(no subject)

Jan 03, 2010 21:00

Dzisiaj po tym jak mój sąsiad pomógł mi przenieść moją torbę przez ostatnie dwa metry do pokoju, zostało mi życzone wsio dobre i zostałam powitana z powrotem w domu wariatów. And boy, but is it a great name.

Odkąd przybyłam zdążyłam się wpienić na swój komp wielokrotnie, obchodziłam lokalnego Śmingusa Dyngusa z Kubą, chwaliłam się idealnym prezentem dla 13nastolatki, czyli moją nową pościelą z Johnym Deppem, zostałam zmuszona do jedzenia ciasteczek (bo nie jestem wystarczająco asertywna, co powoduje reakcje w stylu: mwahahaha) i dowiedziałam się, że pod moją nieobecność ktoś spał w moim łóżku. Przynajmniej na pościeli, a nie w niej, ale i tak się czuję lekko creeped out. Ale tylko lekko, bo jak Merlina kocham z takimi sąsiadami człowiek redefiniuje swój personal bubble. Sigh.

Hm. Chyba dzisiaj jest już w końcu trochę lepsze, ale wszystko nadal ostro ssie we wszystkich urokliwych detalach.

... Natalia molestuje zaprzyjaźnia się z moją suszarką, bo jej zimno.

Miło wrócić na swoją oddział. I guess.

Now I just need misha to come back and i will survive.

insanity, student's dorm, life

Previous post Next post
Up