Opowieści Wielkiej Kiciuli

Nov 08, 2008 22:17

Siedzieli w lesie przy ognisku. W cieniu zmierzchu, w cieniu gęstych gałęzi drzew, w cieniu wzgórza. Noc była chłodna i wszyscy trzej przysunęli się bliżej ognia, grzejąc dłonie i twarze w cieple płomieni.
- Henry, zaraz zaśniesz - powiedział Donghae trąc wierzchem dłoni policzek najmłodszego - Oczy ci się kleją.
- Nie hyung, jestem tylko trochę śpiący... - zaprzeczył tamten poprawiając kołnierz kurtki - Poczekam na herbatę i wtedy pójdziemy spać.
- Jesteś pewien, że chcesz tu spać? -odezwał się milczący do tej pory Heechul - Może wolisz pójść do zamku, który jest na szczycie tego wzgórza? - Odbłyski ognia tańczyły w jego rozszerzonych źrenicach.
Wszyscy trzej spojrzeli w górę, gdzie na tle ciemniejącego nieba rysowała się czarna sylwetka zamku. Jego ostre wieżyczki kluły chmury. - To bardzo dobrze utrzymany zamek. - Wstał i obszedł ognisko. Usiadł obok Henry'ego i oparł mu dłoń na ramieniu - A jego właściciele dbają o swoich gości. - przysunął twarz do jego twarzy - Ale nie za darmo...
Henry zrobił niepewną minę. Heechul uśmiechnął się po swojemu.
- Piją ich krew...

...i wtedy się obudziłam ...
lol lekko spóźniony halloweenowy sen xD Kiciul jak zwykle przyprawił mnie o dreszcze :D

dreams

Previous post Next post
Up