To chyba nie jest szczyt trendowności i kreatywności, gdy człowiek przylata z Irlandii do Nujorka i szuka irlandzkich pubów, które znalazłszy, zamawia Guinnessa. Nie mówiąc już o jedzeniu typowo irlandzkiej kolacji na serwetce z portretami Wilde'a, Swifta, Joyce'a, Yeatsa i Shawa (ten motyw miał w sobie coś tak amerykańskiego, że choćby wszyscy
(
Read more... )