Autor:
girlupnorthTytuł: Podejście pragmatyczne
Fandom: Buffy the Vampire Slayer (+ odrobina SPN)
Postaci: Buffy, Giles, Willow (i Dawn w tle)
Spoilery: post-series, ale spoilerów brak (SPN z s4, ale też nic konkretnego)
Ilość słów: 480
Ostrzeżenia: Wciąż crack! I pisanie fanfików. I złe porno, ale tylko sugerowane.
Pomysł i tytuł
novin_ha, straszne rzeczy w treści - już tylko ja :D
Świat zmierzał ku końcowi.
Świadczyły o tym wszelkie znaki: w Stanach szalały burze i tornada, w Europie południowej płonęły lasy, a na Antarktydzie pingwinom przymarzały łapki do podłoża. Poza tym w lodówce nie było mleka, na ścianach łazienki wciąż widniały krwawe ślady po ostatnim farbowaniu włosów przez Willow, a na swoim laptopie Buffy znalazła kolekcję opowiadań pornograficznych autorstwa swojej własnej młodszej siostry.
Było to złe na mniej więcej milion różnych sposobów.
*
- Giles, musisz porozmawiać z Dawn.
Giles rzucił jej spojrzenie pełne politowania, po czym dosłodził herbatę.
- Mówię poważnie. Nie możemy na to pozwolić - Buffy przemierzyła dwa razy kuchnię, po czym na powrót stanęła przed stołem. - Moja mała siostra nie może spędzać wolnego czasu, pisząc porno.
- Cóż, porno dobrze się sprzedaje - zauważył Giles, popijając herbatę. - Nie, żebym coś o tym wiedział - dodał pospiesznie pod wpływem groźnego spojrzenia Buffy.
- To są opowiadania do tego strasznego serialu o chłopcach, którzy chcieliby być pogromczyniami - wyjaśniła mu Buffy.
- Och.
- Na szczęście nie o tych chłopcach. Bo chyba musiałabym zniszczyć laptop czymś ciężkim.
- Och.
- Jak sobie chcesz - powiedziała Buffy. - Jeśli uważasz, że „płonący miecz Boga” i „bezdenna studnia czeluści” to odpowiednie eufemizmy na męskie i kobiece genitalia, to nie rozmawiaj z Dawn.
Herbata Gilesa rozlała się po stole, zaś sam Giles o włos uniknął udławienia się nieco jednak przesłodzonym płynem.
- Są tam też motywy sado-maso - dorzuciła Buffy radośnie. - Wiesz, biczyki i takie rzeczy.
Giles zrozumiał, że nigdy już nie doczyści okularów.
*
- Dawn kazała ci powiedzieć, że rezygnuje z nowej komórki na rzecz laptopa - przekazała Willow później tego dnia. - Może być twój stary, jeśli uważasz, że został bezpowrotnie splugawiony.
- Z której strony „Dawn, przestań pisać złą pornografię” brzmi jak „Dawn, oddaję ci mojego laptopa”? - zainteresowała się podejrzliwie Buffy, na chwilę przerywając okładanie pięściami worka treningowego.
- Ma też popracować nad stylem i spróbować przerzucić się na własne postaci - ciągnęła Willow. - Giles wytłumaczył jej, że mogłaby w ten sposób dorabiać do kieszonkowego.
Buffy miała zacząć protestować, ale zmilczała, tknięta nagłą myślą o pieniądzach.
- Poza tym mam jej to poprawiać - dodała Willow, po czym uśmiechnęła się niepewnie. - Wiesz, składnię i ortografię? Giles mówi, że ma fatalną, a on się nie czuje na siłach.
„Przeszkadzałaby mu erekcja?”, chciała zapytać Buffy, ale powstrzymała się, zanim myśl o erekcji Gilesa odebrała jej apetyt na resztę życia.
- No dobrze - powiedziała w końcu powoli. - Powiedz jej, że jeśli zarobi na laptopa dla mnie, nie będę zgłaszać żadnych dalszych uwag. Dopóki będą z tego jakieś pieniądze.
- Wiedziałam, że się zgodzisz - ucieszyła się Willow i rzuciła Buffy na szyję, po czym wybiegła z sali treningowej, aby przekazać dobre wieści Dawn.
- Ale nie pokazujcie mi tego! Nigdy! - zawołała za nią Buffy, już planując udawać, że siostra robi karierę, pisząc milutkie opowiadania o pieskach i kotkach.
Każdemu, kto usiłowałby przekonać ją, że tak nie jest, postanowiła grozić bolesną śmiercią.