Usłyszałam wczoraj ciekawe zdanie, które sprowokowało mnie do myślenia: "ja wciąż wierzę, że napiszesz tekst o historyku-archiwiście, ale bez Alarica i Ianto" (jako że autorka zdania jest na mojej fliście i zapewne to czyta, spieszę wyjaśnić, że posłużyło mi ono jak taki kamyczek poruszający lawinę i źródło swobodnych skojarzeń, nie zamierzam
(
Read more... )
Comments 60
(The comment has been removed)
Pewnie, że stary temat i rzeka w dodatku. Dlatego też ja też mam w związku z nim swoje frustracje.
Reply
(The comment has been removed)
Reply
Hmmmmm, chyba tutaj trafiłaś w sedno (albo jedno z nich). Skrojone na miarę. To, co chcemy czytać. Z jednej strony to dobrze, bo to coś dla nas i przez nas, a z drugiej trzeba opuszczać sferę komfortu, nie?
Reply
Reply
Dalej nie czytałam, poza ostatnim zdaniem, ale fakt, ze fanfiction to literatura, to akurat spory kawałek mojego licencjatu będzie udowadniał. Bądź co bądź chociażby taka Narnia też podchodzi pod remixing, którego odłamem jest fanfiction, a nikt praw literatury temu nie odbiera. Fredro też pisał fiki...
Sorry, ale dzisiaj zaczęłam pracę nad licencjatem.
Reply
Jestem pełna zrozumienia dla ludzi piszących prace naukowe, serio. Wywnętrzaj się dalej, jeśli masz potrzebę.
Reply
Się wyzewnetrzniam.
Reply
Reply
Reply
Reply
Tak właściwie to fanfiction jest już swoistym gatunkiem literackim, który uwaga, uwaga, nie dość, że ma swój (ponazywany) podział gatunkowy, to jeszcze wytwarza ciekawe zjawiska (fanon, świetna rzecz) i formy literackie, na które nie-fanfiction nie bardzo pozwalają. Np. drabble wywodzi się z fandomu sci-fi. Wytwarzanie nowych form literackich - wyższe stadium rozwoju.
Jezu, powinnam zrobić ze swojego licencjatu od razu magisterkę...
Reply
Fanfiction świetnie weszło w niszę, jaką stworzyły nowe środki przekazu. Jestem bardzo ciekawa, jak to się dalej rozwinie.
Reply
Reply
Reply
Leave a comment