Przeczytałam wreszcie. Nie, w drugiej części widać, że nie napisałyśmy jednak tego samego i wymowa tego też jest trochę inna, ale o ile jestem całym sercem przy swoich wątkach, to strasznie mi się podobają też te rozwiązania. Chociaż mam wrażenie, że to Twój tekst powinien nosić tytuł "Ziemska jesień", choćby dlatego:
Jest pewna poezja w zniszczeniu na tle bujnej jesieni.
Ja gdzieś po drodze zgubiłam skupienie na tym motywie, na rzecz takiego bardziej upbeat podejścia. Nie żałuję, bo Ty napisałaś to, co ja chciałam przekazać, więc tak czy inaczej powstało. Nie wiem, nie potrafię zbyt długo skupiać się na tej depresyjnej części zwycięstwa, na ruinach, chociaż to miałam pierwotnie w zamiarach. Nie twierdzę, że Ty tak tu zrobiłaś - wszyscy tu mają plany i ruszają dalej... co widać najlepiej pod koniec.
Niesamowicie uwielbiam wątek bohaterów pozbawionych swoich bohaterskich czynów, ludzi "larger than life" przeniesionych z powrotem w tę codzienność czy nawet żołnierzy bez wojny. Tutaj to jest w całej okazałości.
Świetna była przemowa na pogrzebie Andersona. I kinda shipuję chyba Jack/Miranda... przynajmniej odczułam tam taki trochę vibe :P Zobaczyłabym Mirandę w tej kiecce.
Bardzo się cieszę, że godnie pożegnałaś Thane'a - tego trochę później brakowało w ME3.
Jest pewna poezja w zniszczeniu na tle bujnej jesieni.
Ja gdzieś po drodze zgubiłam skupienie na tym motywie, na rzecz takiego bardziej upbeat podejścia. Nie żałuję, bo Ty napisałaś to, co ja chciałam przekazać, więc tak czy inaczej powstało. Nie wiem, nie potrafię zbyt długo skupiać się na tej depresyjnej części zwycięstwa, na ruinach, chociaż to miałam pierwotnie w zamiarach. Nie twierdzę, że Ty tak tu zrobiłaś - wszyscy tu mają plany i ruszają dalej... co widać najlepiej pod koniec.
Niesamowicie uwielbiam wątek bohaterów pozbawionych swoich bohaterskich czynów, ludzi "larger than life" przeniesionych z powrotem w tę codzienność czy nawet żołnierzy bez wojny. Tutaj to jest w całej okazałości.
Świetna była przemowa na pogrzebie Andersona. I kinda shipuję chyba Jack/Miranda... przynajmniej odczułam tam taki trochę vibe :P Zobaczyłabym Mirandę w tej kiecce.
Bardzo się cieszę, że godnie pożegnałaś Thane'a - tego trochę później brakowało w ME3.
Reply
Leave a comment