Apr 30, 2008 16:14
Czasem mnie nachodzi na granie w takie stareńkie gry. Pożyczane nie wiadomo już nawet od kogo, ale mam je wszystkie w szufladzie w biurku. Tylko że w szufladzie jest tysiąc innych rzeczy i chcąc dokopać się do interesującego mnie przedmiotu co najmniej połowę muszę przerzucić. Rzeczona gra jest zapewne na tyle głęboko, że wyrzucić muszę ten cały tysiąc, ale za to jakie ciekawe rzeczy się znajduje.
Jestem właśnie w trakcie przerzucania, relację co znajduję macie zatem na bieżąco:
# 6 opakowań tabletek wszelkiej maści i rodzaju
# 14 długopisów i 2 ołówki
# 25 groszy
# 2 pipety
# 2 opakowania gum, zapewne kilkuletnie
# przepis na wafle z galaretką
# odmiana przez przypadki rzeczownika "znak"
# całe mnóstwo wypracowań z polaka z różnych lat
# nóż
# agrafka
# lampki choinkowe
# guzik, sztuk jeden
# śruba
# 4 skorupki po pistacjach
# 3 strony wzorów z fizyki
# 2 joja
# ponad 100 płytek
# kaseta z "ważną informacją od wydawnictwa Przegląd Reader's Digest"
# kartka z zapisanymi kodami, których kiedyś używał Sebastian jak grywaliśmy w Heroesy, oszust jeden
# pin do wpisywania na stronie rekrutacji do liceum
# potwierdzenie nadania listu poleconego
# kartka, której użyłam jako brudnopisu do próbnego testu po gimnazjum
# znaczki pocztowe z różnych stron świata
# list od koleżanki z podstawówki
# trójwymiarowe okulary
# moje projekty broni białej
# białe rajstopy
I całe mnóstwo innych cosiów.
A płyty, którą chciałam, nie znalazłam. Gr.
różne,
weekend