autor: akinnore
fandom: my
ilość słów: 133
ostrzeżenia: angst. nie, naprawdę.
Pogoda na pogrzebie była śliczna. Tłumy ludzi odprowadzały Arian w ostatnią drogę. Dwadzieścia sześć kopii Noelii stało w równym rządku i synchronicznie ocierało łzy dwudziestoma sześcioma chusteczkami.
Papież napisała naprawdę ładną i budującą mowę pogrzebową. Była w niej mowa o spotkaniu w Ikei. Wszyscy poczuli się znacznie lepiej.
Po pogrzebie Skye wróciła do Torchwood i ze smutną miną otworzyła laptopa. Miała ochotę napisać fluff. Może o Myfanwy, napawającej się wolnością w powietrzu? Zastanawiała się właśnie, czy wspomnieć, w jakich okolicznościach zginęli wszyscy inni bohaterowie, kiedy poczuła, że w pokoju robi się bardzo, bardzo zimno. Płomień świecy zachwiał się kilka razy i zgasł. To było dziwne - szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że jeszcze pięć minut wcześniej na biurku nie było żadnej świecy.
- Skajuś... - usłyszała przejmujący szept. - Skaaajuś...
- Co?
- Tooo się nie nadaaaaje na fluuuffaaa...