To się nie mogło inaczej skończyć. W którymś momencie tego fikatonu i tak musiałabym to napisałać, więc dlaczego nie teraz?
autor:
milusia tytuł: (jakże by inaczej) Mężczyzna w długim, czarnym płaszczu
fandom: Harry Potter, wspomniane Duma i Uprzedzenie (proszę o taga?)
pairing: Snape/Granger
ilość słów: 216
ostrzeżenia: oczywiste AU, future fic (chyba. nie za trzysta lat, po prostu później)
Mała Hermiona Granger miała dość klarowne poglądy na temat swojego przyszłego męża. Będzie to ktoś w stylu Pana Darcy’ego - mroczny i niesamowicie skomplikowany, stanowiący wyzwanie i zaskakujący, ale jednocześnie nie mogący żyć bez niej skończony romantyk. Ileż nocy spędziła na snuciu wizji ich pierwszego spotkania, kiedy to Darcy, rażony mocą jej urody i intelektu, natychmiast proponował jej małżeństwo i obiecywał dozgonną miłość. A potem, gdy już siedzieli razem na koniu, ona wtulała się w jego silne ramiona, i tak złączeni galopowali w stronę zachodzącego słońca.
Dorosła Hermiona lubiła wracać myślami do swoich dziecięcych marzeń. W końcu, pomimo wszystkich tych niewyobrażalnych rzeczy, które miały miejsce w jej życiu, w tej jednej kwestii miała szczęście. Może nie do końca zgodne z definicją pięcioletniej siebie, ale przecież pięcioletnią sobą nie była już od dobrych trzydziestu lat.
Z czułością spojrzała na śpiącego w fotelu mężczyznę. Jego smoliste włosy gdzieniegdzie pobłyskiwały srebrem, a w świetle rzucanym przez ogień z kominka coraz wyraźniej rysowały się zmarszczki na czole i wokół oczu. Jego twarz była skupiona, wargi zaciśnięte - nawet we śnie wydawał się czuwać, gotowy w ułamku sekundy dobyć tkwiącej w kieszeni spodni różdżki i stanąć do walki.
Hermiona uśmiechnęła się do swoich myśli. Niektóre rzeczy pozostają niezmienne.
Czy to cię dziwi, Granger? W końcu oddałaś serce mężczyźnie w długim, czarnym płaszczu…