mam issues.

Nov 22, 2009 21:53

Może to nic nowego, ale nie chce mi się. Jutro mam kartkówkę z chemii na którą raczej mało umiem, sprawdzian z etyki na który na pewno nie umiem (co lepsze - nie rozumiem), w środę mam coś zaliczać, a w sobotę zaliczyć na orkiestrze wersję 'merry christmas' w najbardziej pojebanej wariacji jaką widziałam na oczy ( Read more... )

deprecha, szkoła

Leave a comment

Comments 6

katty_blake November 22 2009, 21:01:57 UTC
Ludzie = dziwność. Z definicji. I nie przejmuj się. Po prostu bądź sobą, a jeśli ktoś coś do ciebie będzie miał to znaczy, że nie jest wart twojego zainteresowania ani czasu. I ja cię kocham. I nigdy bym cię nie zamieniła ani nie zmieniła. *kocha*

Reply

joan_k November 22 2009, 21:12:54 UTC
*kocha też*

Reply


r_a_j_ka November 22 2009, 21:44:46 UTC
moi oboje rodzice byli nauczycielami przez długie lata zanim się przekwalifikowali i często, kiedy miałam taki dzień jak twój, mówili mi, żebym nigdy nie traktowała nauczycieli jako autorytet i się nimi nie przejmowała, bo to są tylko ludzie z zatruwającą życie ciężką pracą, którą po pewnym czasie, chcąc nie chcąc, zaczynają odreagowywać na otoczeniu, wykorzystując tą krztynę władzy, żeby podręczyć dzieciaki - and just how pathetic is that, huh?

Reply

joan_k November 22 2009, 21:57:33 UTC
[...czemu nie mam ikonki z tuleniem? wrr :>]

pathetic, so true indeed.
dzięki *hug*

Reply


zimnyryb November 23 2009, 00:15:44 UTC
Np sprawdzian z siatki polegał na podbijaniu piłki nad sobą, na zmianę odbicie górne i dolne, jak najwięcej razy.
Nie żeby Cię martwić, ale w każdej szkole to jest. Tzn. nie słyszałam, żeby w którejś robili inaczej, np. kozłowali piłką do siatkówki między nogami, za uchem czy coś - TO dopiero byłoby dziwne. XD Ale to tak na marginesie.

Nauczyciele tacy są, że nie wiedzą, kiedy skończyć, lubią dokopać i ogólnie raczej wszystko na nie (wiem dobrze, sama kiedyś się prawie pobiłam z babką od PP, kiedy zaczęła się mnie wypytywać, ile kosztuje utrzymanie chłodni w zakładzie pogrzebowym).

I też uważam, że sprawdziany na wfie to kretynizm. Ale i tak najgorsze są BIEGI.

Reply

joan_k November 23 2009, 20:23:39 UTC
Nie żeby Cię martwić, ale w każdej szkole to jest.
U mnie w gimnazjum było zaliczenie w parach, tj. jak najwięcej razy odbić, obojętnie górą czy dołem, byle jakoś szło. No i tam to się odbijało do przodu :]

Biegi są ZUE, ale zaczęłam biegać samopas po parku, więc przyzwyczaiłam się. Dla mnie nie do wykonania są brzuszki :O Na ławeczce, która jest tak pochylona, jakbyś miała zamiar ćwiczyć na Evereście. IDIOTYZM.

Reply


Leave a comment

Up