Из переводов, сделанных в 2010 году для «Рубежа»:
Начало недели
в нашем городке приграничном
(он стоит на одной речке и на другой речке)
смерть всегда выходила на люди в понедельник
в базарный день когда был выбор обильный
над одной речкой и над другою
речкой (что из мира тихо к нам притекает
и где-то в мире затем пропадает) смерть
хотела продать любую блестящую безделушку
и купить за бесплатно а бабы со смертью трещали
ах как громко со смертью они языками чесали
по-приятельски говорили ты ж моя дорогая
все из-за зеркалец фартуков гребней заколок
Początek tygodnia
w naszym przygranicznym miasteczku
(co nad jedną małą rzeką I nad drugą małą
rzeką leży) śmierć się w poniedziałki
pokazywała w dzień targowy gdy wybór był wielki
nad jedną małą rzeką i nad drugą małą
rzeką (co do nas ze świata pewnie płynie
i potem w świecie gdzieś przepada) śmierć
każdą błyskotkę sprzedać chciała i każdą
kupić za bezdurno a baby ze śmiercią gadały
ach jak się ze śmiercią głośno pospolitowały
po imeniu sobie mówiły moja kochaneńka
a wszystko przez te grzebienie fartuszki lusterka
***
о поэзии лучше всего говорить
за очищенной молодой картошкой
«с поэзией то же, что с соевым
соусом которого нынче нигде не достать
вчера была у одной пани на Любартовской
и достала немного смальца не смейся
бродят за мною шкварки будто б родила меня мама
вслепую (что вообще на нее похоже)
заранее нас на вареники обрекая
***
o poezji rozmawia się najlepiej
przy oskrobanych młodych ziemniakach
«z poezją jest jak s olejem
sojowym którego teraz nigdzie nie ma
wczoraj byłam u jednej pani na Lubartowskiej
i dostałam trochę smalcu nie śmiej się
chodzą za mną skrari jakby mnie matka w ciemno
rodziła (co zresztą do niej podobne)
skazując nas z góry na pierogi ruskie»
Ars poetica
я хотел говорить стихами о конокрадах
о давалках грабителях спермоглотах
я хотел не забыть всяческих шизанутых
с матерью в главной роли и разных героев
не хотел сторониться в поэзии дармоедов
зауголков подкидышей прицерковных дедов
включая и не включая меня когда вдохновенье
написал же я «Песню транжиры» но одолели
бессилье бесплодье и вот я закончил Лешком
Ars poetica
Chciałem pisać wiersze o koniokradach
i lachociągach złodziejach i spermojadach
chciałem uwzględnić wszystkich świrow
z matką w roli głównej i wszystkich bohaterów
nie chciałem stronić w poezji od darmozjadow
wyrzutków podrzutków i kościelnych dziadow
wlącznie i rozlącznie ze mną w przypływie natchnienia
popelniłem wszak:"Piosenkę utracjusza" ale przyszła
niemożność niepłodność i skończyłem na Leszku
(Лешек Ильницкий - один из псевдонимов Ткачишина-Дыцкого)
***
трое солдат обнаженных по пояс работали днем в воскресенье
Бог в их телах не скрывал что донельзя растерян
и вновь создавал вселенную конца и начала они же в то время
ослепленные солнцем отдыхали упавши навзничь
рыскал Бог в их телах пораженный знакомостью пота
рыскал Бог в их телах алчуще страстно
возвращался к своим родникам и превращался
в каплю грязи без которой мы бы не собой не стали
***
w niedzielne popołudnie pracowało trzech półnagich żołnierzy
Pan Bóg w ich ciałach nie ukrywał swojego roztargnienia
i na nowo tworzył kosmos początku i końca podczas gdy oni
oślepieni słońcem wypoczywali na wznak
Pan Bóg myszkował w ich ciałach zdziwiony swojskością potu
Pan Bóg myszkował w ich ciałach złakniony
wracał do swoich źródeł i stawał się
kroplą brudu bez której nie bylibyśmy sobą
Бойкот радио и телевидения в 80-х
умер мой друг и в устах у него эта
темная вода что живет в темнотах
и в глазах та темная вода что слышишь
в бульканье звезд когда они выбегают над город
изо рта у него вырывается крик а после
очень темная вода что громко клокочет
пока надо слушать сон и радиосводку
вынесенную из сна о котором по радио трудно
и во рту его та вода что говорит в темнотах
долгие речи о которых тоже по радио трудно
будто бы все мы родом из одного пруда который
в нас еще смердит после выпитого денатурата
Bojkot radia i telewizji w latach osiemdziesiątych
mój przyjaciel jest martwy i w ustach
jego ta ciemna woda co w ciemnościach
i w oczach ta ciemna woda co w bulgotaniu
gwiazd kiedy wybiegają nad miasto
z ust jego wyrywa się krzyk a zatem
bardzo ciemna woda która bulgocze
gdy się dobrze wsłuchać w sen i w komunikat
wydobyty ze snu o jaki trudno w radiu
i w ustach jego ta woda co w ciemnościach gada
wielkie rzeczy o jakie znowu trudno w radiu
iż wyłoniliśmy się z jednej sadzawki która jeszcze
dzisiaj śmierdzi w nas po wypiciu dykty