Jun 11, 2009 17:48
Za chwilę zagrzmiało po raz kolejny i zakołysały się trochę czubki sosen.
Po chwili ciszy wszystko zdarzyło się na raz: piorun rozciął niebo, woda lunęła strumieniem, drzewa zaczęły uginać się pod naporem wiatru. I tak ten ruch trwa.
Zawsze lubiłam burze. A teraz mam dodatkową atrakcję: okno dachowe. Mogę położyć się na łóżku i obserwować wszystko, co się dzieje na niebie, i słuchać deszczu i burzy, i wiatru, i wypatrywać piorunów i liczyć sekundy do grzmotów. Wspaniałe.
rozmyślając,
dziennik