[HP] To takie proste

Feb 19, 2008 22:36

Miało być bez wstępów, ale chyba jednak się nie obejdzie. Poniższy tekst jest zupełnie inny niż to, co piszę zazwyczaj. Poeksperymentowałam trochę z formą i ze stylem - napisałam go zdecydowanie wyżej, niż to zazwyczaj robię, ale inaczej ten tekst po prostu nie chciał się napisać.
manarai i akinnore dziękuję za poprawki, a mlekopijca - serdeczne dzięki za ostateczną betę ( Read more... )

fanfiction: harry potter, genre: angst

Leave a comment

Comments 3

mlekopijca February 19 2008, 21:46:45 UTC
O jaką mam adekwatną ikonkę :D

Dobry jest ten cykl umierania. Jedna śmierć ciągnie za sobą drugą, odejście z domu, to absolutne przypisanie się do jasnej strony choćby i na przekór światu, to określenie poglądów prowadzi w końcu do śmierci przy utracie Jamesa i Lily. To znowu jest prostą drogą do Azkabanu, Azkaban do ucieczki, do zmiany, żywego trupa, do utraty marzeń, do bycia paradoksalnie znów uwięzionym i wreszcie do śmierci ostatecznej. Wszystko po kolei, nieuniknione. Kostka domina popycha kostkę.

Umieranie dla rodziny jest na swój sposób bardzo sprzeczne, bo z jednej strony dławi go w gardle, z drugiej to koniec. Zostawia za sobą to, czego nienawidzi.
Tyle że Syriusz jest buntownikiem absolutnym. Jeśli jakieś dobre uczucia łączą go z tym domem, to przerabia je na nienawiść, nie pozwala sobie na coś takiego jak tęsknota. I wiemy, że potem było Syriuszowi lepiej, ale mimo wszystko ten dom gdzieś w nim został.
Dużo dobrych akcentów. Jak wieko trumny, papierosy.
To bunt.

Umieranie z poczucia winy czyli śmierć Potterów, jest ( ... )

Reply


pellamerethiel February 20 2008, 00:46:19 UTC
O rety, rety, jaki straszny angst. Naprawdę szalenie mi się podobało, jest tak bardzo dobrze napisane, płynnie się to czyta i jest wiele trafnych porównań, a także zwrotów, które trafiają w samo sedno. Udało Ci się zawrzeć całą esencję Syriusza w tych kilku fragmentach, w kilku scenach zdołałaś zawrzeć całe jego życie. Szkoda, że tak smutne i pozbawione nadziei, z wyjątkiem, gdy Lily i James wciąż żyli.

Najbardziej spodobały mi się fragmenty z Harry'm, który przecież nie jest Jimem, i z Grimmauld Place, czyli trumną, w której zaczęło brakować powietrza. Naprawdę robi wrażenie. Tak samo opis Azkabanu. No i to umieranie po wielokroć, boli. :(

Gratuluję znakomitego tekstu :)

(Umierasz dla rodziny w momencie, kiedy otwierasz kopniakiem drzwi wejściowe domu przy Grimmauld Place 12 i nawet nie oglądasz się, żeby spojrzeć na wrzeszczącą matkę, wyzywającą cię od plugawych zdrajców krwi.
Piękne.

Siedzisz bezczynnie i ta bezsilność jeszcze bardziej cię zabija. Twój rodzinny dom to trumna i czujesz, że zaczyna powoli brakować ci powietrza, ( ... )

Reply


dntmucha February 20 2008, 18:40:02 UTC
Nie umiem sensownie skomentować tego tekstu. Próbuję od wczoraj i mi nie wychodzi. W związku z czym będzie krótko i pewnie niekonstruktywnie. To jest bardzo dobry i bardzo mocny tekst, który bardzo mi się podoba. Taka smutna wyliczanka utraty tego co najważniejsze rodziny, przyjaciół, marzeń, wolności. Umieranie po kawałku, które jest takie proste i cholernie bolesne.
Najbardziej "ruszyło mnie" umieranie dla marzeń:
Wyobrażałeś sobie wiele rzeczy - że kiedy wreszcie stamtąd uciekniesz, znowu będziesz Syriuszem, roześmianym, piętnastoletnim chłopcem, a Harry będzie mierzwiącym sobie włosy Jimem. Że odzyskasz to, co wydarli ci dementorzy

I wiesz co może to i jest angst ale dla mnie ma prawie optymistyczne zakończenie:
A później się rodzisz
I albo zostajesz nagrodzony za swoje cierpienia albo dostajesz drugą szansę.

Reply


Leave a comment

Up