Przez Arashi i jej wyjazd do Tajlandii siedzę i słucham tajskiego rocka odgrzebanego z dysku zewnętrznego. Cholera, stare czasy, kiedy to z olkens miałyśmy fazę stulecia na odkrywanie tych dzikich szlaczków robaczków. Nadal uważam, że szkoda, że pozostało mi z tego tylko parę słodko-gorzkich wspomnień i mp3 w pojedynczych folderach. No ale... cóż,
(
Read more... )
A we wspomnieniach po ludziach rzadko kiedy pozostaje coś więcej. Przynajmniej u mnie - rzeczy materialne po nich, jak listy czy pamiątki, mam tendencję niszczyć. I to jest słuszne. Jeśli coś odeszło, warto po tym posprzątać i zrobić miejsce nowemu, czy nie?
Reply
Hmm. Słuszne - być może dla Ciebie, ostatecznie każdy takie rzeczy postrzega w inny sposób. Ja nie niszczę pamiątek. Po latach chcę pamiętać tych, którzy byli w moim życiu i pokolorowali je swoimi kredkami, bo z każdym wiążą się takie czy inne miłe wspomnienia, które wolę pielęgnować niż wyrzucać do kosza. A miejsca na nowe mam wystarczająco, moje serce i rozum są na szczęście pojemne. :)
Reply
No, nie wiem czy w nieszczęściu, jak mówię - potem by ją obwiniał o ziemniaki zamiast ryżu, i tez byłby dramat.
Reply
Reply
Nie to miałam na myśli. To raczej ja jestem pedantką i mam manię wyrzucania. Nie lubię mieć zbyt wielu rzeczy, wolę idealny porządek i minimalizm. Wystarczy, że w głowie - jak pisałam - jest chaos, którego pozbyć się nie mogę.
Reply
Reply
Reply
A w razie potrzeby zawszę moge do tego wrócić.
Reply
Reply
Leave a comment