Some thoughts and questions...

Jun 03, 2016 21:35

...about headcanon as general idea.
Read more )

fandom theory, random thoughts

Leave a comment

Comments 39

hamsterwoman June 3 2016, 23:42:24 UTC
I basically agree with you on all of this -- as long as it's labeled, acknowledged, and not thrust upon anyone, people can headcanon and/or write whatever they want, whether it's the sort of crack/silliness that works for me (high school/college AUs, ridiculous crossovers) or mostly doesn't (coffee shop AUs, RPF, issuefic, fic that comes from a place of despising canon).

I do think there's a sort of gray area around what the post you're responding to refers to as the 'old' definition of headcanon, which I wouldn't even call headcanon at all, but rather fan theory. Because to my mind headcanon is something you don't expect to show up in canon at all, to be confirmed or disproven -- Tony Stark's favorite ice cream flavor, Murphy's Zodiac sign or Harry's Hogwarts house, what a non-canon couple would name their kids, stuff like that. If it's something that's intentionally seeded by the author and likely to pay off at some point in later canon, I think that goes beyond headcanon.

Reply

aletheiafelinea June 4 2016, 20:12:13 UTC
as long as it's labeled, acknowledged, and not thrust upon anyone
Exactly, that about sums it up. More than my circa 1k words. *g*

Well done crack is gold, and I'm fond of crossovers, but high school AUs are on my "doesn't" list. And nothing is more evil and cringe-inducing than a heavily handed issuefic. *twitch* Doubly evil by that issuefic assaults you sneakily, unlike other nope's, because usually you need to at least start reading to recognize it...

Because to my mind headcanon is something you don't expect to show up in canon at all, to be confirmed or disprovenYes, that's how people seemed to use it when the term came into use (or when I noticed it at least). Just small things in the little unoccupied spaces between the canon's 'big' facts, right? And recently it's been more and more popular, suddenly everyone has whole lists of headcanons and shares them. And people started to mean by it also "everything I want to change in the canon". So it looks like the term didn't exactly gained new meanings, but rather has begun to be ( ... )

Reply

hamsterwoman June 4 2016, 20:42:50 UTC
Well, it was just a summary/abstraction from your excellent essay :) I hadn't really thought about all the conditions laid out like that before :)

Doubly evil by that issuefic assaults you sneakily, unlike other nope's,

Yes. People do tag fic "issuefic" on AO3, but it's actually a double-edged sword, because the authors who tend to tag it, in my experience, are also the ones writing it well enough that I don't actually mind.

suddenly everyone has whole lists of headcanons and shares them.

I like those, actually, and enjoy thinking up my own for my favorite characters, thus me posting all those character memes of the "X and Y share an apartment" variety.

And people started to mean by it also "everything I want to change in the canon".

This is a really weird usage for me, although I can see how "headcanon" COULD be something that directly contradicts canon -- after all, it's the canon in your head...

Come to think of it, I haven't been seeing 'fanon' in use for some time...I hadn't thought about it, but you're right -- it has ( ... )

Reply

aletheiafelinea June 4 2016, 21:41:26 UTC
it's actually a double-edged sword, because the authors who tend to tag it, in my experience, are also the ones writing it well enough that I don't actually mind.
This! And anyway, when you know what it is supposed to be beforehand, you sort of read it different. I noticed also a somewhat related trend - not always, but often enough, fics that are heavily warded with tons of warning tags (a newest invention seems to be 'period typical whatever', most often homophobia or violence) often read like straight from social sciences textbook, while those with little to no warnings in reading often reveal much more psychological sensibility, empathy, insight... the feel more true, they have more literary meat, so to speak.

I like those, actually, and enjoy thinking up my own for my favorite characters, thus me posting all those character memes of the "X and Y share an apartment" variety.
Me as well. That is, maybe I don't do these memes myself, but I like that this sort of headcanoning became popular. And I like when you do it. :)

This is a ( ... )

Reply


alumfelga June 4 2016, 15:03:11 UTC
Dla mnie headcanon to jest to, w co jako widz/czytelnik wierzę, a nie zostało to otwarcie powiedziane w kanonie. Nieważne, czy temat w ogóle nie był podjęty, pozostawiony do własnej interpretacji czy wręcz zostało stwierdzone kompletnie coś innego. Jeśli wierzę w coś, co było w usuniętej scenie albo twórca tak powiedział w wywiadzie, to wciąż jest to headcanon. Określenie wydaje mi się trochę nieodpowiednie, bo jakby nie było, każdy ma swój "personal canon", ze składowymi w postaci oryginalnego źródła, EU, fanfiction, fanartów, wywiadów, met, dyskusji, własnych myśli i wizji, i dopiero to należałoby chyba podzielić na "official canon" i nie wiem, "unofficial canon"? W ogóle pojęcie "canon" należałoby chyba sprowadzić do samych faktów, bo doświadczenie uczy, że nawet najbardziej oczywistą i nachalną interpretację ktoś odrzuci, "bo nie powiedzieli wprost". No ale tu już wchodzimy w dyskusję, co jest kanonem, a co nie ( ... )

Reply

aletheiafelinea June 4 2016, 20:40:00 UTC
Dla mnie headcanon to jest to, w co jako widz/czytelnik wierzę, a nie zostało to otwarcie powiedziane w kanonie.
Zgadzałoby się z moim pojęciem, mniej więcej.

Nieważne, czy temat w ogóle nie był podjęty, pozostawiony do własnej interpretacji czy wręcz zostało stwierdzone kompletnie coś innego.
Ale wtedy dwa pierwsze podpadają pod "kanon nie wyklucza", a ostatnie właśnie pod AU headcanon, na moje oko.

W ogóle pojęcie "canon" należałoby chyba sprowadzić do samych faktów, bo doświadczenie uczy, że nawet najbardziej oczywistą i nachalną interpretację ktoś odrzuci, "bo nie powiedzieli wprost". No ale tu już wchodzimy w dyskusję, co jest kanonem, a co nie.
Właśnie. W praktyce to się zawsze okazuje skomplikowane. Tym bardziej, im więcej ludzi do jednej dyskusji nad danym kanonem. Jakoś zawsze każdy widział co innego. :D

Im więcej autorów albo dłuższe dzieło, tym gorzej z tym "kanon jest headcanonem twórców".Zdecydowanie. Niektóre media są pod tym względem prostsze z samej ich natury, a im więcej autorów do jednego dzieła, tym kanon jest ( ... )

Reply

alumfelga June 7 2016, 18:40:21 UTC
Ale wtedy dwa pierwsze podpadają pod "kanon nie wyklucza", a ostatnie właśnie pod AU headcanon, na moje oko.
Tak, tylko nie bardzo wiem, po co to rozdzielać. To trzyskładnikowe "AU headcanon" to bardzo skomplikowane określenie :) Wydaje mi się, że gdybyśmy zaakceptowali, że wszyscy mamy od początku jakąś wersję headcanonu, potem jeszcze wzbogaconą przez wymianę myśli w fandomie, i przestali się tego kanonu tak kurczowo trzymać, to by nam wyszło na dobre. A przynajmniej w długich rzeczach z dużym fandomem, bo tam ta transformacja oryginału jest największa.

Jakoś zawsze każdy widział co innego. :D
No przecież oczywiście, że gdy oni na siebie popatrzyli, to to znaczyło, co ja myślę! A ta wypowiedź to było nawiązanie do sceny sprzed dwóch sezonów, każdy to pamięta...

Kanon jako całość jest więc długim wykresem z wieloma współrzędnymi - kto, kiedy...
Przydatne może być pojęcie kanonu lokalnego :) Albo inaczej, kanon nie musi być jednoznacznie wyznaczony, elementy mogą być płynne i łączyć się ze sobą na parę sposobów.

Tak właściwie, ( ... )

Reply

aletheiafelinea June 8 2016, 17:08:29 UTC
To trzyskładnikowe "AU headcanon" to bardzo skomplikowane określenie :)
Dlatego właśnie postuluję jakiś nowy termin. Ale powiedziałabym, że skomplikowany jest nawet nie tyle termin, co samo pojęcie, co z kolei pokazuje, jak złożone stało się fan-myślenie i fan-praktyki.

przestali się tego kanonu tak kurczowo trzymać, to by nam wyszło na dobreAle co teraz rozumiesz przez kurczowe trzymanie? Upieranie się, że kanon jest nietykalny i święty? Czy samo dociekanie, co jest kanonem? To drugie jest konieczne jako punkt odniesienia. Jeśli sensem fandomu jest czczenie czegoś, meta-dyskusja i transformative works, to musi istnieć jakiś obiekt czci, aksjomat dla dyskusji i przedmiot transformacji. Możemy powiedzieć "to była mocna scena, jak X zabija Y" (fan-czczenie), "to bez sensu, że X zabił Y" (meta-dyskusja) i napisać fix-fic, gdzie X i Y się godzą i razem spuszczają łomot Z, który napuścił X na Y (transformative work), ale jeśli ktoś przyjdzie i stwierdzi "przecież X wcale nie zabił Y", to reszta fandomu mu odpowie "odśwież sobie kanon, to ( ... )

Reply


moth2fic June 4 2016, 18:34:00 UTC
I think you got it right when you said anything goes provided you don't insist it's canon. People who argue for their own interpretations as 'gospel' are indeed irritating!

Reply

aletheiafelinea June 4 2016, 20:50:30 UTC
Yeah, I get that different poeple can interpret something in different way, and often it's "Have we even watched the same movie???", and it's normal. But sometimes it is clear they just didn't like what they got and want to change it. And it's okay, so would it kill them to admit "I just think my version would be better"? It's like it's not enough to them, no, they need the whole world assure them that yes, their version is true and right! It's like religion... 'Gospel', indeed.

Reply


lyryk June 5 2016, 11:01:16 UTC
So, my personal approach is that all ways of headcanoning and transforming are okay, as long as one is aware of their nature and makes it clear for others.

So agreed! Also about sharing fanworks with people associated with shows. It makes me uncomfortable even when people tag celebrities while tweeting about them, even if it's nothing negative.

Reply

aletheiafelinea June 5 2016, 19:51:59 UTC
One certainly needs to grow a thick skin when having a fandom... *sigh* The problem is, I think, that fans tend to set the default... how to put it, level of allowance? ...based on celebrities who jump into the fandom head on and love to tease it, like Misha Collins. They seem to become the fandom's benchmark of judgement, and those more shy who have harder time trying to put their game face on, like Jensen Ackles, or just refuse to play along, are vilified as having stick up their asses and everything-phobic. I think it should be the other way around: the default level of politeness and discretion should be based on those more vulnerable ones, while the fandom-surfers and their attitude should be considered, well, a bonus gift, never taken for granted.

Reply


Leave a comment

Up