Czerwonych niet, przynajmniej na razie. Czarne mam. I też są <3
[no i eeej, czy ja naprawdę mam tak mikrą stopę, że tylko w jednym miejscu był mój rozmiar?]
Ja już to mówiłam, ale, Leader-sama, musimy się częściej na zakupy wybierać :3 Oprócz trampków czarnych udało mi się też zakupić bluzkę (mrocznie czarną) i absolutnie genialną koszulę (jeszcze mroczniej czarną), taką wiecie, w stylu bishonenowym że mrr. I w sumie nie jestem pewna, czy przypadkiem zuy Kira takiej w którymś odcinku nie miał, ale może mi się tylko wydaje.
Mówiłam, że kocham koszule?
Skoro o anime - zaaplikowałam sobie dawkę 24 odcinków w bardzo krótkim czasie i nie róbcie tego w domu, bo to niszczy mózg bezlitośnie. A jeśli owo anime to yaoi i jest tak kwikaśnie słodkie to koniec i mogiła. Zaprawdę powiadam, Junjou Romantica leje pokłady miodu na serce każdego fangirla. I prześladuje okrutnie, nawet na rodzinnym obiadku. "Truskawki! xDDD" - a rodzinka patrzy jak na debila.
I muszę się powstrzymywać, żeby każdego mojego zdania nie zaczynać od "eto" bądź wciskać inne japońskie wtręty i nagminnie używam japońskich emotek, ech -_-" Anime jest czystym zuem, to cholerstwo ma przekazy podprogowe, że każe uwielbiać.
A senpai Misakiego nazywa się tak jak mój kot, haha xD