Pływadełka i Halloween

Nov 02, 2010 09:10

Dwa Sandboksowe drobiazgi, które napisałam ostatnimi czasy. Zdecydowanie wróciła mi Sandboksowa wena :)

Tytuł: Pod wodą
Autor: Gokuma
Postacie: Simoa, Kind, Susumu
Pairing: Simoa +Kind
Rating: PG/PG-13
Ostrzeżenia: crossover, AU, implied mpreg
A/N: Simoa i Kind są postaciami wymyślonymi przez Jezka. Ostatnio Kind (ten z niebieskimi włosami) umyślił sobie, by przekonać partnera do powiększenia rodziny... :D


Pod wodą

Susumu wiedział, że nieładnie jest podsłuchiwać.

Tak naprawdę jednak wcale nie chciał: dwa stworzenia podpłynęły blisko, gdy leżał sobie na nagrzanej słońcem skale. Morze ładnie pachniało, było miło i ciepło - i w pierwszej chwili Susumu myślał, że to dalsza część snu, że znowu w jego głowie burmistrzuje coś, co tata-Saijin nazywał "wybujałą wyobraźnią".
W śnie-nieśnie dwa barwne stworzenia wyłoniły się z wody, odrobinę. Jedno miało czerwone, drugie niebieskie włosy - i żółte okulary, i szeroki, radosny uśmiech. Stworzenie z czerwonymi włosami było trochę zdenerwowane, trochę rozbawione - Susumu poznał to po jego minie i zapachu. Stworzenie drugie było pełne energii - pływało ciągle w kółko i gestykulowało, tak, że trudno było za nim nadążyć.
- ...Na razie ma mowy o żadnych młodych - fuknęło czerwonowłose stworzenie i zanurkowało pod wodę, ucinając toczoną najwyraźniej od jakiegoś czasu dyskusję.
- Ale Simoa... - stworzenie z goglami podążyło za swoim towarzyszem.
Tafla wody wyrównała się.
Susumu Komamura usiadł na skale i przetarł stanowczo oczy.

Tytuł: Obrazek
Autor: Gokuma
Postacie: Hitsuji, Taiki, Renji
Pairing: Zaraki/Hanatarou, Byakuya/Renji (implied)
Rating: PG
A/N: Halloween! :D
A/N2: Zainspirowane zeszłorocznym artem bosska_ak, z nadzieją, że szybko dokończy nowy :)
A/N3: Dokończyła! ^^



Obrazek

Hitsuji wiedział, że nie można tego malucha spuścić z oka. Chłopiec odziedziczył wiele po swym ojcu - kapitanie Zarakim - i nie reagował na ból tak, jak robiły to zwykłe dzieci. Guz, siniak, zadrapanie były dla Taikiego niczym: drobny, ale żywy jak iskierka chłopiec patrzył ze zdziwieniem na pojawiające się na skórze zaczerwienienia, po czym z całym spokojem wracał do dalszej zabawy. Dla jego rodziców musiało to być utrapieniem - i pewnie było, dlatego woleli, by na Taikiego ktoś miał cały czas oko. 
      W tej chwili maluch siedział: Hitsuji opowiedział mu o ziemskim zwyczaju przygotowywania dyni na Halloween i teraz Taiki wymyślał dyni "twarz", mażąc zarys oczu i ust na kartce papieru. Rysunek wyglądał nieco koślawo, ale widać w nim było pomysł: Hitsuji mógł przysiąc, że obrazek mu coś przypomina...

Była już późna noc, gdy Renji wracał z urządzanego w budynku dziewiątej dywizji przyjęcia. Byakuya nie miał ochoty na wyjście - wolał zostać w domu i o ludzkiej porze położyć się do łóżka. Renjiemu późne godziny nigdy nie przeszkadzały - więc teraz przemierzał sam ciemne Seiritei, rozjaśniane tylko gdzieniegdzie światłem przygodnych latarni. Starał się iść dosyć szybko - o tej porze było już raczej chłodno, a jego wampirza peleryna nie stanowiła najcieplejszego okrycia.
Szedł więc dość szybkim tempem - gdy nagle zatrzymał się jak wmurowany i wpatrzył w jedno z okien jedenastego garnizonu. Na zewnętrzym parapecie stała ogromnych rozmiarów dynia, jaśniejąca własnym, chybotliwym nieco, światłem.
Renji przyjrzał się jej uważnie i gwizdnął cicho:
- Kapitan Zaraki jak żywy!
Furkocząc peleryną, Abarai ruszył w dalszą drogę.
Do przyszłego roku, postanowił, wymyśli, jak wyciąć w dyni kaisenkai.

sandbox fic, sandbox society

Previous post Next post
Up