whenever it rains, you go to her

Dec 19, 2007 20:57

[see the pattern already? XD]

Today I overcame my Issues, went to the Uni!Library [for the first time ever; but I had to, because College!Library has next to no books on the subject of Victorian prose] and found Madwoman in the Attic. I copied two chapters, plus some from other books, and now I'm set to start writing my Thesis :D

część 3 (z 12)
389 słów
Edytować planuję po napisaniu całości, więc. Wiecie.


- Nie podoba mi się to, Ang - mówi Brennan, ciągle wpatrzona w przygotowany przez Angelę portret młodego mężczyzny, którego ciało odkryto dwa dni temu w zaułku niedaleko baru Blue.

- Mnie tym bardziej. Kwas siarkowy, i to zanim go zabili? Uch - odpowiada Angela, krzywiąc się. Przez kwas siarkowy musiała spędzić dużo więcej czasu niż zazwyczaj nad rysowaniem portretu, a i tak jest zdumiona, że tak szybko udało się jej odtworzyć rysy twarzy chłopaka.

Brennan podnosi głowę i przez moment czy dwa przygląda się Angeli pustym wzrokiem, zanim na jej twarzy pojawia się zrozumienie. - Ach. Tak. To też mi się nie podoba.

- O-kay - mówi Angela, podnosząc brwi. - A o czym myślałaś wcześniej?

- O niej - Brennan wskazuje nieznacznym ruchem głowy w kierunku antresoli, gdzie siedzi Veronica Mars. Przez chwilę obie, Brennan i Angela, patrzą, jak dziewczyna przegląda jakieś notatki.

- Zajmijcie ją czymś - radzi Angela. Jej osobiście Veronica nie przeszkadza, chociaż może po większej części to zasługa tego, że nie mają za bardzo ze sobą kontaktu. Angela rysuje portrety, całuje się z Hodgiem, wprowadza dane do swojej maszyny, rozmawia z Brennan, rozpracowuje zagadkę "syna wdowy", i czasem całuje się z Hodgiem. Veronica spędza głównie czas przed komputerami, albo snując się bezcelowo po korytarzach; może nieco zbyt bezcelowo, stwierdza Angela. - Każcie poszukać świadków, albo coś takiego.

- To nic nie da - mówi Brennan. Oddaje Angeli portret, po czym podchodzi znów do stołu z ciałem. Angela przygląda się jej z zainteresowaniem. - Potem wróci i znowu będzie zawracać głowę Boothowi.

- Ach - mówi Angela, i uśmiecha się. - Czy ty czasem nie jesteś zazdrosna, słoneczko?

- Zazdrosna? - powtarza Brennan, marszcząc brwi. - O kogo?

Angela nie może powstrzymać śmiechu. Och, Brennan.

- Zapytaj Sweetsa - mówi, co tylko wywołuje u Brennan dalsze zmarszczenie brwi. - I nie przejmuj się nią. Zniknie stąd, zanim zdążysz się zorientować.

- Wątpię - mówi Brennan grobowo, a Angela kręci nad nią głową, ciągle się śmiejąc.

bronte! bronte! bronte!, fanfiction: bones, fanfiction: veronica mars, crossover bones:vm, fanfiction, writing

Previous post Next post
Up