studia

Nov 15, 2014 23:40

Nie ma to jak w poniedziałek mieć koło z podstaw matematyki a umieć mniej niż połowę materiału... Cały tydzień spędziłam w domu zamiast w akademiku z zamiarem powtórzenia i przyswojenia tego czego nie umiem, ale moje plany poszły z dymem - wtorek, środę i czwartek spędziłam załatwiając sprawy dla mojej cioci. W piątek spotkałam się ze znajomymi. Dzisiaj najpierw leczyłam kaca po spotkaniu z ziomalami, później poszłam kupić buty. Dopiero około 17 usiadłam do marteriału. I jestem załamana. Ale u mnie to chyba już normalne...
Jutro pewnie też za dużo się nie pouczę - wstanę to pójdę do kościoła, później na wybory, jakiś obiadek i trzeba się będzie zbierać na pociąg. Może jakimś cudem w ciągpogu uda mi się choć trochę pouczyć, a jak nie to zawsze zostaje mi siedzenie przez noc i ogarnianie. Wyprzedzam rzeczywistość, ale co mi tam. Czasami trzeba.
Nie zapominajmy, że również w poniedziałek będę miała wyniki koła z fizyki... mój najmniej lubiany przedmiot. Zadziwiające jest to, że jeśli nic nie pochrzaniłam to powinnam mieć maxa. Umiałam rozwiązać oba zadania któe dostałam. Teraz mam tylko nadzieję, że drugie koło i egzamin będą takie łatwe. Taaa... pomarzyć zawsze wolno, co nie? :D
Dobra, uciekam spać. Dobranoc miśki ;***

studencki żywot, moje...

Previous post Next post
Up