May 25, 2011 14:55
Zauważyłam, że kiedy jakąś historię zaczynającą jako fanfic lub pół-fanfic konwertuję na własny świat, część postaci robi się strasznymi kanaliami. W Angel's Crusade Ladislaus jest większym draniem, niż moja wersja Goratrixa, a i Jahan zaczyna przekraczać Caerona pod względem żądzy władzy, egocentryzmu i braku rozsądku. Nie wiem, czy paranoi, ale wygląda na to, że jego działania będą o wiele gorsze w skutkach, niż działania Caerona w grze. Inna rzecz, że pojmie swój błąd bardziej (i boleśniej) niż Caeron.
Ladislaus kanalią jest i kanalią zostanie do końca. I jeszcze wyjdzie na swoje. Bo suma sumarum całkiem porządna z niego kanalia, a nagrodę, którą dostanie Mirveka podpowiedziała mi świetnie.
I tak żaden z panów nie przebije pewnej pani z projektu Wysypisko. Pani wzorowana jest na Delenn z "Babylonu 5", ale o ile Delenn jest tylko fanatyczką - a poza tym postacią zdecydowanie pozytywną, o tyle ta pani chyba przebija swoją sukowatością wszystkie inne moje suki - a wyhodowałam ich całkiem solidną ilość.
Z przyczyn genderowych postanowiłam nie zabijać Sophii - ogólnie na pewnym etapie planowania rozważałam "kogobytuodstrzelić" i wytypowałam Sophię, ale okazało się, że wtedy umieralność postaci żeńskich przekroczyłaby granice dobrego smaku. Poza tym jeśli na końcu fabuły cztery osoby mają szansę załapać się do Rady cienia - i tylko Sophia jest wśród nich kobietą to... Gender stoi po stronie Sophii. Albo Sophia po stronie genderu.
Sophia w grze twierdzi, że jest nie do ubicia.
Jeśli zaś chodzi o memy, to zastanawiałam się dziś (między rozważaniami o traumie Alex, a rozważaniami na temat bram do zaświatów budowanych z ludzkich dusz... nie, ta ostatnia atrakcja przewidziana jest tylko do gry, ale może w "Zasłonie" będzie...), co właściwie świadczy o sukcesie ewolucyjnym memu? Nie znam się szczególnie na tej teorii, żeby nie było, ale to w sumie ciekawe... Czy większy sukces ma mem książki uznanej za klasykę, czy może książki popularnej? Czy rozprzestrzenienie się memu jest ważniejsze, czy jego zakorzenienie w kulturze? Niby rozprzestrzenienie daje większą szansę na przetrwanie, ale z drugiej strony internetowe mutacje memetyczne są najczęściej efemerami. Tylko część z nich przeżywa ponad jeden sezon. Jasne, kultura i jej przekaz zmieniają się szybko i dość drastycznie - tym bardziej pytanie pozostaje... To takie przeniesione na grunt teorii naukowej pytanie o to, czy większą wartość ma światowy bestseller, czy szacowny klasyk?
Ostatnio nierantowanie idzie mi znacznie lepiej, niż rantowanie, ale tak trochę nieprzyjemna jest myśl, że zabrałam się za tę nową wersję "Zasłony" i staram się, żeby była lepsza... ale ludzie, którzy się na starej wersji zawiedli już na nią nie spojrzą, nie zweryfikują jej, nie napiszą mi, czy mi się udało, a jeśli nie, to dlaczego. Myślę, że moje memy nie są nawet samolubne, a narcystyczne i walczą teraz o przetrwanie...
Trochę mnie nurtuje pytanie, ile z tych około 40 osób, jakie wlazły na stronę po wrzuceniu na NL informacji o nowej wersji czytali lub chociaż próbowali ją czytać.
angel's crusade,
rpg,
gender,
warsztat,
Przez Zasłonę,
Mag: Wstąpienie,
frustracja,
pisanie,
fan-fiction,
wod,
work progress status