świnkę morską.... Dwójka...wypije na raz całą butelkę sochu...Trójka... pocałuje króla w rękę, a potem zrobi czterdzieści pompek... a Czwórka...Czwórka pójdzie do tamtego lasu za cmentarzem i przyniesie mi kwiatka, albo gałązkę, albo ... coś.
Sho wydał z siebie przeciągły jęk.
- Dlaczego ja?! - zawołał. Nino aż podskoczył.
- Trafiłem! Trafiłem! - klasnął w dłonie - Dziś jest mój szczęśliwy dzień.
Sho wyglądał jak półtora nieszczęścia. Aiba klepnął go w ramię.
- Pójdę z tobą... Tyko najpierw odrobię swoje pompki - chwycił ciągle śmiejącego się Nino za nadgarstek i cmoknął go w dłoń.
- Ohno, masz jedynkę? - spytał z nadzieją w głosie Kazunari, ale Ohno był już w trakcie opróżniania butelki. Tym czasem Jun zwinął wszystkie kończyny pod siebie i próbował poruszać nosem. Nino dosłownie poturlał się po podłodze ze śmiechu, wtaczając się przy okazji na Aibę, który robił właśnie szóstą pompkę.
Zakotłowało się.
Sho pomyślał, że właściwie bardzo chętnie pójdzie na spacer. Podniósł się i skierował do drzwi.
- Hej hej... zaczekaj na mnie - Aiba próbował wygramolić się spod Nino.
Sho cieszył się, że zawsze jeżdżą do onsenów na całkowitym zadupiu. Gdyby ktoś ich teraz rozpoznał, niezbyt pewnym krokiem wspinających się ku cmentarzowi, po nocy, w samych yukatach... Ciekawe co by pomyślał. Z drugiej strony jak mógłby ich zobaczyć w takich ciemnościach? Co prawda świecił księżyc, ale co chwila niknął za chmurami, a oni, idioci, nie wzięli nawet latarki. Kto wybiera się na nocny spacer po zabitej dechami wiosze bez latarki? I to jeszcze na cmentarz! Nino jest jednak prawdziwą świnią! Sho cieszył się, że nie upił się tak bardzo, jak mógł. Aiba wlókł się za nim, w o wiele gorszym stanie, chociaż nocne powietrze jego też trochę otrzeźwiło. Nucił jakieś przeboje sprzed lat i potykał się co chwila.
- Sho~~ Zaczekaj Sho~~ Ała!
Sakurai westchnął i odwrócił się, by podtrzymać Masakiego.
- Wcale nie musiałeś ze mną iść. - mruknął.
- Wiem, ale pomaganie ci sprawia mi przyjemność.
Sho chciał powiedzieć, że w tej chwili Aiba jest bardzo niewielką pomocą, ale ugryzł się w język.
Maszerowali jeszcze kilkanaście minut, aż wreszcie przed nimi zamajaczyły pierwsze nagrobki.
- Nie uważasz, że na cmentarzach zawsze jest jakoś chłodniej? - spytał Masaki.
- Nie.
- Czuję się jak bohater jakiejś starej historii. - paplał dalej Aiba - Jakiejś samurajskiej, wiesz. Zasadzka na cmentarzu. Ty jesteś Saito, a ja Okita. Tylko czekać, aż ktoś na nas wyskoczy...
- Nikt na nas nie wyskoczy... - zaprzeczył Sho uważnie patrzył pod nogi.
- No przecież wiem... Cmentarze o tej porze są jednak naprawdę niesamowite... Prędzej wyskoczy na nas ta kobieta w czerwonym kimonie niż żołnierze Choshu. Nie wiem, co wolałbym mniej. - zaśmiał się hałaśliwie.
Sho milczał. Gadanina Aiby z każdą chwilą coraz bardziej mu się nie podobała. Na dodatek wiatr przenikał przez cienki materiał jego ubrania i Sakurai chciał mieć już to wszystko za sobą. Najgorsze, że chociaż starał się jak mógł, nastrój tego miejsca ogarniał go coraz bardziej.
"Nie będę o tym myślał, nie będę o tym myślał... Bądźmy poważni, co może się stać? NIC! Najwyżej się przeziębię..." Chciał już wrócić do pokoju i opić całą sprawę. Teraz on zostanie królem i każe Nino zatańczyć na rzęsach! I nie da omamić się swojej wybujałej wyobraźni... Że niby tam ktoś stoi i na niego patrzy?To tylko jakiś krzak. Jakiś...
- Ej Sho. - Aiba uwiesił się na nim niespodziewanie, przez co Sho omal nie wyzionął ducha - Dlaczego nic nie mówisz? Chyba się nie boisz, prawda? Nie boisz się, jak jesteś ze mną?
- Nie boję się...
- Mam znów potrzymać cię za rękę?
- Nie musisz...
- Mogę cię potrzymać za co zechcesz, wystarczy tylko słowo... - Aiba objął go w pasie i zakołysał w prawo i w lewo, po czym wsunął dłoń pod połę yukaty Sho.
- Jesteś strasznie zestresowany... Tak szybko bije ci serce...
Sakurai szarpnął się.
- Co ty wyprawiasz?! Jesteśmy na cmentarzu!
- Już nie, teraz jesteśmy w lesie... Nie zauważyłeś, że zrobiło się ciemniej?
Sho nie zauważył. Las to było właściwie zbyt pochlebne określenie, bardziej pasowałoby "zagajnik". Korony drzew zbijały się jednak gęsto nad ich głowami, blokując światło księżyca. W ciemnościach rysowały się jedynie kontury pni, poza tym było widać całe nic.
Aiba wsunął rękę głębiej.
- Co zaniesiesz Nino?
- Nie wiem... Nic nie widzę...
- Możesz poszukać po omacku...
Sho jęknął i spróbował powstrzymać ręce Aiby.
- Co ty.. robisz?
- A jak myślisz? - spytał radośnie Masaki - Molestuję cię.
O tak, Sho czuł to bardzo dokładnie.
- To po to tu ze mną przyszedłeś...? - włożył w te słowa całą pretensję, na jaką było go jeszcze stać. Pulsująca krew prawie rozsadzała mu skronie. Jego zdrowy rozsądek toczył ostatni bój z narastającym podnieceniem.
- Nie.. Ale skoro już tu jesteśmy.. To moglibyśmy...
- Wiesz, że jesteś psychopatą? W życiu nie przyszłoby mi do głowy... w takim... miejscu.
- Jestem mistrzem szalonych pomysłów....
- I zawsze musisz tak z zaskoczenia!
- Nie zawsze...
Sho parsknął wymuszonym śmiechem.
- No dobrze, nie zawsze... - zgodził się wreszcie - Nie, że mi się to nie podoba... - dodał ciszej. Odwrócił głowę całując Aibę w brodę. Po chwili ich usta spotkały się. Masaki pociągnął ich w dół; opadli na kolana. Sho musiał podeprzeć się łokciami, by nie zaryć twarzą w ziemię. Przed oczami zatańczyły mu zielone i czerwone plamy.
- Nic ci nie jest? - Aiba wyszeptał mu to pytanie prosto do ucha.
- Ale... Ale chyba.. znalazłem kamień dla Nino.
Aiba parsknął śmiechem i przyssał się do jego szyi, Sho zamknął oczy.
Masaki wiedział, jak i gdzie dotykać. Wiedział, jak go całować, by Sho stracił poczucie czasu, miejsca oraz władzę w rękach.
- Naprawdę nie powinniśmy.. tutaj... - wymamrotał nie mając siły podnieść głowy.
- Nikt nie zobaczy... - Aiba nie mógł poradzić sobie z ciasno zawiązanym węzłem obi. Chwycił więc brzeg yukaty Sho i podciągnął bezceremonialnie. - Mam przestać?
Nawet gdyby nie było to jawne droczenie się, bo palce Masakiego wędrowały już po wewnętrznej stronie ud Sho, odpowiedź byłaby taka sama:
- Nie...
- Aiba naparł na niego mocniej
- Jeśli następnym razem będziesz mieć jakieś lęki... pomyśl o tym...
- Czemu oni nie wracają?! - denerwował się Jun. Udawanie zwierzątka wzmogło w nim chęć odegrania się na Nino. Dlatego musiał teraz zostać królem, a jak zostanie, to... to... Nie wiedział jeszcze dokładnie co to będzie, ale na pewno coś godnego DoSa.
- Może zgubili drogę... - Kazunari poklepał Ohno po policzku.
- ... - Ohno dochodził do siebie wsparłszy głowę na kolanach Nino.
- Jak masz zamiar rzygać, to powiedz wcześniej...
- ... ok...
- Masaki... - wymamrotał Sho - zgubiłem ten przeklęty kamień... - zaczął gmerać dookoła siebie - Nie możemy wrócić z pustymi rękami, bo się wszystkiego domyślą!
- Pomóż mi lepiej znaleźć moje zori, bo inaczej naprawdę zaczną zadawać pytania.
-----
btw, "Super Junior Random Pairing Generator" just told me this ->
Yehsung / Kibum / habaneros and lies about our manliness
...
lately it's my favorite site XD