Happy Susumu Day!

Oct 26, 2010 10:24

Susumu, potomek Tousena i Komamury, ma dzisiaj urodziny :) A moja Sandboksowa muza zdecydowanie się rozbudziła...

Tytuł: Troska
Autor: Gokuma
Pairing: Komamura/Tousen
Rating: G
Prompt: "grzebień" (by marianek )
Timestamp: Susumu w tym drablu jest malutki, ma jakieś 6 - 8 tygodni

Troska

Nikt tak naprawdę nie wiedział, jak należy dobrze kąpać Susumu. Czasem nauczyli się tego metodą prób i błedów - z pomocą Unohany, która asystowała w opiece malucha od samego początku. Skóra Susumu pokryta była niemal w całości delikatnym puszkiem; włosy chłopca, ciemne i mocne, od początku przypominały włosy Tousena. Sierść na ogonie - dziedzictwo po drugim z ojców - gęstniała z każdym tygodniem. Pielęgnacja malucha była więc bardzo absorbująca i wymagała czasu oraz skupienia.
Komamura nie pamiętał, w jaki sposób był kąpany - i czy kiedykolwiek był kąpany inaczej niż w chłodnym nurcie rzeki. Nie zamierzał hartować swego syna w ten sposób: nawet bez pytania Unohany wiedział, że uznałaby to za barbarzyństwo. Malec zresztą różnił się od niego, wziął wiele od Kaname, lubił i potrzebował ciepła; ale woda, jak już nauczył się Saijin, też nie mogła być za gorąca, trzeba ją było sprawdzać dokładnie, najlepiej - w jego przypadku - czubkiem nosa.

Po paru tygodniach przyzwyczaił się do nowego obowiązku - jednego z wielu, których nigdy wcześniej się nie spodziewał. Wykąpany, Susumu zasypiał szybciutko - czasem jeszcze wtedy, gdy Saijin trzymał go na rękach. Grzebieni na razie nie używał - do rozczesywania ogona wystarczyła miękka szczotka.

Dawno nie czuł się z siebie taki dumny.



Tytuł: Coś najdroższego
Autor: Gokuma
Pairing: Byakuya/Renji, Komamura/Tousen, Ukitake/Shunsui (implied)
Rating: PG
Timestamp: Susumek kilkuletni. Data: ciepły październikowy wieczór :)

Coś najdroższego

Na szczęście szal utkany był ze świetnego materiału; przetrwał już wiele: ciosy hollowów, niezliczone cięcia mieczem, ślady łapek ubrudzonych dżemem i plakatową farbką. To, że dalej wyglądał nieskazitelnie, Renji przypisywał właściwościom magicznym - albo temu (jak myślał sobie czasem), że istniało wiele identycznych egzemplarzy, które Byakuya składował gdzieś w domu i po które sięgał, gdy szal, który nosił wcześniej, przestawał nadawać się do użytku. 
      Teraz właśnie Renji obserwował kolejne zastosowanie drogocennej tkaniny. Zmierzchało już, a trawnik nad jeziorem Ukitaków oświetlało mnóstwo małych lampionów. Sam Ukitake opowiadał bajkę - a siedzący przy nim malcy, łącznie z dzisiejszym jubilatem, patrzyli na niego oczarowani. Byakuya był gdzieś z boku - nie lubił nigdy gwarnych przyjęć, zwłaszcza tych, gdzie trzeba było bratać się z "pospólstwem". Nie pałał też szczególną sympatią do Tousena, którego - nie da się ukryć - malec o imieniu Susumu bardzo przypominał.
       Renji wpatrywał się w zasłuchanych w opowieść chłopców, myśląc o tym, jak niezwykły jest oglądany przez niego obrazek. Jak nikt, jeszcze osiem lat temu by się tego nie spodziewał:
Ich synka. Malców Ukitake. Dziecka Komamury.
Szala Byakuyi, chroniącego przed chłodem ich wszystkich.

A teraz przechodzimy do innych Sandboksowych maluchów:

Tytuł: Wielkie porządki
Autor: Gokuma
Pairing: Renji/Byakuya
Rating: G
Prompt: "niedzielne porządki" (by bosska_ak )
Timestamp: Kaoru - młodszy syn Kuchikich - ma jakieś pięć lat (i odziedziczył po Byakuyi niektóre talenty)

Wielkie sprzątanie

Kaoru nie lubił generalnych porządków. Te następowały czasem - zbyt często, jak na jego gust - i wprowadzały zamęt w maleńkim, Kaorowym świecie. Dom nigdy nie był tak naprawdę brudny - a przynajmniej on tego nie widział. Służący i tak sprzątali coś co dzień, a na długich korytarzach posiadłości nie było widać nawet pyłka kurzu.
       Ale wszystko miało swoje zalety: w dzień dużych porządków jeden albo drugi tata zabierali Kaoru z domu. Czasem byli nawet obaj - wtedy szli gdzieś na długi spacer, albo siadali w jakimś miłym miejscu. Kaoru zawsze dostawał lody albo inne słodycze.
Gdy zaś wracali, wszystko lśniło już czystością.

A ściany tylko czekały na Kaorowe kredki.


Tytuł: Dobry znak
Autor: Gokuma
Pairing: Ukitake/Shunsui, Ren/Hitsuji
Rating: PG
Prompt: "kawa" (by marianek )
Timestamp: Hitsuji - syn Rukii i Ichigo - oraz Ren (jeden z bliźniaków Ukitake) są już w wieku studenckim

Dobry znak

Nie mógł zrozumieć, dlaczego inni piją kawę - dla niego była za gorzka i choć nieraz próbował, nie mógł przyzwyczaić się do jej smaku. Na co dzień pił raczej wodę - czasem, gdy było zimno, także herbatę, którą nalewał do wielkiego, fajansowego kubka. 
Jednak zapach... zapach kawy przywodził mu namyśl dobre, jasne rzeczy. Obraz zalanej słońcem kuchni i rodziców, przygotowujących się do wyjścia. Tatę-Jyuushirou stojącego ze szklanką w dłoni i czytającego jeszcze jakieś pisma. I drugiego z ojców, ziewającego okropnie, trącego oczy i dolewającego kolejną porcję kawy z dzbanka. 
     Więc chociaż Ren nie pokochał nigdy gorzkiego smaku, zawsze pamiętał, by mieć w domu zapas kawowych ziaren.

Hitsuji kawę lubił. Z jakiegoś powodu młody Ukitake uważał to za dobry znak.


Tytuł: Oczekiwanie
Autor: Gokuma
Pairing: Ren/Hitsuji
Rating: PG-13 (za angstowość)
Timestamp: również lata studenckie Hitsujiego (Ren póki co znajduje się w Soul Society i spotykają się raczej rzadko)
A/N: Ten drabl dedykowany jest bosska_ak Jej postać w naszym ulubionym MMORPGu nazywa się Orzeszek...

Oczekiwanie

Dni bez Rena dłużyły się coraz bardziej. Hitsuji próbował znaleźć sobie jakieś zajęcie - ale wszystkie codzienne sprawy nudziły go i irytowały. Nie umiał znaleźć sobie miejsca wśród rówieśników: w końcu oni nie mieli pojęcia, że poza tym, czym żyją, znajduje się jeszcze ogromny świat, świat o wiele trwalszy od tego, świat, do którego Hitsujiemu wyrywało się serce. Ale nie mógł tam jeszcze się udać. Nie mógł złamać obietnicy danej Renowi, nie chciał zasmucić siostry i rodziców. Spokój odnajdywał w grach - w nich też kryły się światy, które " tak naprawdę" miały nie istnieć.
     Nocą, gdy wszyscy spali, zasiadał przed komputerem. Zakładał słuchawki i na parę godzin zapominał - że Seiritei jest daleko, że Ren jest daleko, że jutro trzeba będzie znowu wstać i wyjść, wykonywać czynności, które nie mają w gruncie rzeczy sensu. Na razie walczył - z ogromną tarczą i mieczem szedł przez opanowaną przez potwory krainę.

Jego towarzysz - inny gracz - miał strasznie szeleszczące nazwisko.



I na koniec znów wracamy do Susumka:

Tytuł: Deszczowe dni
Autor: Gokuma
Pairing: Hikaru/Susumu
Rating: PG
Timestamp: Susumu i Hikaru (pierwszy syn Kuchikich) są już dorośli i uczęszczają na zajęcia w Akademii shinigamich
A/N: chyba pierwszy fik Sandboksowy, który napisałam tej jesieni...

Deszczowe dni

Susumu nie lubił października.

Nie lubił krótszych dni i coraz dłuższych nocy, nie lubił błota i wilgoci, którą czuł teraz każdym włoskiem futra. W deszczowe pory trzeba było bardziej uważać na ogon, bo szybciej się brudził i wyglądał jak stara szczotka. Październik przynosił też ze sobą senność i ochotę na zwinięcie się gdzieś w kłębek i przespanie tych chłodnych i ponurych czasów. Zupełnie nie miało się ochoty wygrzebać z łóżka i iść na poranne zajęcia w Akademii. 
A jednak - a jednak był także Hikaru i dzięki niemu wszystko stawało się odrobinę lepsze.  Nawet nocne wkuwanie zaklęć kidou; nawet próbne misje w czasie największej ulewy. Nawet, gdy nie było go obok - myśl o tym, że gdzieś tam jest, sprawiała, że Susumu miał się trochę lepiej. 
I niecierpliwie czekał na kolejne spotkanie.

Mam nadzieję, że się podobało :)

byaren, sandbox fic, sandbox society, shunuki, mpreg, komamura/tousen, susumu

Previous post Next post
Up