(no subject)

Nov 11, 2008 00:29


To nic wielkiego, musiałam znaleźć sobie zajęcie.
Szkic był pisany wieki temu!
Dopiero wczoraj/dzisiaj, na przełomie 1.5h napisałam ponownie.

To coś, co mi wyszło nie ma znaczenie, jest sobie.
Oznaka tego, że kiedyś też mi było smutno.
Kiedyś, wieki temu.

Opowiadanie decykowane Thaaetly, mojej Tae.

Siedzę na zimnym parapecie w swojej sypialni. Gdy odwrócę wzrok od ponurego widoku lasu zobaczę wokół siebie wiele przyjemnych przedmiotów, jednakże uparcie wpatruje się w wierzchołki drzew nie dopuszczając do siebie jakichkolwiek myśli. Przylegam całym ciałem do chłodnej materii, mrucząc pod nosem smutną melodię. Dobrze zdając sobie sprawę, iż to niemożliwe pragnę, aby odwrócono czas, zmieniono kolej rzeczy, pozostawiono mnie gdziekolwiek, ale nie na tym cholernym parapecie.

Niewysoka dziewczyna o oczach kiedyś tak czekoladowych jak słodki płyn w filiżance stała w prawie pustym pokoju, pośrodku białych ścian, które potęgowały w niej uczucie samotności. Stała tutaj i jeśli się przyjrzysz dostrzeżesz jej cień, wątłą smużkę dowodzącą, że kiedyś istniała. Z uwagą rozglądała się po pomieszczeniu, które nazwano jej pokojem. Leniwym, niepewnym krokiem podeszła do ogromnego lustra. Jakby nie chcą zobaczyć swojego oblicza długo wpatrywała się w swoje tenisówki, jednak pomału, nie spiesząc się podniosła wzrok. Ciało miała wychudzone, twarz małą i zapadniętą. Ręce jej były chudziutkie, spojrzenie przygasłe, pozbawione silnej woli. Mimo tego, jakie obrzydzenie mogła budzić szybko nie odwróciła wzroku. Uśmiechnęła się jedynie do swojego odbicia, a jej uśmiech był delikatny, wymowny, krzyczący „o ironio!”.

Usłyszała swoje imię. Wiedziała skąd dobiega głos. Chwilę później obok niej stanęła wysoka kobieta, z zakłopotaną miną. Dziewczyna wiedziała, że nie jest jej łatwo cokolwiek powiedzieć. Spojrzała na nią swoimi pozbawionymi życia oczami, nie dając znaku, że wie, z kim będzie rozmawiała. Jedynie delikatnie się uśmiechnęła, aby na nowo móc przyjąć obojętny wyraz twarzy. Jeszcze przez chwilę stały naprzeciwko siebie w kompletnej ciszy, nie wymawiając żadnego niepotrzebnego słowa. Do pokoju weszły jeszcze dwie osoby, starając się zachowywać jak najciszej, aby nie zniszczyć tej ulotnej chwili jakby małej uroczystości. I nagle dziewczyna spojrzała w głąb pomieszczenia, na nowe twarze, zdając sobie sprawę, że już je zna, ale nie mogąc sobie przypomnieć żadnych szczegółów.
- Kochanie- ktoś postanowił przerwać tą ciszę - podoba ci się w domu? - niby błahe pytanie, prawda? Każdy z Was odpowiedziałby twierdząco, bez chwili namysłu, ale nie Ona. Nie musiała się wcale zastanawiać, ale dopiero po chwili skinęła głową. - Postanowiliśmy, że wasze pokoje będą obok siebie - dziewczyna przez chwilę zastanawiała się, o kim kobieta mówi, jej wzrok powędrował daleko, zatrzymując się na chłopcu.
- Wspaniale - słyszy swój głos, niepewny, drżący, oddalony o tysiąc lat. I dalej nie wiedziała, co to może znaczyć.

Minęło pare tygodni odkąd tamta osoba po raz pierwszy przestraszyła swoim wychudzonym obliczem, nadmiernie wystającymi kośćmi i przygarbioną postawą obrazy wiszące na ścianie. Większość dnia spędzała w swoim pokoju, przywykając do chłodu parapetu albo niewygody fotela. Tym razem wpatrywała się w ekran subtelnego iMac’a, ciesząc oczy miłym widokiem, kiedy usłyszała ciche skrzypienie drzwi i powolne kroki. Nie odwróciła wzroku, wiedziała, kto przyszedł.
- Liluś - zawsze uważała, że to najpiękniejsze zdrobnienie jej imienia, pamiętała jeszcze jak z uczuciem wypowiadała je jej przyjaciółka - mogę posiedzieć chwilę u ciebie?
Znowu nic nie odpowiedziała, ale jej spojrzenie mówiło dużo.
- Lubię przebywać w twojej obecności - ona wiedziała to, tak często przychodził
Zajrzała w jego stalowe tęczówki, z których można było odczytać wszystkie emocje targające właścicielem. Pociągnął ją w stronę fotela i posadził sobie na kolanach, wtapiając twarz w jej włosy.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytała
- Liluś, bardzo mi przykro z powodu tego, co się wydarzyło - robi przerwę, jakby dając sobie czas na znalezienie odpowiednich słów - słyszałem jak rodzice rozmawiali o adopcji - serce jej zabiło mocniej - zainteresowana?
Lilianna przytuliła się jeszcze mocniej do chłopaka uśmiechając się pod nosem, już teraz wiedząc, że będzie jej najlepszym przyjacielem.
- Na dobre i złe? - pyta niepewnie
- Na dobre i złe.

Previous post Next post
Up