Ponieważ zawsze chciałam być znana jako Teh Porn Queen. Oraz ponieważ crackfic is serious business. Podobno. Oraz w prezencie dla mojego ukochanego fandomu. Mam nadzieję, że nawet jeśli styl/klimat/ship/temat nie Wasz, to znajdziecie jakąś rodzynkę dla siebie. Albo kawałek innej lubianej bakalii.
Sexual favours Moja nieśmiertelna miłość dla tych,
(
Read more... )
Comments 18
Podobało mi się "zaspokajanie na dwieście niemożliwych sposobów", "zatrucie meltalami ciężkimi" (z czego to, u diabła?) oraz spoglądanie z ukosa.
Boone jest naprawdę rozsądnym chłopakiem. Przygotowanie łóżka przed wyjściem na imprezę - jaka to ludzka rada.
I za bardzo jestem senna, by wyłapać jakiekolwiek smaczki.
Reply
::unosi się indygnacją czyli zabarwia się na indygo::
Za nic nie pamiętam skąd metale ciężkie. Wiem, że skądś. Ale nie pamiętam, skąd. Przy czym słyszałam tę frazę w więcej niż jednym miejscu niemal na pewno.
Reply
A to było borskie.
Chciałam uderzyć przede wszystkim w nasze shipy. Oba umarły przez seks pozashipowy i oba wskrzesiłaś. Dziękować.
Moje ulubione zdanie EVER?
Nie wiem, z kim Kate uprawiała seks, ale to nie brzmi jak Sawyer. To brzmi jak jakiś czteroręki kosmita...
Przeczytałam to i przez chwilę patrzyłam na monitor szklistymi oczami, a potem usta rozciągnęły mi się w uśmiechu i padłam czołem na biurko, uderzając w blat pięścią. Ana ma wyobraźnię przestrzenną...
Naprawdę nie spodziewałam się, że to napiszesz. A jednak.
Reply
Novinha Queen of Wskrzeszone Shipy. Hm. Jestem przemytniczką?
Dziękuję Ci za komentarz, ratowaczu stęsknionych comment sluts :)
Reply
Reply
Niektórzy wiedzą, co dobre :D
Reply
Ana przychodząca do Sayida (mnie też by straumatyzował śpiew Rose, zwłaszcza jakby w poprzednim odcinku tańczył ze mną Szalony Sawyer. Chociaż nie. Sawyer by mnie nie straumatyzował.). Moim ulubionym fragmentem jest dawanie po pysku doktorowi Judymowi (a gdzie rozdarta sosna?!) i rozmowa z pijanym Desmondem. Niniejszym rozpoczynam wielbienie Desmonda. Zwłaszcza pijanego.
O, jeszcze Rousseau mnie kwiknęła. Chamstwo, że jej nie zaprosili.
Nie wiem, z kim Kate uprawiała seks, ale to nie brzmi jak Sawyer. To brzmi jak jakiś czteroręki kosmita... *Upupa umiera. Pogrzeb w środę. Przysłać wieńce. Lubię lilie*
I żyli długo i szczęśliwie. Jak wszyscy, co uprawiają na wyspie seks.Pozwolę sobie na zakończenie zauważyć, że giną ( ... )
Reply
Rozdarta była koszula :D
A kosmici czteroręcy to plaga pornu :D
Desmonda wielbić należy zawsze i wszędzie. Cieszę się ogromnie, że Ci się podobało.
Reply
Dlatego teraz oni muszą trzymać się razem, bo dwa minusy dają plus;P Hehehe, kolejne potwierdzenie dla mojego OTP. Mówiłam, że Kanon!
A tak w ogóle - fajny tekst :)))
Samotna Rousseau w lesie mnie rozbroiła;)
Reply
(The comment has been removed)
(The comment has been removed)
Zaraz zimną, zaraz sukę! ::przytula Anę::
Reply
Opowiadanie jest piękne, piękne i jeszcze raz piękne - jak już mówiłam, zabija na śmierć. Prawie jak Raid. Prawie, bo Raid może się przeterminować, a to opowiadanie nie.
Pierwszy cios zadało splamione krwią prześcieradło i topienie szczeniaczków (Hej, Jack nie wygląda jak spaniel!!! XD), dwieście niemożliwych sposobów niemożliwie dwieście razy rozłożyło mnie na łopatki (sztuk:2), Ana, która myśli o wyeliminowaniu Rose (jej by się przydała jakaś terapia XD Anie, nie Rose), N'Sync, rozstępy i łapanie Innych do pułapek dobiły, samotna Rousseau i sprawozdanie Kate (Mój ukochany tekst to oczywiście ten z kosmitą XDDDD) rozczłonkowały. Chociaż może to nienajlepsze określenie, ehem.
I żyli długo i szczęśliwie. Jak wszyscy, co uprawiają na wyspie seks.
To się nazywa ironia! Może dobrze, że moje otp nigdy nie będzie kanonem XDDDDD
Reply
Feńks za komentarz :)
Reply
Leave a comment