Autorka:
coolness_1Tytuł: Koniec-Początek
Fandom: Make it or Break it
Postacie/Pairingi: Sasha, Payson, sugerowane Sasha/Payson
Gatunek: friendship, post-Olympics
Spoilery: w zasadzie brak, jedynie jakieś ogólne
Ilość słów: 559
Prompt: Marchin on
KONIEC-POCZĄTEK
- Co teraz będzie? - Payson pyta, patrząc na niego i Sasha nie pierwszy raz tego dnia ma ochotę ją przytulić i nie wypuścić nigdy więcej ze swoich objęć.
Ale to nie jest właściwy czas, ani miejsce na to. Zaledwie kilka metrów od nich poolimpijska impreza trwa w najlepsze i Sasha może stąd dostrzec śmiejącą się Lauren, która flirtuje z jakimś chłopakiem z przeciwnej drużyny, rumuńskiej chyba, i Kaylie, która tańczy z Austinem.
Ktoś mógłby zauważyć i choć technicznie uścisk to nic złego, a Payson jest już dorosła i jasno stwierdziła, że przechodzi na emeryturę zaraz po Olimpiadzie, więc on nie jest już dłużej jej trenerem, to prasa nie dałaby im spokoju. Powróciłyby dawne plotki i przez długi czas nie mieliby spokoju. Wszyscy upatrywaliby się w tym czegoś niewłaściwego.
- Sasha? - Głos Payson wyrywa go z zamyślenia.
- Przepraszam, Pay, zamyśliłem się - mówi, a Payson uśmiecha się do niego i Sasha odnajduje w jej oczach wszystko, co przeszli razem.
To była długa droga. Sasha widzi w jej oczach te dobre chwile, te gorsze, wszystkie radosne momenty i wszystkie błędy, które popełnili, wszystkie walki, które stoczyli i które wygrali lub przegrali. Sasha widzi w oczach Payson wszystko, a Payson wciąż się uśmiecha - teraz, w tym momencie, wszystko jest dobrze, wręcz idealnie.
- Co teraz będzie? - Payson powtarza swoje pytanie.
Sasha wzrusza ramionami, spoglądając przed siebie. Nie jest do końca pewien. Wcześniej myślał, że po Olimpiadzie w Londynie, odejdzie z Boulder, ale teraz chce zostać - poczuł się tam, jak w domu, a w Rock zaczęła się już tworzyć kolejna drużyna przyszłych Olimpijek. Młodsza siostra Payson, która w gimnastyce odnajduje więcej radności, niż rywalizacji, jest jedną z nich.
- Ruszamy dalej, Pay - mówi.
Lauren twierdzi, że chce zostać projektantką ubrań, a Kaylie zastanawia się nad aktorstwem. Payson zawsze wydawała mu się tą, która pierwsza z nich ruszy na studia.
- Potrzebuję przerwy - stwierdza Payson.
Sasha jej się nie dziwi, ostatnie lata jej życia były niezwykle wyczerpujące, dziwi go tylko fakt, że Pay przyznała się do tego. Sasha nie umie sobie wyobrazić Payson nierobiącej niczego.
- Wiesz, jeśli nie chcesz od razu wybierać się na uniwersytet, w Rock zawsze znajdzie się miejsce dla ciebie - mówi Sasha ostrożnie, ale kiedy widzi szeroki uśmiech na twarzy Pay, wie, że nie popełnił błędu.
- Mówisz poważnie? - Oczy Payson aż błyszczą z podekscytowania.
- Oczywiście, trenerko Keeler. - Sasha uśmiecha się.
Dawna Payson nawet nie pomyślałaby o trenowaniu następnych pokoleń, zwłaszcza, że kiedy uszkodziła plecy, to wydawało się być jedyną opcją, by pozostać w jakiś sposób powiązanym z gimnastyką. Obecna Payson nie umie odejść od gimnastyki raz na zawsze, to było, jest i będzie całym jej życiem. Sasha to rozumie. Też, tak naprawdę, nie umie się od tego trzymać z daleka.
- Poza tym teraz, kiedy wygrałaś już cztery medale olimpijskie, czekam na tę autobiografię - dodaje po chwili.
Payson aż przewraca oczami.
- Wciąż myślisz, że zasłużyłeś na tę dedykację? - droczy się z nim.
- Oczywiście.
Payson uśmiecha się po raz kolejny i Sasha nie może przestać myśleć o tym, jak bardzo lubi ten uśmiech. Naprawdę chciałby, żeby on nigdy nie zniknął z jej twarzy.
- Sasha, chodź. - Payson wstaje z ławki, na której siedzą i podaje mu dłoń.
Sasha chwyta jej dłoń, ale kiedy Payson prowadzi go na parkiet, nie może przestać myśleć, że to z pewnością jeszcze gorszy pomysł niż uścisk, którego nikt mógłby nie zauważyć. Taniec z pewnością nie pozostanie niezauważony, ale Sasha nie jest w stanie jej odmówić.
Fin.