Sen o Kobiecie zombie - LARPie i szalonym wyścigu

Apr 07, 2009 21:04


Spacerowałyśmy z Anią po jakimś parku, który w pewnym stopniu był cmentarzem. I miałyśmy odwiedzić jakie groby… Teren strasznie górzysty. Po jakimś czasie okazało się, że właściwie gramy w jakiegoś LARPA czy cos i musimy teren cały obejść, a może to były jakieś wyścigi? Nie wiem.

Wiem, że doszłyśmy do pewnej chatki wysoko na jednej z górek. W wejściu tak żeby było widać była taka śmieszna straszna maska gdzie się wrzucało pieniążek i ona jakoś straszyła, trzęsła się i chyba nie można było spaść. Chciałyśmy spróbować, a przynajmniej ja... ale były straszne tłumy ludzi. Więc weszłyśmy do chatki. Tam rozebrałyśmy buty i pochodziłyśmy po niej. Później okazało się jak chciałyśmy wyjść, że ja nie wiem jakie miałam buty ubrane i zaczęłam się przekopywać przez stos jakiś butów (wszystkie wydawały mi się równie prawdopodobne, że są moje - Anka też nie pamiętała co miałam xD) Ludzie widząc, że nie mogę znaleźć butów i bojąc się, że ubiorę swoje zaczęli je pośpiesznie łapać w łapki i zakładać. Został mi bardzo mały wybór więc złapałam buty, które wydały mi się prawdopodobne i ubrałam - pasowały! XD no to poszłyśmy.

Gdy zeszłyśmy już z góry przypomniało mi się! Buty które ubrałam nie były moje. Powiedziałam, Ance żeby szła dalej bo spieszyło nam się żeby wygrać a ja do niej później dołączę. I sama pobiegłam powrotem na górę. Weszłam do chatki i stały moje glany z pomarańczowymi sznurówkami, których za nic w świecie Ne mogłam wcześniej znaleźć (ktoś podwędził!XD) No to szybko ubrałam i postanowiłam przejść się po mieszkaniu w poszukiwaniu gospodarza. Weszłam do pokoju obok, na co widząc mnie gospodarz przerażony wepchnął mnie do małego pokoiku, taka część wydzielona z tego dużego zostały dostawione w rogu dwie ściany i w nich dwie pary drzwi taka mała klitka może na metr sześcienny? Z wielką szparą blisko drzwi że widziałam co się dzieje. Tak widziałam i mogłam się przerazić… bo zaraz po tym jak wepchnął mnie to tego pokoiku do pokoju weszła kobieta - zombie. On próbował ją uspokoić, niby go słuchała była spokojna… aż mnie wyczuła… rzuciła się na szparę i wkładając w nią rękę próbowała mnie dosięgnąć…

Wtedy zaczęłam do niej rozmawiać… mówić, że jest tak naprawdę piękną kobietą i że ją podziwiam… uspokoiła się i rozpromieniła. Porozmawiałam z nią chwile, wyszłyśmy na dwór, bo miałam już iść… ale ona chyba się zakochała. Byłam pierwszą osobą, która jej mówiła takie rzeczy… i chyba nie chciała mnie puszczać… w końcu jakoś spadłyśmy z części tj górki. Wtedy zaczęłam opowiadać jej o jej opiekunie, że to on ją tak naprawdę kocha bo się tak nią opiekuje (naprawdę ją kochał ale nie potrafił jej tego wyznać! XD) Uwierzyła i postanowiła wrócić do niego…

Nie wiem jak to później dalej było ale pamiętam wybuchy od strony chatki. Jacyś ludzie przyszli z materiałami wybuchowymi i zaczęli rozwalać teren. Pamiętam, że zaczęłam uciekać, a oni mnie gonili. Wielu ludzi mnie goniło a ja uciekałam jakimiś dziwnymi Ścieszkami n skróty, wiedząc że nie mogą mnie złapać. Znalazłam Ścieszkę ukrytą, krótszą, nieużywaną dlatego o wiele trudniejszą i niebezpieczną biegnącą nad zwykła, nie mogli się do mnie dostać biegnąc na dole, mogli tylko mnie dogonić i w pewnym momencie one miały się przeciąć… ale moja była na skróty więc zdołałam im uciec. Na końcu jadąc na rowerze który zamiast kół miał talerzyki jednorazowe! I tylko bałam się, żeby za chwilę się nie rozleciał. Ale dojechałam do celu. Do gmachu jakiegoś badaniowego. Tam czekaliśmy na resztę osób, (nawet nie byłam ostatnia!) która się ścigała w dostaniu tam. Później powiedzieli nam coś że to był jakiś LARP ale niestety nie wiem dokładnie co;(

karta snów

Previous post Next post
Up