Feb 02, 2012 04:20
Gdzieś mi się w internecie przybłąkał Kushiel. Co doprowadziło do rozpoczęcia rozmyślań na temat moje przynależności do Domu Nocy. Do którego domu. Od dawien dawna wszyscy wiedzą że sympatyzuje z Mandragorą i Walerianą. Jednak nie potrafiłabym wybrać między jednym z nich. Zawszę będę gdzieś po środku sympatyzować z oboma domami i cichcem przekradać się z jednego do drugiego. Również wielką sympatią obdarzać będę zawsze Gencjanę za to co robą, za to za czym idą i co im przy tym wychodzi. Mistycyzm zawsze mnie fascynował jednak chyba nie wyobrażam sobie łączenia go ze strefami intymnymi. Mimo mojej wielkiej sympatii nie pasuje do żadnego z tych domów. Moje miejsce jest zupełnie gdzie indziej. Moje miejsce jest zdecydowanie w Camelli. "Without Fault or Flaw".
Perfekcjonizm. Zżera mnie od środka. Może w innych dziedzinach życia tak bardzo się nie objawia
O moim domu tak naprawdę wiedziałam już od dawna. Teraz przyszły zupełnie inne przemyślenia. To mnie w pewien sposób ogranicza. Dążenie do perfekcji. Jakże pięknie i wspaniałe, ale ciągnie za sobą również tą złą i mroczną stronę "A co będzie jeśli…" Czyli prosto mówiąc strach przed porażką. Może nie jakoś bardzo wprost, raczej to ten mały cichy głosik z tyłu głowy. Nie uznaje porażek.
Tak naprawdę dzięki temu im bardziej mi się ktoś podoba, im poważniej o kimś myślę tym mniej chce iść z taką osobą do łóżka. Hej nie stop. Nie, że nie chce, nie że mnie nie pociąga, nie że wszystko we mnie nie wre. Tylko pojawia się dystans, *nie teraz*. (A może przekora, zasłuż sobie?:P Ciii…. xD)
Kiedy ktoś nam się podoba w końcu chcemy wypaść jak najlepiej i spełnić wszystkie oczekiwania drugiej strony. A jeżeli ktoś nie jest aż tak interesujący, że wszystkie komórki w ciele zamierają to ta presja jednak trochę zanika.
Jednak chyba nie wyobrażam sobie by przypadkowy seks mógł się zamienić w poważny związek. Nie tędy droga. Jeżeli chciałabym się z kimś związać, aż tak mi do tego nie spieszno. Wtedy o wiele bardziej fascynujący jest flirt i powolne poznawanie siebie. Obiad zaczynać od deseru? Niedoczekanie. Na deser trzeba zasłużyć, a i odpowiednio przygotowany wtedy z pewnością będzie smaczniejszy.
Przerażam sama siebie xD
Nie powinnam takich rzeczy tutaj pisać prawda? XD
A chuj z tym. Noc, nikt nie widzi XD Muszę sobie popisać. I nie! To nie jest notka w żaden sposób reklamowo-matrymonialna. Stalkerów mam już zdecydowanie enough! Dziękuję.
P.S. No dobra jakąś piękną sexowną Panią nie pogardzę :P
rozważania egzystencjalne