Czuł, że zwariuje. On, taki bezsilny, przygnieciony cierpieniem, choć był odurzony całą masą medykamentów, popitych mefistową gorzałką, a mimo to nadal odczuwał. Jego bezużyteczne, lewe ramię pulsowało bólem. Przekleństwo, którym oberwał, było paskudną, starą klątwą. Jej moc wżarła się w jego skórę, przesiąkając do mięśni i nerwów, niczym nitkami
(
Read more... )
Comments 2
Życzę dużo, dużo weny i kolejnych tak dobrych tekstów ^^
Reply
Reply
Leave a comment