Odrobina Dukaja na co dzień

Jul 03, 2009 17:08

Cytat, fragment. Czemu nie.

Jacek Dukaj, Inne pieśni - z rozdziału M, Wyniesienie.


Anioły mijały wzniesiony przy krawędzi Oronei Dwór Księżycowy każdego dnia o poranku i zmierzchu, gdy szły na żniwa wichrorostów i gdy z nich wracały. Oczekujący na przybycie łodzi księżycowej podróżni wychodzili na łąkę przed Dwór, przyglądając się nieregularnemu pochodowi. Anioły byli to ludzie o morfie aerowej, potomkowie najstarszych rodów Oronei, całkowicie przeżarci przez anthos Króla Burz. Nosili ozdobne stroje z brązu i żelaza, nogi i ramiona obiegały im łańcuchy ciężkiej biżuterii. Bez nich byliby nazbyt lekcy, miejsce naturalnego spoczynku aniołów znajdowało się gdzieś pomiędzy niebem a ziemią. To właśnie oni spuszczali się w dół wichrorostów (stadiony i stadiony pod płytę płaskowyżu), doglądając je i ścinając w porach żniw. Anioły, nawet jeśli spadną - nie spadną. Także gdy szły zmieszane z tłumem innych robotników, można było je bez trudu rozpoznać: ich włosy, jeśli nie zawinięte wokół szyi lub krótko ścięte, unosiły się za nimi poziomą falą, rozbijając się w strzępiastą aureolę, gdy anioły obracały głowy lub czyniły krok wstecz - jakby powietrze wokół nich miało gęstość wody.

odrobina dukaja

Previous post Next post
Up