Apeluję o przedłużenie doby do conajmniej 48h!
Brakuje mi czasu na wszystko.
Od 7 siedzę i się uczę na pp, z przerwami ocztwiście.
I jeszcze historia... matma?... francuski?!
Chwila ciszy, zamyślenia.
Pragnę, aby na chwilę świat się zatrzymał.
Abym mogła przyjrzeć się wszystkiemu lepiej.
By mieć więcej czasu na "Pura-chan is love".
I śpiewanie "honey, honey, touch me baby, ah-hah, honey, honey"
Przestać się martwić?
Ale tak naprawdę i na serio.
A może jednak poczekam?
Zwariuję...
Jedynie szkoła, ludzie, nie mam czasu na zastanawianie się.
Poprostu jestem.