Log: zamiana ciał cz. 1

May 13, 2012 00:37


a: *budzi się powoli, ziewnął szeroko, przeczesuje włosy palcami, ale coś mu nie gra i czuje jakiś dziwny ciężar na nodze. Rozgląda się nieprzytomnie dookoła. Doznał ciężkiego szoku, bo jego ręce są nagle jakieś takie większe i nie śpi w swoim łóżku a na nodze leży mu Genichi* Co do... *w pierwszej chwili dostał ataku paniki, ale za chwilę ostrożnie wyciąga nogę spod Genia i wstaje* Spokojnie Arashi. Tylko spokojnie... *patrzy w lustro i prawie krzyknął. Szczypie się w policzek, ale ponieważ to nic nie daje szybko próbuje spierdzielić w stronę wyjścia z mieszkania, nie zwracając uwagi na to, że jest niekompletnie ubrany.*
r: *zaspana wychodzi z pokoju do łazienki. spostrzega Niwę, który o mało nie przewalił się na chodniku. ziewa* a tobie co?
a: R-ryouko.    
r: *mruga* Tak to ja. Twoja młodsza siostra. Masz amnezję czy coś?    
a: Wyglądam jak Niwa nie?  
r: *przygląda się mu przez chwile* oczywiście, że wyglądasz jak Niw- znaczy jak ty. a jak kto niby miał byś wyglądać?    
a: Tak. świetnie. wyglądam jak Niwa. super. incepcja. telefon? widziałaś niwy komórkę, znaczy moja komórkę? znaczy telefon.   
r: *mrug* czy ty się dobrze czujesz? *podchodzi do niego i kładzie mu dłoń na czole* nie masz gorączki co?  
a: *podskoczył, aż mu się głupio zrobiło* nie. tak. nie wiem. telefon! potrzebny mi telefon. bardzo mi potrzebny. telefon pomoże nam uratować świat.    
r: Nie wiem gdzie jest twój telefon. może w kieszeni twoich spodni, a może w torbie. nie kontroluje gdzie trzymasz swoje rzeczy.  
a: ...nie wiem gdzie mam spodnie.    
w: *z niezadowoloną miną trzymając spodnie niwy* Znalazłem koło kuchni    
r: to akurat nie będzie problem. o właśnie.  
a: ...wasz dom jest dziwny, serio. dzięki. *zabiera spodnie, przeszukuje w poszukiwaniu komórki, szybko znajduje numer do siebie, dzwoni*

~~MEANWHILE~~

n: *już nie śpi od pewnego czasu. koczuje przy drzwiach aby wymknąć się niezauważonym, ale Kai kręci się po mieszkaniu. nagle dzwoni telefon Arasza*   
n: *odbiera. szeptem* już myślałem, że nie zadzwonisz!   
a: czyli to nie jest głupi sen!    
n: niestety!    
k: *nuci coś pod nosem robiąc sobie poranną kawę; zupełnie nie zauważył, że coś może być nie w porządku...*
n: co robimy, Arashi?    
a: mnie pytasz?! ja się nic tylko szczypie marząc, żeby się obudzić. czuje się bardzo niekomfortowo stary. BARDZO.    
n: a co ja mam powiedzieć?! nie mogę tak paradować! dziś mam próbę. i muszę iść do pracy!    
a: no serio?! nie wpadłbym na to! zadzwoń do mnie do pracy i powiedz, ze jestem chory. ze to zakaźne. a co do próby...    
n: nie mogę! ty musisz zadzwonisz, masz mój głos!    
n: o kur- Hiro tu idzie. a raczej biegnie. co ja mam zrobić jak będzie chciał ten tego ze tobą? Znaczy ze mną. znaczy z nami?  
a: ...Niwa. rusz mojego chłopaka a ci nogi z tyłka powyrywam.   
n: ja go nie chce ruszać, ale co jak on będzie chciał?  
a: nie! udaj chorego. bardzo. schowaj się w łazience.    
s: *próbuje przemknąć koło Kaia ale mu coś nie wychodzi; mówi dziwnie piskliwym głosem który ma chyba imitować Hirokiego* O cześć, Kai! Ja już muszę lecieć, to cześć Kai! *zamyka drzwi za sobą, ale zaraz znowu je otwiera i pyta się Kaia* Którym kluczem zamyka się wasze...waszenasze mieszkanie?   
a: ...to Hiro?    
n:....tak. to znaczy, chyba tak.    
a: to nie brzmiało jak Hiro. musimy coś zrobić. komuś powiedzieć. tylko kto nam uwierzy?    
n: nie wiem. ja bym nie uwierzył. w każdym razie, zadzwoń do mojej pracy i się zwolnij. spotkajmy się za godzinę w parku pod moim, znaczy twoim mieszkaniem i coś obgadamy.
a: ok.     
s: *niestety nie był taki inteligentny żeby najpierw zadzwonić do... siebie. zresztą o ile dobrze pamiętał, Hiro miał na tapecie jakiegoś kolesia w lateksie i Sotsu nawet nie chciał dotykać jego telefonu. uporawszy się wreszcie z kluczami, szybko przemieścił się do części miasta gdzie mieściło się mieszkanie Naoto. zanim wszedł do mieszkania, zastanawiał się jak może wytłumaczyć to, że wygląda teraz... no cóż jak Hiroki. Może gdyby udało mu się zapuścić brodę, byłby bardziej rozpoznawalny, ale coś takiego jak broda instant nie istniało. w końcu stanął pod drzwiami i zadzwonił*
na: *zajmuje mu jakieś pięć minut żeby stoczyć się z łóżka. zauważa że i tak już się spóźnił na pierwsze zajęcia. wzrusza ramionami i idzie otworzyć drzwi temu kto chce go męczyć o tak barbarzyńskiej porze. otwiera drzwi i opiera się o framugę, przesyłając Hirokiemu spojrzenie pt "czego chcesz? nic? to idź sobie"* Nie za wcześnie na wizyty?
s: Jest 9, a ty powinieneś już być na zajęciach. Jestem w do... znaczy jest Sotsu?
na: Powiedz mi co jest tak ważnego, że...
s: *odsuwa go na bok i idzie do miejsca gdzie mieści się "gniazdo Sotsu"*
na: *rozkłada ręce, wtf na twarzy* Czuj się jak u siebie w domu...?
s: *zapodaje samemu sobie lekkiego kopa, żeby go? siebie? obudzić* Wstawaj śpiąca królewno, musimy pogadać.  
h: *obudził się pod wpływem kopniaka, spogląda nieprzytomny* bożearashiczyciebiepogrza-- *przetarł oczy, zaskoczony tym, jak wyraźnie widzi bez okularów. aż za wyraźnie, skoro właśnie zobaczył samego siebie. krzyknął i uciekł w sam kąt łóżka, które nagle okazało się futonem* dobry boże!    
s: Bogiem jestem, ale czy dobrym to nie jestem pewien. Mamy poważny problem i musimy go rozwiązać. Czy zdajesz sobie sprawę w jak absurdalnej sytuacji się właśnie znalazłeś? Jeśli nie to pozwól, że cię uświadomię. Zabrałeś mi moje boskie i piękne ciało. Osobiście nie uznałbym tej zamiany za przykrą, bo wreszcie nie muszę się schylać, gdy wchodzę przez drzwi, ale z drugiej strony męczenie się z twoimi emo włosami i szafą pełną ubrań, wyglądających jakbyś je kupił podczas wiejskiego festynu jest raczej niewygodne. Poza tym mam dzisiaj wieczorem pracę. Obudziłeś się już? Rozumiesz sytuację?    
h: ej ej nie-- *potarł dłonią twarz i wyczuł brodę* cholera, JA JESTEM SOTSU. *dopiero teraz to do niego dotarło* i moje ubrania nie są wieśniackie, okej? *dodał po chwili zastanowienia*    
s: Pozwolę ci żyć w błogiej nieświadomości. Jakimś cudem ty i ja zamieniliśmy się ciałami i teraz musimy to cofnąć. Masz jakikolwiek pomysł jak do tego doszło i co mamy z tym zrobić?
h: nie mam pojęcia. *spojrzał na niego błagalnie* zrób mi kawy, bo umrę. albo powiedz gdzie trzymasz kubki, wszystko jedno. *ziewnął szeroko, wstaje* ... świat z twojej perspektywy jest... dosyć... wysoki.      
s: Świetny pomysł z tą kawą. Chociaż ja osobiście zamiast mleka dodałbym połowę butelki wódki, żeby mieć mniej problemów ze zrozumieniem co się dzieje.
na: Też chciałbym to wiedzieć. To jakiś wasz prześmieszny żart? Nagrywacie mnie ukrytą kamerą, żeby potem wrzucić moją reakcję na Youtube?    
h: *odwrócił się do niego szybko* nie! on naprawdę jest mną! *wymierza oskarżycielski palec w So... w siebie*    
s: Jestem lepszą wersją ciebie, jestem teraz Hirokim 2.0 z poczuciem humoru i ogromnym czarem osobistym. *dmucha na włosy które opadły mu na oczy* Ale nadal wyglądam jak model chory na wściekliznę. Hiro, naprawdę powinieneś zmienić fryzurę, a jeśli chcesz zrobię to za ciebie.    
h: tak? a ja mam teraz twój wzrost i masę mięśniową która za chwilę może rozkwasić ci nos. ...mi. to właściwie mój nos. to wytłumaczysz mi, dlaczego jesteś mną?   
s: Chwila, chwila. JA mam ci to wytłumaczysz? Może to ty powinieneś to wytłumaczyć mnie? Skąd mam wiedzieć, czy nie odprawiałeś jakiś rytuałów czarnoksięskich kręcąc się w beczce pełnej śledzi podczas pełni księżyca? Może tak naprawdę chciałeś przejąć moje ciało, bo zazdrościsz mi urody?    
na: Chyba skoczę po popcorn...    
h: może dlatego że nienawidzę śledzi *wymamrotał, kierując kroki do kuchni* wypiję kawę to porozmawia-- *i wtedy uderzył się głową o wiszącą szafkę* musisz być taki wysoki?! *rozmasowuje sobie guza*    
s: Tak, muszę być taki wysoki i cholernie przystojny. Jeśli ci się nie podoba, to oddaj mi moje ciało! *podąża za nim do kuchni i odpycha go na bok, kiedy Hiroki bezskutecznie próbuje znaleźć kubki* Wyłaź stąd, w tej kuchni nie ma miejsca na nas dwóch. Jaką kawę pijesz? Taką jak zwykle, czy taką jaką ja powinienem pić? Nasze kubki smakowe też są chyba inne teraz, nie?    
h: ... dobre pytanie. a jaką ty pijesz?   
s: Znasz mnie tyle lat i jeszcze nie wiesz? Jestem oburzony. Dobra, robię ci taką jak zwykle. Naoto, kawy?
na: *już kompletnie zdezorientowany tym co się dzieje, patrzy się na nich jak na idiotów* Tja...  
h: nie wiem, bo ci się kubki smakowe zmieniają co pół roku. ostatnio bredziłeś coś o kawie z żółwia, więc tego nie chcę. zwykła czarna z trzema łyżkami cukru może być... i wiesz co? jak masz wódkę, to ją tam dolej. już i tak gorzej być nie może. *zrezygnowany usiadł na Sotsowym posłaniu, żeby nie przeszkadzać mu w kuchni* *zerka na Naoto* no co.    
na: Nic, czekam na kawę. Jeśli będzie taka, jaką pijam, to on zda test, a ty wylatujesz z mieszkania.    
h: no dzięki, Naoto. naprawdę. jesteś wręcz nieoceniony.  
s: *przynosi kawy* Twój wzrok jest straszny. Założę się, że to przez to, że nie jesz mięsa. Jak nie będziesz patrzył, wszamię tobą kilka kotletów.
na: *zagląda do kubka i kiwa głową. pokazuje palcem na Hirokiego, a potem na drzwi*    
h: ... dajcie mi chociaż na chwilę telefon, zanim skażecie mnie na tą tułaczkę.    
s: Zanim wyjdziesz masz jeszcze zadzwonić do mnie do pracy. Masz wytłumaczyć, że przez noc się skurczyłeś i całkowicie zmieniłeś wygląd, ale to po prostu przez szalejący teraz wirus grypy i tak poza tym wszystko jest okej. *podaje mu komórkę*    
h: *zadzwonił najpierw do pracy Sotsu, naprędce wymyślając jakieś wytłumaczenie zawierające w sobie słowa 'kac' 'dwa litry wódki' i obiecany 'wirus grypy', po czym wybrał numer Arashiego.* halo? *spytał z nadzieją, modląc się, żeby chociaż to w jego życiu było w porządku*   
h: Arashi? jesteś jeszcze w domu? wpuść mnie za jakieś pół godziny. znaczy, wpuść Sotsu, mieliśmy małe... zamieszanie. wytłumaczę ci, ym, Sotsu ci wytłumaczy, jak przyjdzie.  

character: naoto, character: ryouko, type: log, character: arashi, character: wakare, character: niwatori, character: hiroki, character: sotsu, character: kai

Previous post Next post
Up