May 15, 2010 22:51
Naprawdę sądziłaś, że bez twojej chwilowej obecności świat się zawali? - zapytała Istota z politowaniem w głosie.
- Nie. Oczywiście, że... no dobrze - miałam przez chwilę takie wrażenie. Po prostu za dużo miałam naraz na głowie. Licencjat, koło naukowe, praktyki, Erasmus, Turcy, wyprowadzka Małej, urodziny Lisa, no i sam Lis, który jest kochanym acz absorbującym stworzeniem. Właściwie miałam taki moment, że tylko tym ostatnim tak naprawdę chciałam się zajmować, a całą resztę miałam ochotę rzucić w kąt i udawać, że nie istnieje.
Tak się nie da. Jeśli coś istnieje, to jest tak i już. Nawet, jeśli będziesz próbować temu zaprzeczać. Coś o tym wiem.
- Ja też. Dlatego wszystko załatwiłam i mogłam zająć się przyjemną częścią życia codziennego. Wreszcie spędziłam dzisiaj naprawdę miły dzień.
Wydawał mi się raczej zwyczajny - stwierdziło Stworzenie.
- Bo taki był - przytaknęłam radośnie. - Zwyczajnie się obudziłam, zwyczajnie wypiłam kawę w kawiarni, zjadłam obiad, zostałam oblana wodą z węża ogrodowego podczas mycia krzeseł przed jutrzejszo-pojutrzejszymi urodzinami, zwyczajnie zjadłam pizzę oglądając ostatni odcinek 5 sezonu Supernatural i zupełnie zwyczajnie słuchałam w kuchni gry na gitarze głaszcząc stopą psa. Wiesz Istoto, dzisiaj naprawdę polubiłam zwyczajność, a świat od mojego wolnego dnia się nie zawalił.
Czemu miałby?
No właśnie, czemu?
zwyczajnie,
przyjaźń+