Autor:
noelia_gTytuł: Jeśli nie jesteś tą jedyną
Fandom: Merlin
Prompt:
Zaślubiny Św Jerzego i Księżniczki SabrySpoilery: technicznie do końca 3 sezonu, ale nie jakieś do plot wielkie. Future-fic, zakładam, że znacie legendy chociaż pobieżnie ;)
Ilość słów: 966
Pairingi: Gwen/Artur, Gwen/Lancelot, implied Merlin/Artur, Artur/Morgana, być może inne, kto wie.
A/N: Noelia nadrabia fikaton podejście drugie. Pisane na wykładzie. Hell yeah.
Elaine pomaga jej się ubrać, zaplata wstążki trzęsącymi się dłońmi. Wydaje się o wiele bardziej zdenerwowana niż Gwen.
Oficjalnie Elaine nie jest jeszcze jej służącą, stanie się nią dopiero jutro, po ślubie. Gwen stara się nie myśleć o tym za bardzo, stara się nie myśleć za bardzo o wielu rzeczach które zmienią się od jutra. Od dzisiaj.
- Gotowe, Pani - Elaine cofa się i podziwia swoje dzieło przez chwilę. Kiedy Gwen odwraca się, dziewczyna natychmiast spuszcza wzrok. Gwen nie była w stanie jej przekonać, że skoro ona sama jeszcze niedawno była na miejscu Elaine równie dobrze mogłyby być ze sobą po imieniu.
Elaine nie pamięta Gwen, zna tylko Ginewrę. Elaine nie pamięta Gwen-w-zgrzebnych-sukienkach, Gwen-córki-kowala, Gwen-służącej-Lady-Morgany. Elaine przybyła z Ealdoru dwa miesiące temu, już po zaręczynach. Artur najwyraźniej uważał, że to świetny pomysł, żeby osobista służąca królowej nie pamiętała królowej z czasów jej własnej służby.
- Poza tym, Elaine jest z Ealdoru. Jestem przekonany, że cała niekompetencja dostępna w wiosce skupiła się w Merlinie i nic nie zostało dla innych.
Merlin przewrócił oczami i machnął ręką jakby odganiał nieznośną muchę. - Każdy dostaje służących na jakich zasługuje - stwierdził. - Poza tobą. Zawsze byłem dla ciebie za dobry.
Artur wzruszył ramionami i nie zaprzeczył.
Elaine przesuwa lekko lustro, tak żeby Gwen mogła się lepiej widzieć, i czeka na opinię, na werdykt, obracając koniec warkocza w palcach. Gwen chce powiedzieć - Lepiej nie będzie - ale Elaine, jakkolwiek urocza i miła, nie wydaje się mieć poczucia humoru. A może uważa, że poczucie humoru nie powinno być ujawniane przy przyszłej królowej.
Królowa. Gwen nie do końca wie, co z tym fantem zrobić. Artur jej potrzebuje, a przynajmniej tak twierdzi. Gwen uważa, że Artur świetnie radzi sobie sam, nie ma w całym Camelocie nikogo, kto praktycznie nie wielbiłby ziemi, po której Artur stąpa.
No, może Merlin jest tym jednym wyjątkiem, ale tylko na pozór i dobrze o tym wie.
- Camelot potrzebuje królowej, nawet jeśli Artur nie - mówi jej Lancelot, jego głos na pograniczu szeptu. Są na dziedzińcu, przyszła królowa może przechadzać się pod rękę z najwierniejszym rycerzem jej narzeczonego jeśli wszyscy udają, że jest on tam dla jej bezpieczeństwa. Nieważne, że Gwen-z-dawnych-czasów codziennie przemierzała ten dziedziniec kilkanaście razy.
- Nie nadaję się do tego.
- Wręcz przeciwnie.
W głosie Lancelota jest dziwna, niezmącona pewność. Gwen słyszy ją u Artura, u Merlina, u Leona. Nie ma pojęcia skąd oni ją biorą.
- Zawsze myślałam, że to Morgana zostanie królową - mówi Merlinowi pewnego wieczoru, kiedy wypili trochę za dużo wina. Siedzą na podłodze komnat Gaiu---Merlina, w miejscu, które stało się miejscem spotkań Tajnej Rady. Merlin tak to nazywa, Tajna Rada, jakby to było coś ważniejszego, coś dostojniejszego niż Artur i Merlin i Gwen. I Lancelot, kiedy jest w Camelocie. I Leon i Elyan i Persival i Gwaine. Tajna Rada, kiedy to tylko oni, w różnych konfiguracjach, siadają na podłodze albo na stołach i piją wino, za dobre na takie wieczory, nadające się na wielkie uczty dla wizytujących dygnitarzy
Merlin wzrusza ramionami. Gwen wie, że z nich wszystkich to Merlin prawdopodobnie wie, co się teraz dzieje z Morganą, gdzie teraz jest, co porabia. W tej chwili chyba nawet są na dobrej stopie, mimo całej sprawy z drzewem zeszłego lata. - Nie chwal dnia. Czasami mi się wydaje, że gdyby Morgana wróciła do Camelotu Artur ożeniłby się z nią z czystej radości.
- I stworzył większy skandal niż żeniąc się z dziewczyną z ludu - Gwen stwierdza lekko. - Albo z nadwornym czarnoksiężnikiem - dodaje.
Merlin unosi kielich. - Za to mogę wypić.
Teraz Gwen obraca się w miejscu, krytycznie spoglądając w lustro, i kiwa głową. - Dziękuję, Elaine.
To nie tak, że nie chce wyjść za Artura. Kocha Artura, byłaby ostatnią idiotką nie chcąc za niego wyjść. Nie jest pewna, czy chce wyjść za Artura Pendragona, Króla Camelotu, Króla Albionu.
- Jakoś sobie z tym poradzimy - Artur mówi jej z grobową powagą. - Wybierzemy komnaty w których nie będę mógł nosić korony.
Gwen uśmiecha się szeroko i pozwala się zakręcić dookoła w imitacji tańca, włosy wymykające się spod srebrnych klamer.
- Pięknie wyglądasz, Pani - mówi jej teraz Lancelot, stojąc w drzwiach. Elyan przysłał wiadomość, że może się spóźnić i że Lancelot powinien zaprowadzić ją do ołtarza. Elyan jest wstrętnym manipulatorem i Gwen kiedyś zrobi mu krzywdę. Elyan może być rycerzem Camelotu, ale musi kiedyś spać, a Gwen nadal dobrze wie jak posługiwać się narzędziami kowalskimi.
Gwen kiwa głową. - W dzień mojego ślubu to praktycznie mój obowiązek. A już na pewno twój obowiązek wygłaszać komplementy.
Lancelot sięga po jej dłoń. Pocałunek, który na niej składa, jest idealny, nie za długi, bez zarzutu. - Rycerz powinien wielbić swoją królową. To obowiązek, który spełniam z łatwością i przyjemnością.
Elaine wzdycha cicho. Gwen zauważyła, że dziewczyna rumieni się zawsze gdy Lancelot jest w pobliżu. To dobrze, mówi sobie. Tak powinno być, Lancelot powinien...
- Czasami nie wiem, czy śmiać się czy płakać - Gwen zwierza się Merlinowi w przeddzień ślubu.
- Radzę oba. Pod twoim pierwszym oficjalnym portretem napiszemy Ginewra I Szalona - Merlin teatralnie zastanawia się przez długą chwilę. - Oczywiście, wychodzisz za Artura. Szaleństwo jest w domyśle.
- Gotowa? - Lancelot podaje jej ramię i przez całe dwie sekundy zakrywa jej dłoń własną. - Będziesz wspaniała - zapewnia ją.
To samo mówi jej Artur, powtarza to i powtarza. Gwen uśmiecha się i mówi, że oczywiście, wie. Obiecuje sobie, że będzie, bo Artur zasługuje tylko na to i na nic mniej.
- W razie czego zawsze możesz się rozmyślić - Merlin mówi jej przed drzwiami do sali tronowej. Ma na sobie ceremonialne szaty i wygląda idiotycznie z tą namiastką brody, którą próbuje zapuścić. - Leon zajmie twoje miejsce, wiemy już jak dobrze wygląda w sukni.
Gwen wchodzi do sali z promiennym uśmiechem. Królowa Ginewra powinna wyglądać olśniewająco.