Ulicą Małą Gruzińską, wcale nie tak małą, wśród ciepłego moskiewskiego wieczoru ciągną przechodnie. W rękach niektórych widać kwiaty, przeważnie czerwone. Sądzę, że dziś jest to kolor krwi.
Przy ogrodzeniu Аmbasady RP na rogu Małej Gruzińskiej i ulicy Klimaszkina kwiatów jest tyle, ile pojawiło się na stacjach metra Łubianka i Park Kultury przed dwoma tygodniami: przeważnie czerwone goździki, widoczne też są czerwone róże. Pali się kilka zniczy. Inni przechodnie zatrzymują się, patrzą, pochylają głowę. Ostrożnie poruszają się operatorzy telewizyjni z kamerami. Nieopodal wznosi się dwiema wysokimi wieżami z jaskrawobrunatnej cegły Moskiewska Katedra Rzymsko-Katolicka pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Przy głównym wejściu pod krucyfiksem płonie wielki, wyłożony z ponad dwudziestu zniczy krzyż.
Na wielu stronach przyjaciół z Live Journal - z Rosji, Białorusi, Ukrainy, Republiki Litewskiej - można dziś przeczytać bardzo przejmujące słowa. Im wszystkim, kto zechciał napisać o swoim współczuciu dla ludzi, których nie znają osobiście, oraz dla całego kraju - wielkie polskie dzięki. Podkreślam - wszystkim bez wyjątku. Pragnę wskazać tylko na dwa:
tulyaha oraz
czalex. Oba są po białorusku, со też jest wymowne. Niech Czytelnicy jednak pozwolą - już nie będę tłumaczył.
Aczkolwiek niżej podpisany jest prawosławnym, zawsze przejmuję się dzwiękiem organów pod nawami kościoła, śpiewem księdza od ołtarza. Dziś nastrój ten jest jak najbardziej na miejscu - tak samo jak oczy i ręce moskwian kupujących i składających kwiaty pod budynkiem ambasady pod białoczerwoną flagą do połowy masztu. Jeżeli tragedia zrządzeniem Bożym może mieć cokolwiek pozytywnego, jest nim łączenie ludzi. Niech też tak będzie. Bo, muszę wyznać, dobre stosunki między Polakami а Rosjanami oraz tak samo między Federacją Rosyjską i Rzeczpospolitą Polską bardzo mi leżą na duszy.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI.
По Малой Грузинской улице, не такой уж маленькой, в тёплом московском вечере двигаются пешеходы. У некоторых в руках цветы, в основном красные. Думаю, сегодня это цвет крови.
У ограды посольства Республики Польша на углу Малой Грузинской и улицы Климашкина цветов столько, сколько появилось на станциях метро Лубянка и Парк Культуры две недели назад: в основном красные гвоздики, видны также красные розы. Горит несколько зничей - крупных лампад. Другие прохожие останавливаются, смотрят, склоняют голову. Осторожно передвигаются телеоператоры с камерами. Недалеко поднимается высокими башнями из яркокоричневого кирпича московский Кафедральный римско-католический собор во имя Беспорочного Зачатия Девы Марии. У главного входа под распятием из свыше двадцати надгробных лампад выложен крест.
На многих страницах друзей в Живом журнале - из России, Белоруссии, Украины, Литовской Республики - можно сегодня прочитать весьма проникновенные слова. Им всем, кто решил написать о своём сочувствии людям, не известным лично, как и всей стране - искреннее польское спасибо. Подчёркиваю - всем без исключения. При этом хочу указать лишь два:
tulyaha и
czalex. Оба по-белорусски, что тоже показательно. Да позволят Читатели - не буду переводить.
Хотя нижеподписавшийся православный, на меня всегда производит впечателение звук органа под сводами костёла, пение ксендза от алтаря. Сегодня это настроение былее чем к месту - так же, как глаза и руки москвичей, покупающих и возлагающих цветы у здания посольства с приспущенным бело-красным флагом. Если трагедия по воле Свыше может нести с собою некое положительное - то это единение людей. Пусть именно так будет. Должен признаться, что добрые отношения между русскими и поляками, как и между Польшей и Россией очень у меня лежат на душе.
ЧЕСТЬ ИХ ПАМЯТИ - по-русски СВЕТЛАЯ ИМ ПАМЯТЬ.