Amarerose opowiedziała już dużo na temat ostatniego spotkania. Więc teraz pora na moją ilustrację graficzną. Kto wie, może i parę komentarzy. ;)
Wszystko zaczęło się od Tokyo Friend Park 2 z V6. Stwierdziłam, że dawno już nie oglądałam niczego z V6, a ja lubię, jak jest zachowana równowaga. Entrance mieli mecha kakkoi, wykonali Orange (btw całkiem fajne choreo). Okada wyglądał naprawdę nieźle. Lubię go w takiej fryzurze. Morita przy nim... no cóż, wyglądał bardzo byle jak. Powoli tracę do niego resztki sympatii. A przecież taki był niesamowity w Lunch Queen. Heh, i nie chodzi mi tylko o wygląd.
Oczywiście obu panów na głowę bił Ken, który, jak to Ken, ładnie wyglądał. Co jak co, ale jest chłopak w tym dobry. :) Kamerzyści na pewno by to potwierdzili, bo Ken dostawał najwięcej screen time'u, imo. No i miał tą śliczną fryzurę, taką, że nie było mu widać uszu. XD
Tonisen... Naprawdę lubię dwie trzecie Tonisena, ale tym razem panowie nie wywarli na mnie żadnego wrażenia.
(miso suupuu XD)
No, ewentualnie, zrobił na mnie wrażenie czarny dresik Sakamoto. :D Jakoś tak rzucał się w oczy... Po sztywnym perfie program szybko się rozkręcił. Momentalnie zrobiło się śmiesznie. Każdy miał swoje wzloty i upadki. Nie chce spoilować, co się działo, więc przechodzę dalej.
Później zaatakowałam z zaskoczenia SmapxSmapem. Kiedyś już oglądałam jeden odcinek z castem Nodame, ale jedzenie, ktore zrobił Smap, było takie dobre, że nabawiłam się urazu do tego programu. Jednak nie mogłam się oprzeć, gdy przeczytałam o tym, jak Smap potraktował Sawajiri. No i muszę się przyznać, że zachęcił mnie też jej interesujący look. :) (Może kiedyś zrobię sobie taka fryzurę, co wy na to, girls? :))) Erika była totalnie zaczarowana Smapem. Robiła maślane oczy do Nakai. Można pomyśleć - taka słodka.
W trakcie programu Sawajiri co chwilę dotykała palcem okolic oczu, najwidoczniej makijaż jej przeszkadzał. Efektem tego było to, że się nieco rozmazał. Próbowałam zrobić dobrego capa, ale nie wiem, czy to widać:
Na pewno widać to lepiej na Shingo, który robił monomane Sawajiri. Oj, wkurzyła się laska, wkurzyła...
W kolejnym SmapxSmapie karmili Matta Damona. No cóż, na pewno się nie najadł. XD Matt świetnie się wczuł w klimat programu. Facet na poziomie. Nakai rozluźnił się, gdy zszedł na temat Giantsów. Słodki był strrrrrasznie. :) Zrobiłyśmy się z marlą emo, gdy Matt zaczął mówić o swojej małej córeczce, i że rodzina czeka na niego i daje mu wsparcie... Nakai mógł wtedy tylko zrobić "aaaah, sou ka". (Kiedy w końcu ogłoszą w Japonii, że Johnny's to też ludzie???)
No i perf z Avril. Niesamowity LOL. Shingo miał problemy z mikrofonem, Goro w swoim świecie poprawiał włosy. Kimura w swoim żywiole. Nakai - jakiś przybity, chyba przeszkadzała mu różnica kulturowa. Tsuyoshi - nawet rock w jego wykonaniu robi się bardzo soft. :)
Kimura ROCK, a Goro poprawia włosy.
Shingo ma problemy z mikrofonem.
Prawa strona nawala. Najwyraźniej to nie jest ich bajka.
Perf Bang!Bang!Vacance! w MS oczywiście świetny, ale nie ma co komentować. Gdy się już kilkanaście lat w tym siedzi, i jeszcze do tego się jest Smapem, to musi być świetnie. W talku Kimura dziękował KinKi za pomoc w opanowaniu kansai-bena, kiedyś dawno temu (za czasów Hey!Hey!Ooki ni Maido Ari). Nice, Kimura-kun! :)
Potem poleciał na fast forwardzie Shounentai special z Idol on Stage. :) Młode Tokio przed debiutem w studio. Młodziutki Nakai oczywiście robił MC. No i perf, kiedy to Higashiemu spodnie się odczepiły za wcześnie. :) Fajne, fajne... Ach, no i młodziutki Kochan, który gdzieś zgubił Tsuyo.
Głównym daniem naszego wieczorka były coundowny. Oglądałyśmy je w zasadzie po raz drugi, a niektóre trzeci, ale za każdym razem zwracamy uwagę na nowe rzeczy. Największe wrażenie wywarł na mnie Countdown 2003-2004. Pewnie dlatego, że jako jedyny został wydany na dvd, więc sceny nie były randomowe, jak w przypadku pozostałych countdownów. Skupię się zatem tylko na nim. Po kolei.
Najpierw wkroczyli KinKi i zrobiło się ckliwie. :P
Później wkroczył V6 i czapka Mority.
Pózniej wjechał Tsubasa. I Takki też. Nadal nic specjalnego się nie działo.
Arashi mieli świetny entrance. Dzięki solowym popisom Ohno (uwielbiam jego głos) i całkiem zabawnemu (jak na niego) Sho. Btw, lubię tą fryzurę Aiby.
No i stało się. Na scenę wbiegło Tokio. Arashi zostało po perfie i zaczęli rozkręcać imprezę z nimi.
Ogólnie - dużo skoków, biegania, wygłupów do kamery i interakcji między grupami. Kokubun założył szelki. I bardzo rozsądnie. :P
Wróciła też i reszta. Johnny's są nieźli w trampolinie. Tutaj: Inocchi i Matsujun. Z tyłu Takki, który był spięty przez cały countdown.
W przeciwieństwie do Tsubasy, który powoli, powoli rozkręcał się. I wiedział, że jak wszyscy skaczą, to on też powinien.
Yamaguchi molestował kamerę. DAME, Gusan, DAME!!!
Kokubun szybko wypatrzył Inocchiego i zaczęli się wydurniać razem.
Wielka diva Koichi. Trzeba i jego rozkręcić. :)
Okada i Nino. Skakać chłopaki, skakać!
Taichi złapał Nino. Jego też trzeba było rozluźnić. Czy się udało...
Pierwsze zdjęcie bez komentarza. Na drugim widać, jak Aiba chodzi za Tokio, w tym przypadku za Gusanem.
A teraz mała zmiana klimatu, żeby nie było tak monotematycznie (akurat to coś pomoże). Czas na przegląd trendów w okularach w sezonie zima 2003-04.
Później robił się coraz wiekszy odlot. Aiba zaliczał gleby podczas Gingiragin. Tsubuś się bardzo ślicznie uśmiechał, co też utkwiło mi w głowie. V6 wkroczyło w strojach alienów. No i pojawili się sempaje. Okamoto Kenchi z Otokogumi.
Z Hikaru Genji, ci, o których ostatnio jest głośno, czyli Sato Atsuhiro i Akasaka Akira.
Oraz Higashi.
Atmosfera była już bardzo rozluźniona. W końcu Kokubun włożył w to tyle pracy. ;) Mały konkurs: jaki jest ulubiony kolor mabociana? XD
(Mabocian desu!)
Później była Andalusia. Boże... jak ja uwielbiam, jak Johnny's na countdownach tańczą Andalusię. *__*
Tsubuś nas zaczarował po raz kolejny. W końcu Andalusia to jego popisowy numer.
Szczyt elegancji w wykonaniu Mority. I czapki. Na tym tle Sho prezentował się całkiem nieźle.
Okamoto miał przy sobie swoją kamerkę. Fajnie, że chciał mieć pamiątkę z tego spotkania. :) Natomiast pedofil został na sam koniec ściągnięty na dół, żeby się pożegnać z fanami i widać było, że był tym zaskoczony. Oj, oj, co robiłeś backstage, co?
Hmm, to by było na tyle z moim raportem z Countdownu.
Ale countdowny to nie był koniec. Ponieważ z bliżej niejasnych dla mnie przyczyn marla nabawiła się urazu do Kokubuna po zobaczeniu unitu Toraji Haiji, więc postawiłam wszystko na jedną kartę i postanowiłam włączyć Tokyo Friend Park 2 z Tokio. Nie ma za bardzo co capować, chyba że ktoś jest ciekawy wychwalanej przez marlę fryzury Kokubuna, albo ma wątpliwości, jaki kolor lubi Mabocian. :D
Zgodnie z sugestią marli dodałam capy Tokio w gajerkach. Rzadko się zdarza, wiec proszę.
Taichi dla Marli. :P
I Mabocian dla mnie.
I proszę cię Mabo. Zaimponuj mi jakoś, byle szybko. Bo dmuchanie/strzelanie w balony na czas, to jest za mało jak dla mnie.
PS. Chyba spacja mi się psuje. Niedobrze...
PPS. Dołożę do posta jakiś przedcountdownowy upload za jakiś czas. W końcu temat zobowiązuje. Wszystko wskazuje na to, że admin nałożył mi limit na upload 15 KB/s, zatem kieepsko. Więc na razie na pocieszenie, w ramach zasady "małe jest piękne"
ten perf.
PPS. Yaracchi będzie też gościem w grudniowym Shounen Clubie (i Takki też). Wyemitują wtedy PV nowego unitu. Czy wspominałam już, że Takki ma być reżyserem tego PV? A podczas drugiego listopadowego SC mają ogłosić kolejnego członka unitu. Ksi_ksi sis - czekam na twoje strzały!!!
PPPS. Capów z countdownu zrobiłam dużo więcej, ale powstrzymywałam się, żeby nie zanudzać, bo jednak to nie to samo, gdy się ogląda. :)