Nov 10, 2006 01:32
Przez ostatni tydzień czułam się naprawdę podle, a tutaj PB i LOST uraczyły mnie dwoma rewelacyjnymi odcinkami, które sprawiły, że całkiem na poważnie zastanawiałam się, czy aby moje urodziny nie nadeszły dwa i pół miesiąca przed czasem. Życie nagle wydaje się piękniejsze, a fanfiki tylko czekają na napisanie (pierwsze drabble poniżej), srsly. Niektórym naprawdę niewiele potrzeba do szczęścia. ;)
Spoilery Lost 3x06
Josh i Foxy powinni dostać za ten odcinek jakiegoś Oscara czy coś. Zszokował mnie fakt, że totalnie nie przeszkadzało mi Skate, co więcej, chociaż nie znoszę tego pairingu, to uważam, że scena była po prostu rewelacyjna. Świetnie zagrana, super dialogi, ręce na kratach, no i rozebrany Sawyer. A "I love you too" w jego wykonaniu... *_*
Dark!Jack to dokładnie ten Jack, o którym kochałam czytać fanfiki, jestem w pełni usatysfakcjonowana. No, czekam jeszcze na tajlandzkie retrospekcje ;)
Poświęcił się dla Sawyera... to znaczy, Kate. I Sawyera. Widzę tu potencjał na fanfiki z moim otp. *_* Będzie co pisać przez najbliższe 3 miesiące. A właściwie po jaką cholerę ta przerwa? Wiem, że rok temu PB miało coś takiego, ale to dlatego, że musieli dokręcić odcinki, a pierwsza połowa była tylko na próbę. A tutaj kolejne i kolejne seriale tak sobie znikają.
* * *
Spoilery Prison Break 2x10
Ten odcinek tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że drugi sezon przewyższa pierwszy. A to dlatego, że w drugim jest The Evil!Mahone, który zaraz po Michaelu jest najlepsiejszą postacią w tym serialu. Co do 2x10, to to był jakiś fanfik marzeń! Nie dość, że moje het canon otp (jak dobrze mieć jakieś het i canon otp, w dodatku tak fantastycznie napisane), to jeszcze non-canon slash otp. Sceny z Michaelem i Mahone'm były... *_* Są do siebie tak podobni, że to aż nie do wiary, że tak mało slashy z nimi powstaje. Michael/Lincoln? No kidding. A Michael/Mahone ma olbrzymi potencjał. Chciałabym napisać jakiegoś fika z barakiem, rurami i ... klatką. Eyefucking i tak dalej. Mahone mówiący, że teraz wie, że Michael nie potrafi zabić człowieka = best scene ever. Może poza spotkaniem Michael/Sara, hipererotyczną (chociaż prawie się nie dotykali;P) sceną w hotelu i pościgiem, który był też super.
* * *
Angstowate drabble, spoilery 3x06 I do
Pairingi: Jack/Kate, Sawyer/Kate
Ilość słów: 271
Nie umiesz kłamać.
Wiesz o tym, ale kiedy mówisz jej, że wkrótce się spotkacie, kłamstwo przychodzi gładko, zupełnie jakby mówił ktoś inny, doświadczony, wytrawny oszust. Powinieneś być zdziwiony, ale sytuacja sprawia, że wszystkie powinności znikają, przestają się liczyć w obliczu stołu i pacjenta na nim, a także tego, co ujrzałeś na ekranie.
Właśnie to sprawiło, że potrafiłeś zadziałać w ten właśnie sposób, zaryzykować wszystkim, co ci pozostało i, chociaż cząstka ciebie ich nienawidzi, jej nienawidzi, to jesteś gotów doprowadzić tę historię do końca tylko po, by mogli się stąd wydostać. Wiesz, że ty nie będziesz miał takiej możliwości, odebrałeś ją sobie w momencie, w którym zrobiłeś to, co zrobiłeś. Nieważne, czy Ben będzie żył czy umrze, zdrady się nie wybacza.
W najlepszym razie znów zamkną cię w tym podwodnym bunkrze, tylko tym razem nikt nie będzie puszczał kreskówek i przynosił kanapek. Dochodzisz do wniosku, że byłoby to idealne zakończenie, gdybyś po prostu mógł zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić. W pewnym sensie rozważasz samobójstwo, ale tym razem nie wydaje ci się ono czymś strasznym.
Gdybyś tylko umiał miał nadzieję, pragnąłbyś, by Sawyer i Kate zdołali uciec, dotarli na plażę i nigdy, nigdy więcej tu nie wracali. Zaciskasz palce na krótkofalówce, wspominasz jej głos i myślisz o tym, że usłyszysz go jeszcze jeden jedyny raz, gdy połączycie się, a potem nawiąże do tamtej rozmowy, by przekazać ci, że ich wypuścili. Być może będzie to ostatni raz, gdy usłyszysz przyjacielskie słowa i nagle żałujesz, że nie miałeś okazji przeprosić za to, że ich tutaj sprowadziłeś.
Pewnych rzeczy nie można cofnąć.
Wiesz, że niedługo umrzesz, ale czy to musi tak cholernie boleć?
fandom::lost,
3 season,
genre::angst,
character::jack,
fandom::prison break