Hm, w tym miejscu faza zombie oznaczała fazę migreny, w której czuję się i zachowuję jak zombie i zasadniczo dogorywam. ^^ Dzięki za myzianie, to pociesza. ^^
Swoją drogą, nadrabiam właśnie zaległości w Twoim lj-u. ;)
uuu...:/ jestem osobą, która odziedziczyła to rodzinne dobro, więc wiem, o czym mówisz:<
w najlżejszej fazie pomaga jeszcze trochę aspiryna [bo ma coś na "t", co jest dobre podobno], ale jak już ból atakuje skronie i zęby i w ogóle... mogiła:/
A, ja mam trochę inaczej. Jak mnie zaczyna boleć głowa, to już jestem w połowie za migreną. Gorszy jest przedmigrenowy początek, jakieś niedowidzenie, jakieś drętwienie, jakieś inne objawy aury (najfajniejsze są fatamorgany węchowe ^^), generalny odjazd plus mdłości. Dopiero potem coś zaczyna ćmić za oczami i wchodzi gwóźdź programu. I generalnie żadnego etapu nie mogę się pozbyć inaczej, niż przesypiając. :/ Ale następnym razem spróbuję z aspiryną... Może pomoże? Bo do tej pory żadne zwyczajowe apapy ani ibupromy nie pomagały... :(
oo, z węchem jeszcze nie miałam odjazdów... ale u mnie to dopiero zaczątki, niestety. jak patrzę na swoją starszą ciocię, to widzę, co mnie kiedyś czeka - w mega zaawansowanym stadium pozostaje tylko leżenie i ómieranie, bo czasem nawet spać się nie da:/
tak, spróbuj aspiryny - kiedyś oglądałam właśnie program o migrenach, i powiedzieli tam, że niby ta najzwyklejsza aspiryna ma to wspomniane przeze mnie coś na "t", czego nie mają inne środki, a co pomaga [podobno. zawsze, jak mnie dopada migrena, to akurat nie mam w domu aspiryny...].
Tyaaa... Miałam tak kiedyś, nie mogłam zasnąć... A poczekaj w ogóle do afazji (czy też dysfazji - ten termin wszędzie jest jakoś inaczej używany, nie jestem tego pewna...), to jest dopiero odjazd. Nawet nie można się okolicy poskarżyć, że Cię głowa boli, bo chwilowo zapominasz, jak się mówi. -_-'
Kupię sobie aspirynę i będę nosić w portfelu. Może pomoże następnym razem...
Ale wg tego, co ja do tej pory wyczytałam, tak naprawdę, jeśli nie pomagają jakieś zwyczajne paracetamole, apapy, ibupromy i inne, to następnym krokiem powinna być wyprawa do lekarza (neurologa?) i zorganizowanie środków przeciwbólowych na receptę. Chociaż mi to chyba czasem bardziej by się przydała narkoza. XD
Ale jak się akurat nie choruje... To migrena potrafi być śmieszna. Ciągle wspominam, jak to kiedyś dzięki aurze w środku lasu nie widziałam drzew. :) Widziałam trawę, widziałam liście, pni nie widziałam. A kiedy indziej u fryzjera całkiem odjechana tłumaczyłam mamie, jakie ciekawe trajektorie zatacza mi po wizji półksiężyc w szachowniczkę. ^^
Comments 27
Migrena? Nie znam niestety*myzia*
Reply
Dzięki za myzianie, to pociesza. ^^
Swoją drogą, nadrabiam właśnie zaległości w Twoim lj-u. ;)
Reply
jestem osobą, która odziedziczyła to rodzinne dobro, więc wiem, o czym mówisz:<
w najlżejszej fazie pomaga jeszcze trochę aspiryna [bo ma coś na "t", co jest dobre podobno], ale jak już ból atakuje skronie i zęby i w ogóle... mogiła:/
Reply
I generalnie żadnego etapu nie mogę się pozbyć inaczej, niż przesypiając. :/ Ale następnym razem spróbuję z aspiryną... Może pomoże? Bo do tej pory żadne zwyczajowe apapy ani ibupromy nie pomagały... :(
Reply
tak, spróbuj aspiryny - kiedyś oglądałam właśnie program o migrenach, i powiedzieli tam, że niby ta najzwyklejsza aspiryna ma to wspomniane przeze mnie coś na "t", czego nie mają inne środki, a co pomaga [podobno. zawsze, jak mnie dopada migrena, to akurat nie mam w domu aspiryny...].
Reply
Kupię sobie aspirynę i będę nosić w portfelu. Może pomoże następnym razem...
Ale wg tego, co ja do tej pory wyczytałam, tak naprawdę, jeśli nie pomagają jakieś zwyczajne paracetamole, apapy, ibupromy i inne, to następnym krokiem powinna być wyprawa do lekarza (neurologa?) i zorganizowanie środków przeciwbólowych na receptę. Chociaż mi to chyba czasem bardziej by się przydała narkoza. XD
Ale jak się akurat nie choruje... To migrena potrafi być śmieszna. Ciągle wspominam, jak to kiedyś dzięki aurze w środku lasu nie widziałam drzew. :) Widziałam trawę, widziałam liście, pni nie widziałam. A kiedy indziej u fryzjera całkiem odjechana tłumaczyłam mamie, jakie ciekawe trajektorie zatacza mi po wizji półksiężyc w szachowniczkę. ^^
Reply
Leave a comment