Miało być bez wstępów, ale chyba jednak się nie obejdzie. Poniższy tekst jest zupełnie inny niż to, co piszę zazwyczaj. Poeksperymentowałam trochę z formą i ze stylem - napisałam go zdecydowanie wyżej, niż to zazwyczaj robię, ale inaczej ten tekst po prostu nie chciał się napisać.
manarai i
akinnore dziękuję za poprawki, a
mlekopijca - serdeczne dzięki za ostateczną betę
(
Read more... )
Comments 3
Dobry jest ten cykl umierania. Jedna śmierć ciągnie za sobą drugą, odejście z domu, to absolutne przypisanie się do jasnej strony choćby i na przekór światu, to określenie poglądów prowadzi w końcu do śmierci przy utracie Jamesa i Lily. To znowu jest prostą drogą do Azkabanu, Azkaban do ucieczki, do zmiany, żywego trupa, do utraty marzeń, do bycia paradoksalnie znów uwięzionym i wreszcie do śmierci ostatecznej. Wszystko po kolei, nieuniknione. Kostka domina popycha kostkę.
Umieranie dla rodziny jest na swój sposób bardzo sprzeczne, bo z jednej strony dławi go w gardle, z drugiej to koniec. Zostawia za sobą to, czego nienawidzi.
Tyle że Syriusz jest buntownikiem absolutnym. Jeśli jakieś dobre uczucia łączą go z tym domem, to przerabia je na nienawiść, nie pozwala sobie na coś takiego jak tęsknota. I wiemy, że potem było Syriuszowi lepiej, ale mimo wszystko ten dom gdzieś w nim został.
Dużo dobrych akcentów. Jak wieko trumny, papierosy.
To bunt.
Umieranie z poczucia winy czyli śmierć Potterów, jest ( ... )
Reply
Najbardziej spodobały mi się fragmenty z Harry'm, który przecież nie jest Jimem, i z Grimmauld Place, czyli trumną, w której zaczęło brakować powietrza. Naprawdę robi wrażenie. Tak samo opis Azkabanu. No i to umieranie po wielokroć, boli. :(
Gratuluję znakomitego tekstu :)
(Umierasz dla rodziny w momencie, kiedy otwierasz kopniakiem drzwi wejściowe domu przy Grimmauld Place 12 i nawet nie oglądasz się, żeby spojrzeć na wrzeszczącą matkę, wyzywającą cię od plugawych zdrajców krwi.
Piękne.
Siedzisz bezczynnie i ta bezsilność jeszcze bardziej cię zabija. Twój rodzinny dom to trumna i czujesz, że zaczyna powoli brakować ci powietrza, ( ... )
Reply
Najbardziej "ruszyło mnie" umieranie dla marzeń:
Wyobrażałeś sobie wiele rzeczy - że kiedy wreszcie stamtąd uciekniesz, znowu będziesz Syriuszem, roześmianym, piętnastoletnim chłopcem, a Harry będzie mierzwiącym sobie włosy Jimem. Że odzyskasz to, co wydarli ci dementorzy
I wiesz co może to i jest angst ale dla mnie ma prawie optymistyczne zakończenie:
A później się rodzisz
I albo zostajesz nagrodzony za swoje cierpienia albo dostajesz drugą szansę.
Reply
Leave a comment