Marvel Fic Recs

Feb 10, 2017 21:53

I promised someone Marvel fic recs. Okay, Bucky recs. :) But I can throw in something else as well, when we're at it already ( Read more... )

marvel

Leave a comment

alumfelga February 11 2017, 18:35:48 UTC
"Jak przenieść uwagę czytalnika z początku na koniec wpisu" w praktyce :D
Gdy słów w fiku jest ponad 10 tysięcy, wolę o tym nie wiedzieć przed rozpoczęciem czytania. "Sto tysięcy? Nie mam czasu, żeby tyle czytać! *dodaje do zakładek i nigdy nie wraca*", a tak jest "Fajny był ten fik. O, ponad sto tysięcy słów, a tak szybko przeleciało" :D

Reply

aletheiafelinea February 12 2017, 00:11:28 UTC
Eeej, ale to z nadzieją, że ta uwaga nie zostanie tam na dole tak całkiem! Może powinnam była w ogóle nie podawać statystyk... XD Zresztą najlepsze z najlepszych tutaj i tak mają po 60k. :) Aż byłam zaskoczona spisując je teraz koło siebie, bo w tych najlepszych treści jest TYLE, że jakoś tak zapamiętują się jako dłuższe.

Ja dłuższych nie odkładam, podobnie jak książek. O kolejności czytania decyduje tylko do czego w danej chwili mnie ciągnie. A na decyzjach ficowych w moim wypadku raczej nigdy nie waży długość, tylko stylistyczna jakość paru pierwszych akapitów. :)

Hm, nie wiedzieć w ile człowiek się pakuje można jeszcze w przypadku WIPów. Czytasz WIPy? Ja od jakiegoś czasu unikam, nie żeby absolutnie bezwzględnie, ale na ogół wolę poczekać aż się skończą pisać. Najgorsze zuo to WIP, który jest dobry ORAZ porzucony...

Reply

alumfelga February 13 2017, 19:21:39 UTC
Może powinnaś obok liczby słów podawać odczuwalną liczbę słów :D

U mnie ma znaczenie, jak długo będę musiała czytać zanim osiągnę to, po co przyszłam i na ile mnie obchodzą szczegóły i wątki drugoplanowe :) Często chcę opowiadania "na raz", te długie się jakoś same trafiają i jak docieram do końca, to znaczy, że porządnie mnie musiało wciągnąć. Raczej fabularnie niż stylistycznie :)

To Jest Ten Moment, Gdy Znowu Narzekamy na Niedokończone Fiki ;) Czytam, gdy fik jest polecany albo nie dopatrzę, że nieskończony, co mi się czasem zdarza przy polskich. W ogóle przy angielskich bardziej zwracam uwagę na opisy i ostrzeżenia ;) Jeden potterowski fik autorka skończyła po latach, gdy już kompletnie zapomniałam fabułę. Nie pamiętam, czy w końcu przeczytałam to zakończenie, ale pogratulować autorce wytrwałości.

Reply

aletheiafelinea February 14 2017, 18:15:53 UTC
Może powinnaś obok liczby słów podawać odczuwalną liczbę słów :D
A wiesz co, to jest myśl... To by poważnie przetasowało listę. XD

Często chcę opowiadania "na raz", te długie się jakoś same trafiają i jak docieram do końca, to znaczy, że porządnie mnie musiało wciągnąć.
Ja nieraz specjalnie szukam długich. Jeśli jakość jest porównywalna, wolę jeden 50k niż dziesięć po półtora tysiąca, bo te ostatnie to takie cukierki. Rzadko zostają w pamięci dłużej niż do kolejnego. I tylko dłuższe działają jak książki, w sensie że raczej odłożę coś innego, żeby czytać, niż odłożę czytanie. Jak mnie nie ma online drugi dzień, to znaczy, że albo jestem gdzieś na bezinterneciu, albo czytam... :D

Raczej fabularnie niż stylistycznie :)O widzisz, ja odwrotnie. Z oryginalnymi książkami też. Fabułę - i oglądaną, i czytaną - ogólnie mniej czuję niż styl i najczęściej ogarniam słabiej niż pojedyncze sceny. Nie żebym nie doceniała zgrabnych fabuł albo nie bywała rozczarowana, ale na ogół snujom (pierwsza pozycja z listy na przykład) jestem w stanie sporo ( ... )

Reply

alumfelga February 24 2017, 20:23:57 UTC
Jak mnie nie ma online drugi dzień, to znaczy, że albo jestem gdzieś na bezinterneciu, albo czytam... :D
Zanotowane :D

No popatrz, a ja jednak oceniam fiki inaczej niż oryginalne twory. W fikach zgodność stylistyczną z kanonem, gdy kanon to tekst, bardzo sobie cenię, a w treści liczy się to, co fik dorzuca do kanonu. Jak nie robi czegoś fajnego z fabułą albo postaciami, to co mi po tym, że się "ładnie czyta" :)

Z tagami jest jeszcze ten problem, że mogą spoilerować. Taki "character's death" choćby. Kiedyś myślałam, że istnieje po to, żeby odróżniać fiki "bohater długo choruje i w końcu zdrowieje" od "bohater długo choruje i umiera", ale czasem ginie postać drugoplanowa i już leci ostrzeżenie. Skoro postacie drugoplanowe umierają w kanonie bez ostrzeżenia, to może w fiku też by mogły, zwłaszcza jeśli to zwrot akcji?

A propos SPN, miałam pytać, oglądasz dalej? Bo że leci dalej, to wiem ;)

Reply

aletheiafelinea February 26 2017, 18:51:07 UTC
W fikach zgodność stylistyczną z kanonem, gdy kanon to tekst, bardzo sobie cenię, a w treści liczy się to, co fik dorzuca do kanonu.
Znaczy że nie lubisz eksperymentów stylistycznych? Czytuję nieraz rzeczy kompletnie się różniące klimatem od kanonu, wtedy to dodatkowy element wyróżniający (choć czy będzie zaletą, zależy od końcowego efektu). Dla mnie to jedna z rzeczy, które fandom dokłada i zmienia - nie tylko klocki składowe, ale i sposób ich użycia. Taki literacki odpowiednik różnych mediów i stylów w fanartach.

Jak nie robi czegoś fajnego z fabułą albo postaciami, to co mi po tym, że się "ładnie czyta" :)U mnie właśnie dużo mi po tym, bo motyw zajechany w fandomie jak zakopiańska kobyła wciąż może dać fajny fic, jeśli fajnie napisany, a z drugiej, nieraz bywa obiecujący pomysł, ale zarżnięty na poziomie językowym. To jest dopiero ból. :) Nie miewasz tak, że zarys w zajawce brzmi świetnie, ale jak się zajrzy do środka, to zęby trzeszczą od pierwszych zdań? A jak jeszcze jest "powiedział blondyn do bruneta", to pewny sygnał do ( ... )

Reply

alumfelga February 27 2017, 18:39:53 UTC
Znaczy że nie lubisz eksperymentów stylistycznych?Najczęściej po fanfiction sięgam, gdy chcę więcej kanonu, więc lubię naśladownictwo. (Fanarty zresztą też takie lubię.) "Sam autor mógłby to napisać!" uznaję za bardzo cenny komplement :) Specyficzny styl może mnie odrzucić, ale zdarza się, że przyciąga, gdy jest celowo odległy od "kanonicznego" i daje efekt komiczny. Jak na przykład list Sherlocka do Mycrofta z "Rancza" Wilkowyje ( ... )

Reply

aletheiafelinea February 28 2017, 18:43:57 UTC
Jak na przykład list Sherlocka do Mycrofta z "Rancza" Wilkowyje ;)
...No nie, nie możesz tego tak sobie rzucić bez linka i sobie pójść! :)

Chyba po prostu inaczej podchodzimy do fanfiction. Ty bardziej otwarcie: "oboje znamy kanon, ciekawe, co i jak z nim zrobisz", ja szukając konkretnych "zysków" dla siebie.
Znaczy, wprawdzie potwierdzam Twoją diagnozę, ale po pierwsze, również szukam konkretnych zysków (może inaczej je pojmujemy), a po drugie, jako opisujące mnie postrzegam także to:
Najczęściej po fanfiction sięgam, gdy chcę więcej kanonuGdy ludzie wymieniają powody "po co komu fanfiction" (częściej nawet uzasadnianie jest pisanie niż czytanie), obowiązkowo pojawia się "bo można ćwiczyć pisanie przed stworzeniem własnego oryginalnego". Tymczasem ja nie chcę "ćwiczyć pisania", to najwyżej skutek uboczny. W całej tej klasycznej liście pożytecznych i higienicznych usprawiedliwień zwykle tylko wstydliwie i mimochodem dorzucany jest mój główny (i podejrzewam, że w istocie najpopularniejszy, bo przecież najprostszy) powód: chcę więcej ( ... )

Reply

aletheiafelinea February 28 2017, 18:44:18 UTC
Jak chcę PWP i są same "blondyn do bruneta", to nie ma rady, trzeba przełknąć :)
Ale mówimy o tej sytuacji? XD Bo jeśli pod tagiem wisi choć trochę więcej towaru niż półtora fica... :D

Masz tak czasem, że potrafisz znieść średni/słaby styl dla treści?Mam tak czasem, że próbuję. :] Ale najczęściej jednak nie przełknę... Istnieje na przykład cross Dresden Files/Urban Magic, który treściowo wygląda jakby był na moje prywatne zamówienie, ale na poziomie językowym jest tak nieudolny, że to jakby ktoś zalał łyżeczkę budyniu litrem mleka, zamieszał dwa razy, potrzymał pół godziny na najniższej półce lodówki i wręczył, "Masz, chciałaś lody ( ... )

Reply

alumfelga February 28 2017, 23:03:29 UTC
Prosz:
https://www.fanfiction.net/s/9549341/9/Kramik-Sherlock

Naprawdę "więcej kanonu" to powód "uboczny"? Głowy teraz nie dam, ale jak wypełniałam różne ankiety okołofandomowe, to zawsze się pojawiał i nie wydaje mi się, żeby daleko. Sądziłam, że już jakoś odgórnie ustalono, że ff to w głównej mierze odpowiedź na niedobór kanonu :)

Uwielbiam, gdy ktoś naśladuje Pratchetta :D Sam Pratchett już na mnie nie robi takiego wrażenia jak właśnie świadomość, że ktoś nie jest Pratchettem, a potrafi napisać jak on :)

Mogłam już gdzieś wspomnieć, że MCU po obejrzeniu kwituję "No dobra, fajny był ubaw, chociaż trochę głupi, a teraz bierzemy się do konkretów", czyli fanprodukcji. Zatem w przypadku tego fandomu to nie jest nawet "oboje znamy kanon, pokaż mi co z tym zrobisz", tylko "daj mi wreszcie coś dobrego". Stąd wierność stylistyczna (jeśli da się w ogóle dostrzec jednolity styl w tym kanonie) nie będzie z automatu zaletą. Wręcz odwrotnie!Rozumiem, chociaż ( ... )

Reply

aletheiafelinea March 1 2017, 20:17:40 UTC
A, Filigranka, no tak. Portrety demonów... XD

Sądziłam, że już jakoś odgórnie ustalono, że ff to w głównej mierze odpowiedź na niedobór kanonu :)
Musiałam wypełniać za mało ankiet. :) Mnie się właśnie kojarzyło jako powód gdzieś na dnie, a w dyskusjach tak przytłoczony tym "ćwiczeniem pisania", że przeważnie czytam i warczę "ale dlaczego nikt jeszcze nie powiedział...!". Znaczy, częściej to widzę w polskim necie, w angielskich fandomach chyba mało kto zawraca sobie głowę pytaniem "po co fanfiction".

Sam Pratchett już na mnie nie robi takiego wrażenia jak właśnie świadomość, że ktoś nie jest Pratchettem, a potrafi napisać jak on :)
Gdzie moje sole trzeźwiące... Jak najprędzej zapomnę, że to powiedziałaś. XD

Gdy kanon jest taki sobie, nie sięgnę po fiki, tylko pójdę poszukać kanonu, który mnie zachwyci.Ja na ogół też, jak nie działa, to nie działa i cześć. Więc tutaj siedzę i się zastanawiam, co się stało... Może to dlatego, że w Marvel weszłam od strony fandomu, nie kanonu? Tutaj to fandom był powodem, dla którego wzięłam się za ( ... )

Reply

alumfelga March 4 2017, 22:07:44 UTC
Właśnie to ćwiczenie pisania jest dla autorów, a jak wypełniam, to z perspektywy czytelnika, dlatego nie mam wrażenia przesytu tym argumentem. Fakt, że wydaje się taki poważny i z wyższej półki, przypuszczam, że może być nadużywany, "bo jak to do pracy magisterskiej ankieta to przecież trzeba coś mądrego napisać".

Jak najprędzej zapomnę, że to powiedziałaś.
Nie wiedziałam, że to taki szok... Nie będę zatem nigdy tego powtarzać ;)

Może to dlatego, że w Marvel weszłam od strony fandomu, nie kanonu?
No, ale że się udało? Pamiętam, jak rozmawiałyśmy przy Supernatural i obie stwierdziłyśmy, że jak kanon nie "chwyci", to sam fandom nie wystarczy. Jak to zrobiłaś, że chwyciło :D

Ja też czytam Sherlocka po polsku, bo dużo go jest. I tłumaczą dużo z angielskiego, po prostu szczyt komfortu. Chyba, że nie chcesz Sherlock/John. To rzadko przewidują.

Istnieją teraz jeszcze dyskusje, czy już tylko/głównie headcanony?U ludzi prywatnie, to chyba rzadko. Dlatego lubiłam fora, wszyscy byli na równi i można było dyskutować. A tak przyjść i się ( ... )

Reply

aletheiafelinea March 5 2017, 18:07:10 UTC
Nie będę zatem nigdy tego powtarzać ;)
Czego powtarzać? :3

No, ale że się udało? Pamiętam, jak rozmawiałyśmy przy Supernatural i obie stwierdziłyśmy, że jak kanon nie "chwyci", to sam fandom nie wystarczy. Jak to zrobiłaś, że chwyciło :DNo właśnie też pamiętam (na przykład Hornblower w moim przypadku) i też nie rozumiem. XD Może tak: na pewno musi być jakiś rdzeń, mniej czy bardziej świadomie rozpoznawany, o który zahaczy się fascynacja. W Marvelu dla mnie to jest wątek jednej konkretnej postaci, ale kanon jest nie dość satysfakcjonujący, stąd - fandomie, dobrze, że istniejesz. No a jak już jestem w tej kuwecie, to przy okazji mogę też wyławiać inne dobre rzeczy (także w kanonie), które same w sobie i pojedynczo byłyby za słabe, żeby mnie przytrzymać, ale dodają się do ogólnego fanowania. Mój avek nieprzypadkowo wygląda jak wygląda ( ... )

Reply

alumfelga March 8 2017, 22:22:33 UTC
Może tak: na pewno musi być jakiś rdzeń, mniej czy bardziej świadomie rozpoznawany, o który zahaczy się fascynacja. W Marvelu dla mnie to jest wątek jednej konkretnej postaci, ale kanon jest nie dość satysfakcjonujący, stąd - fandomie, dobrze, że istniejesz. No a jak już jestem w tej kuwecie, to przy okazji mogę też wyławiać inne dobre rzeczy (także w kanonie), które same w sobie i pojedynczo byłyby za słabe, żeby mnie przytrzymać, ale dodają się do ogólnego fanowania.
Mhm. To mi przypomina moje wrażenia z Doktora Who - jedną część uwielbiam całym sercem, a z reszty sobie wybieram. Choć nielubiane kawałki wolę raczej ignorować niż naprawiać fandomem. No ale u Ciebie fandom raczej rozwija niż naprawia :)

Osobiście też uważam, że slash technicznie jest rodzajem AU, po prostu w codziennej praktyce angielskich fandomów nie jest tak liczonyTen slash, w którym slashujemy osoby wyraźnie hetero? Tak, powiedziałabym, że jest ( ... )

Reply

aletheiafelinea March 10 2017, 19:04:53 UTC
Mhm. To mi przypomina moje wrażenia z Doktora Who - jedną część uwielbiam całym sercem, a z reszty sobie wybieram. Choć nielubiane kawałki wolę raczej ignorować niż naprawiać fandomem. No ale u Ciebie fandom raczej rozwija niż naprawia :)Kiwam nad wszystkim, tak właśnie. Zapomniałam, że tu pasuje analogia z Doktorem Who. :) Oraz, tak, z mojego punktu widzenia (czy może raczej dla moich potrzeb) w Marvelu fandom nie tyle naprawia, co raczej dopiero robi treść, której w kanonie brakuje i którą kanon zaledwie sugeruje łamane przez umożliwia. W kanonie Marvela mam cały czas wrażenie przewagi formy nad treścią. Poprzednio powinnam była dodać, że MCU ma bardzo wysoki wow factor (a raczej to prawie jedyne, co ma :] ), więc ogląda się całkiem przyjemnie, przynajmniej po odsianiu mniej fortunnych pomysłów charakteryzacyjnych (minuta ciszy dla biednego Mikkelsena). Tylko potem zostajesz z takim, "No dobra, fajne efekty, świetne zdjęcia, zachwycająca choreografia... ale gdzie była opowieść? Gdzie tło? Gdzie zasady uniwersum?". Dokładnie tak, jak ( ... )

Reply

alumfelga March 12 2017, 17:55:29 UTC
Oraz, tak, z mojego punktu widzenia (czy może raczej dla moich potrzeb) w Marvelu fandom nie tyle naprawia, co raczej dopiero robi treść, której w kanonie brakuje i którą kanon zaledwie sugeruje łamane przez umożliwia. W kanonie Marvela mam cały czas wrażenie przewagi formy nad treścią.
Im dłużej myślę o Doktorze Strange'u, tym bardziej widzę, co masz na myśli. I zaczynam bardziej rozumieć polaryzację między zwolennikami i przeciwnikami Moffata, bo zwolennicy sobie właśnie chwalą, że postacie można sobie docharakteryzować we własnym zakresie, wątki podopowiadać i w ogóle wieloznaczność rządzi. A przeciwnicy się pytają, gdzie jest treść :) To jest chyba kwestia nastawienia, indywidualnych oczekiwań, może przyzwyczajeń. Czy fani robiący treść do Marvela uważają, że robią treść, czy raczej sądzą, że wydobywają to, co już tam jakoś jest? Gdzie się kończy dorabianie, uzupełnianie, a zaczyna robienie?

Niektóre części są też mocne po stronie opowieściowej (Iron Man albo Captain America), ale no właśnie - niektóre. Czyli trzeba albo mieć ( ... )

Reply


Leave a comment

Up