Rozdział oczywiście świetny, jak zobaczyłam, że coś nowego na stronce to od razu banan na twarzy. Jensen się troszkę spłoszył, zresztą się nie dziwię, całe życie laski, a tu nagle Jared. Padaleckiego mi żal, miota się strasznie, ale już niedługo, prawda? ;) To napięcie, które między nimi tworzysz jest okrutne, już nie dają rady chłopcy. No cóż, czekam na ostatni chapter, na pewno się nie zawiodę. I zdrówka życzę!
Dziękuje za mile słowa i zainteresowanie tekstem, skądinąd bardzo przewidywalnym :) Miotanie sie z człowiekiem, który uważa się za heretyka, ale czasami puszczają mu heteryckie zaworki, może być procesem okrutnym, i na ogol kończy sie na bólu, ale może nie w tej bajce :)
Mrrr...:3 *koci koci Jensen* Ach te zdradliwe analityzmy werbalno nominalne...Każdego mogą doprowadzić do szewskiej pasji ^^' Kocham to opowiadanie i na myśl, że za chwilę się skończy robi mi się smutno. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz RPS, bo ostatnimi czasy lepiej mi to podchodzi niż fanficki SPN...sama nie wiem dlaczego, ale moje serce aktualnie jest całkowicie oddane J2 <3 Podczas czytania tego partu kilka razy moje malutkie, niewinne serduszko ścisnęło się w klatce piersiowej w nagłej fali smutku spowodowanej miłosnym nieszczęściem obu bohaterów. Krążą i krążą, ale jakoś nie mogą wylądować. Eh... T^T A już robiło się tak przyjemnie tej ciemnej przyczepce ;> No cóż, pozostaje mi tylko czekać na ostatnią (niestety T^T) część "Nie na miejscu". Cya <3
P.S. Nie miałam pojęcia, że w języku polskim jest takie słowo jak 'ambarasujący' o.O Ile to można się nauczyć, czytając Twoje opowiadanie :D
W języku polskim jest wiele fajnych słów, które mogą dodać nieco do potocznego użycia języka trochę pieprzu :) Zapewne napisze jeszcze coś z J2, bo jakoś panów polubiłem, może ich usadzę w jakimś przytulnym AU, tylko teraz trochę pracy mi sie zebrało, więc wszystko przeciągnie sie w czasie.Generalnie pisanie ff idzie na bok, jak RL skrzeczy.
w zacienionych przyczepkach zawsze jest przyjemnie :)
Czytam to opowiadanie od samego początku, a jednak ciężko mi było siąść i skomentować. Jednak ten rozdział definitywnie wymagał podjęcia takich kroków. Scena rozpoczynająca się od masażu była niesamowita. I pocałunki. Sposób, w jaki opisałeś bliskość dwójki bohaterów był jedyny w swoim rodzaju. Niesamowity. Czuło się w tym prawdziwych mężczyzn, z krwi i kości. A tego tak często brakuje w tekstach kobiet - realizmu. Druga rzecz, że ci mężczyźni jawnie okazywali sobie troskę. To nie była tylko sama pasja. Naprawdę urzeka w tym opowiadaniu czułość i zaangażowanie, z jakim Jensen odnosi się do Jareda. I nawet jeśli jego umysł wciąż nie może pogodzić się z pewnymi myślami, jego akcje świadczą same za siebie. Jest po prostu pięknie.
Tylko jedno małe zastrzeżenie. "Dezodorant, żel, pot, i coś jeszcze, co działało na Jareda jak płachta na byka."
Płachta na byka znaczy, że coś nas wyjątkowo drażni, denerwuje, czy złości. Jesteś pewien, że w tym zdaniu chciałeś użyć właśnie tego związku frazeologicznego?
Dziekuje za komentarz i miłe słowa. Bardzo sie ciesze ze sceny bardziej intymne sie podobaly. jak dla mnie jestem zbyt waniliowy czasami, powinny być sceny nieco bardziej drapieżne, ale na to jeszcze czas w teh fabule :)
co do płachty, to miało być w znaczeniu "drażniące" bo nie ma nic bardziej erotycznego niż coś "drażniącego" na co nie możemy zostać obojętni.
Ja osobiście nie mam nic przeciwko wanilii, o ile jest tak ładnie zrównoważona jak u Ciebie ;>
Sama nie wiem co z tą płachtą. Wydaje mi się, że ten związek ma zbyt negatywne zabarwienie, by go użyć w takiej scenie i opisie. Mnie raczej nie przyszłoby do głowy że działać na kogoś jak płachta na byka = drażnić erotycznie. Ale może jestem zbyt drobiazgowa.
Kocham Chrisa, za sam fakt, że jest i że ma jaja, żeby powiedzieć coś Padalcowi w twarz, kiedy ten sam tego nie widzi.
A poza tym, mrrr, ładna scena była tego migdalenia się, widać nerwy co nieco puściły a potem nagle niby rozum przyszedł, ale jak widać samce owe wyjątkowo upartym gatunkiem są :)
Gdyby nie były, gatunek by wymarł XD tutaj wchodzi chuchacz i jej teoria, że J2 żenią sie z byle pannami, bo chcą się ustatkować i generalnie nic za bardzo do partnerek nie czują XD beware of fangirls XD
Chriss jest jedną z moich ulubionych postaci CW, bo Chada średnio lubię, taki niemrawy pijaczek z krzywym nosem i kaprawymi oczkami. Chriss ma klase, jednocześnie jest w nim coś nieobliczalnego, idealny do opisywania XD migdalenie musi być, w końcu mózg nie zawsze działa jakbyśmy sobie tego życzyli ;)
Comments 9
Jensen się troszkę spłoszył, zresztą się nie dziwię, całe życie laski, a tu nagle Jared. Padaleckiego mi żal, miota się strasznie, ale już niedługo, prawda? ;)
To napięcie, które między nimi tworzysz jest okrutne, już nie dają rady chłopcy.
No cóż, czekam na ostatni chapter, na pewno się nie zawiodę. I zdrówka życzę!
Reply
Miotanie sie z człowiekiem, który uważa się za heretyka, ale czasami puszczają mu heteryckie zaworki, może być procesem okrutnym, i na ogol kończy sie na bólu, ale może nie w tej bajce :)
Reply
Ach te zdradliwe analityzmy werbalno nominalne...Każdego mogą doprowadzić do szewskiej pasji ^^'
Kocham to opowiadanie i na myśl, że za chwilę się skończy robi mi się smutno. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz RPS, bo ostatnimi czasy lepiej mi to podchodzi niż fanficki SPN...sama nie wiem dlaczego, ale moje serce aktualnie jest całkowicie oddane J2 <3
Podczas czytania tego partu kilka razy moje malutkie, niewinne serduszko ścisnęło się w klatce piersiowej w nagłej fali smutku spowodowanej miłosnym nieszczęściem obu bohaterów. Krążą i krążą, ale jakoś nie mogą wylądować.
Eh... T^T A już robiło się tak przyjemnie tej ciemnej przyczepce ;>
No cóż, pozostaje mi tylko czekać na ostatnią (niestety T^T) część "Nie na miejscu".
Cya <3
P.S. Nie miałam pojęcia, że w języku polskim jest takie słowo jak 'ambarasujący' o.O Ile to można się nauczyć, czytając Twoje opowiadanie :D
Reply
Zapewne napisze jeszcze coś z J2, bo jakoś panów polubiłem, może ich usadzę w jakimś przytulnym AU, tylko teraz trochę pracy mi sie zebrało, więc wszystko przeciągnie sie w czasie.Generalnie pisanie ff idzie na bok, jak RL skrzeczy.
w zacienionych przyczepkach zawsze jest przyjemnie :)
Reply
Scena rozpoczynająca się od masażu była niesamowita. I pocałunki. Sposób, w jaki opisałeś bliskość dwójki bohaterów był jedyny w swoim rodzaju. Niesamowity. Czuło się w tym prawdziwych mężczyzn, z krwi i kości. A tego tak często brakuje w tekstach kobiet - realizmu. Druga rzecz, że ci mężczyźni jawnie okazywali sobie troskę. To nie była tylko sama pasja.
Naprawdę urzeka w tym opowiadaniu czułość i zaangażowanie, z jakim Jensen odnosi się do Jareda. I nawet jeśli jego umysł wciąż nie może pogodzić się z pewnymi myślami, jego akcje świadczą same za siebie.
Jest po prostu pięknie.
Tylko jedno małe zastrzeżenie.
"Dezodorant, żel, pot, i coś jeszcze, co działało na Jareda jak płachta na byka."
Płachta na byka znaczy, że coś nas wyjątkowo drażni, denerwuje, czy złości. Jesteś pewien, że w tym zdaniu chciałeś użyć właśnie tego związku frazeologicznego?
Reply
co do płachty, to miało być w znaczeniu "drażniące" bo nie ma nic bardziej erotycznego niż coś "drażniącego" na co nie możemy zostać obojętni.
Reply
Sama nie wiem co z tą płachtą. Wydaje mi się, że ten związek ma zbyt negatywne zabarwienie, by go użyć w takiej scenie i opisie. Mnie raczej nie przyszłoby do głowy że działać na kogoś jak płachta na byka = drażnić erotycznie. Ale może jestem zbyt drobiazgowa.
Reply
A poza tym, mrrr, ładna scena była tego migdalenia się, widać nerwy co nieco puściły a potem nagle niby rozum przyszedł, ale jak widać samce owe wyjątkowo upartym gatunkiem są :)
Reply
Chriss jest jedną z moich ulubionych postaci CW, bo Chada średnio lubię, taki niemrawy pijaczek z krzywym nosem i kaprawymi oczkami. Chriss ma klase, jednocześnie jest w nim coś nieobliczalnego, idealny do opisywania XD migdalenie musi być, w końcu mózg nie zawsze działa jakbyśmy sobie tego życzyli ;)
Reply
Leave a comment