słowa zostały zużyte przeżute jak guma do żucia przez młode piękne usta zamienione w białą bańkę balonik
osłabione przez polityków służą do wybielania zębów do płukania jamy ustnej
za mojego dzieciństwa można było słowo przyłożyć do rany można było podarować osobie kochanej
teraz osłabione owinięte w gazetę jeszcze trują cuchną jeszcze ranią
ukryte w głowach ukryte w sercach ukryte pod sukniami młodych kobiet ukryte w świętych księgach wybuchają zabijają
Widziałem Go
spał na ławce z głową złożoną na plastykowej torbie
płaszcz na nim był purpurowy podobny do starej wycieraczki
na głowie miał czapkę uszatkę na dłoniach fioletowe rękawiczki z których wychodził palec wskazujący i ten drugi (zapomniałem jak się nazywa)
zobaczyłem go w parku
między nagim drzewkiem przywiązanym do palika blaszaną puszką po piwie i podpaską zawieszoną na krzaku dzikiej róży
ubrany w trzy swetry czarny biały i zielony (a wszystkie straciły kolor) spał spokojnie jak dziecko
poczułem w sercu swoim (nie pomyślałem lecz poczułem) że to jest Namiestnik Jezusa na ziemi
a może sam Syn Człowieczy
chciałem go dotknąć i zapytać czy ty jesteś Piotr?
ale ogarnęło mnie wielkie onieśmielenie i oniemiałem
twarz miał zanurzoną w kłakach rudej brody
chciałem go obudzić i spytać raz jeszcze co to jest prawda
pochyliłem się nad nim i poczułem zepsuty oddech z jamy ustnej
a jednak coś mi mówiło że to jest Syn Człowieczy
otworzył oczy i spojrzał na mnie
zrozumiałem że wie wszystko
odchodziłem pomieszany oddalałem się uciekałem
w domu umyłem ręce
zawód: literat
widzę i opisuję to jest epika powieść opowieść
czuję i opisuję to jest liryka poezja
myślę i opisuję to jest filozofia poezja „dydaktyczna”
czuję widzę myślę i muszę To opisać to jest natchnienie czytanie przepisywanie poprawianie i czytanie milczenie i wściekłość
odczytywanie to jest właśnie „zawód” pisarza poety i literata
serce podchodzi do gardła
w roku 1945 w październiku wyszedłem z podziemia
zacząłem oddychać
słowo za słowem odzyskiwałem mowę
zdawało mi się że „Wszystko” układa się dobrze nie tylko w mojej głowie ale na świecie w domu w ojczyźnie
razem z Przybosiem szukałem miejsca na ziemi razem ze Staffem zacząłem odbudowę od dymu z komina razem z profesorem Kotarbińskim głosowałem „3 x tak”
studiowałem na proseminarium profesora Ingardena wstęp do teorii poznania Hume pomagał mi w uporządkowaniu myśli
referendum zostało sfałszowane
odbudowa świątyni postępowała zgodnie z planem i marzeniami Bóg zostawił mnie w spokoju rób co chcesz jesteś dorosły powiedział nie trzymaj mnie za rękę nie zwracaj się do mnie z każdym drobiazgiem mam na głowie dwa miliardy ludzi za chwilę będę miał dziesięć miliardów pomogłem Ci w roku 1935 przy rozwiązywaniu równań z jedną niewiadomą powiedział Bóg z płonącego krzaka który zamienił się w popiół
wiek XXI skradał się jak złodziej
moja głowa rozleciała się na cztery strony świata na ścianie zobaczyłem napis Mane Tekel Fares w Babilonie nóż na gardle człowieka
w hotelu
skowronka słyszę pod sufitem
na strunie człowiek się kołysze czarny
to taka była jesień zima wiosna jesienina
wszystko dalekie jak mgławica
jak staroświecka miłość do kobiety
której usta przysiadły na dłoni poety
usta ulotne jak skrzydło motyla
nic nie trwa wiecznie mija każda chwila piękna i straszna
Elegia
Pamięci Cz.M.
za pięć dwunasta!
pytam siebie kiedy napiszesz Elegię o winie i chlebie
chciałem wykręcić się rymem i odpowiedzieć „w niebie” ale ze wstydu zapadłem się w ziemię
od tego czasu żywot pędzę kreta i nie pamiętam co to śpiew wino i kobieta
te czarne kopczyki na zielonej łące to jedyne pamiątki po pracy bez końca to moje pomniki tęskniące do słońca
a co z nami? co z naszymi sporami przyjacielskimi Ty zmarłeś więc nie pytasz co ze mną? pewnie odrzucę starą formę szatę i z Orfeusza zmienię się w łopatę
słowa
słowa zostały zużyte
przeżute jak guma do żucia
przez młode piękne usta
zamienione w białą
bańkę balonik
osłabione przez polityków
służą do wybielania
zębów
do płukania jamy
ustnej
za mojego dzieciństwa
można było słowo
przyłożyć do rany
można było podarować
osobie kochanej
teraz osłabione
owinięte w gazetę
jeszcze trują cuchną
jeszcze ranią
ukryte w głowach
ukryte w sercach
ukryte pod sukniami
młodych kobiet
ukryte w świętych księgach
wybuchają
zabijają
Widziałem Go
spał na ławce
z głową złożoną
na plastykowej torbie
płaszcz na nim był purpurowy
podobny do starej wycieraczki
na głowie miał czapkę uszatkę
na dłoniach fioletowe rękawiczki
z których wychodził palec
wskazujący i ten drugi
(zapomniałem jak się nazywa)
zobaczyłem go w parku
między nagim drzewkiem
przywiązanym do palika
blaszaną puszką po piwie
i podpaską zawieszoną
na krzaku dzikiej róży
ubrany w trzy swetry
czarny biały i zielony
(a wszystkie straciły kolor)
spał spokojnie jak dziecko
poczułem w sercu swoim
(nie pomyślałem lecz poczułem)
że to jest Namiestnik
Jezusa na ziemi
a może sam Syn Człowieczy
chciałem go dotknąć
i zapytać
czy ty jesteś Piotr?
ale ogarnęło mnie
wielkie onieśmielenie
i oniemiałem
twarz miał zanurzoną
w kłakach rudej brody
chciałem go obudzić
i spytać raz jeszcze
co to jest prawda
pochyliłem się nad nim
i poczułem zepsuty oddech
z jamy ustnej
a jednak coś mi mówiło
że to jest Syn Człowieczy
otworzył oczy
i spojrzał na mnie
zrozumiałem że wie wszystko
odchodziłem pomieszany
oddalałem się
uciekałem
w domu umyłem ręce
zawód: literat
widzę i opisuję
to jest epika
powieść opowieść
czuję i opisuję
to jest liryka
poezja
myślę i opisuję
to jest filozofia
poezja „dydaktyczna”
czuję widzę myślę
i muszę To opisać
to jest natchnienie
czytanie przepisywanie
poprawianie i czytanie
milczenie i wściekłość
odczytywanie
to jest właśnie „zawód”
pisarza poety i
literata
serce podchodzi do gardła
w roku 1945
w październiku
wyszedłem z podziemia
zacząłem oddychać
słowo za słowem
odzyskiwałem mowę
zdawało mi się
że „Wszystko” układa się
dobrze
nie tylko w mojej głowie
ale na świecie
w domu w ojczyźnie
razem z Przybosiem szukałem
miejsca na ziemi
razem ze Staffem zacząłem
odbudowę od dymu
z komina
razem z profesorem Kotarbińskim
głosowałem „3 x tak”
studiowałem na proseminarium
profesora Ingardena
wstęp do teorii poznania
Hume pomagał mi
w uporządkowaniu myśli
referendum zostało sfałszowane
odbudowa świątyni
postępowała zgodnie
z planem i marzeniami
Bóg zostawił mnie w spokoju
rób co chcesz jesteś dorosły
powiedział
nie trzymaj mnie za rękę
nie zwracaj się do mnie
z każdym drobiazgiem
mam na głowie dwa miliardy ludzi
za chwilę będę miał dziesięć miliardów
pomogłem Ci w roku 1935
przy rozwiązywaniu równań
z jedną niewiadomą powiedział Bóg
z płonącego krzaka
który zamienił się w popiół
wiek XXI skradał się jak złodziej
moja głowa
rozleciała się na cztery strony świata
na ścianie zobaczyłem
napis Mane Tekel Fares
w Babilonie nóż na gardle człowieka
w hotelu
skowronka słyszę
pod sufitem
na strunie
człowiek się kołysze
czarny
to taka była
jesień zima
wiosna
jesienina
wszystko dalekie
jak mgławica
jak staroświecka
miłość do kobiety
której usta
przysiadły na dłoni poety
usta ulotne
jak skrzydło motyla
nic nie trwa wiecznie
mija każda chwila
piękna
i straszna
Elegia
Pamięci Cz.M.
za pięć dwunasta!
pytam siebie
kiedy napiszesz Elegię
o winie i chlebie
chciałem wykręcić się rymem
i odpowiedzieć „w niebie”
ale ze wstydu zapadłem się
w ziemię
od tego czasu żywot pędzę kreta
i nie pamiętam
co to śpiew
wino i kobieta
te czarne kopczyki
na zielonej łące
to jedyne pamiątki
po pracy bez końca
to moje pomniki
tęskniące do słońca
a co z nami?
co z naszymi sporami
przyjacielskimi
Ty zmarłeś więc nie pytasz
co ze mną? pewnie odrzucę starą
formę szatę
i z Orfeusza zmienię się
w łopatę
Reply
Reply
Leave a comment