Autor: idrilka Tytuł: Jedenaście odcieni szarości Fandom: Buffy the Vampire Slayer Spojlery: Do 7x22 Chosen. Ilość słów: 3 525 (przepraszam i wychodzę) A/N: Tego potwora betowała mlekopijca. ♥
Przede wszystkim czaruje mnie pomysł z domem, zdjęciami i opowiadaniem historii w nawiasach, świetna, niebanalna technika narracyjna. Dorastająca Faith i smutny, dystansujący się Giles. To się mogło tak skończyć, chociaż bardzo nie chcę, żeby się tak skończyło. Dobry, mocny, gorzki tekst.
A tak zupełnie w ramach uprawiania fangirlingu i squee:
W głowie Faith stado słoni z armii Hannibala właśnie przystępuje do szarży *pisk starożytniczy*
Nawet jeśli Buffy była kiedyś tą lepszą i bardziej prawą, to te granice już dawno się zatarły i teraz B. chwilami za bardzo przypomina Faith ją samą. Może nie jest tak pyskata i zbuntowana, ale Faith widzi, jak pod maską opanowanej przywódczyni, zbawczyni świata, bohaterki i tak dalej gotuje się złość i frustracja. Może to dlatego Buffy znowu pieprzy Spike’a, który wrócił z Los Angeles na Wyspy po tej prawie-apokalipsie sprzed kilku lat. Kto powiedział, że tylko Faith ma monopol na destruktywne związki? OMGYAYOCZKAKOTECZKASPIIIIIIIIIIIIIIIIKE!!!
Bardzo podoba mi się pomysł (Faith przy motorze, woah, woah, woah) i taki sposób przedstawienia historii pogromczyń z drużyny Gilesa. Straszne były te ostatnie sceny... Nigdy mi nie przyszło do głowy, że Giles mógłby tak skończyć, a przecież to dość logiczne... Strasznie smutne i gorzkie - aż nie chce mi się wierzyć, że wszyscy byliby w stanie się aż tak pokłócić. Szczególnie że Buffy, w obliczu śmierci Gilesa i straty 20-stu dziewczyn, na pewno zechciałaby roztoczyć opiekę nad tymi, które pozostały. Jej poczucie odpowiedzialności było jednak silniejsze niż duma.
Wiesz, może powinnam była to podkreślić bardziej w tekście, ale dla mnie to zachowanie Buffy na samym końcu nie wynikało z jej dumy, tylko z odpowiedzialności właśnie i w mojej głowie one się z Faith dogadały w ten sposób - tzn. Buffy miała wrócić do Szkocji, żeby prowadzić tam cały interes i żeby to wszystko się nie załamało, i nie padło całkowicie, a Faith miała zostać w Stanach i poradzić sobie razem z Dawn z sytuacją. Może faktycznie powinnam dopisać ze dwa słowa, żeby to bardziej zasugerować. ;)
I cieszę się, że Ci się podobało. :D Dla mnie, niestety, ta historia drużyny Gilesa nie ma zbyt szczęśliwego zakończenia i wierzę, że tak by się to mogło skończyć.
Racja, racja. :) Dopisałam tam już, że to ustaliły między sobą, żeby uniknąć takiego wrażenia. Dzięki, że na to zwróciłaś uwagę. :) Kończyłam wczoraj ten tekst w takim pośpiechu, że nie pomyślałam, żeby to mocniej zaakcentować.
Bardzo mi sie podobalo, zwlaszcza klimat jaki udalo Cie uzyskac. Ma sie wraznie ogladania ich zycia faktycznie tak z dystansem - siwetne :) I zdjecia - kocham motyw zdjeciowy! <3
Omg, Idril, ten fik... o__O Jest naprawdę przezajebisty. Aż zabrakło mi słów, ale spróbuję coś z siebie wykrzesać... Przede wszystkim klimat, klimat i jeszcze raz klimat, który zwykle jest u Ciebie tak gęsty, że można go dotknąć, posmakować i zakosztować; ten właśnie klimat w fikach u Ciebie kojarzy mi się zwykle z taką szaro-czarno-białą paletą kolorów, właśnie takimi barwami, jakie można znaleźć na czarno-białych zdjęciach i nieważne, że te akurat były kolorowe
( ... )
Drobna blondynka, która uśmiecha się chyba trochę zbyt sztucznie, żeby wyglądało to całkiem szczerze, pojawia się tylko na jednym zdjęciu z siódmego października dwa tysiące piątego roku. Zdjęcie podpisane jest po prostu:
B.
*___* Takie zdania mówią wszystko.
Późnym popołudniem, kiedy wszystkie uczestniczki imprezy nadal dogorywają, ale tym razem już we własnych pokojach i tak dla odmiany w łóżkach, wraca Giles. Nic nie mówi, tylko kręci głową i dziewczyny wolałyby już, żeby krzyczał - najlepiej wtedy, kiedy wreszcie wyleczą się z kaca.
Pół godziny później Dawn, którą najwyraźniej wysłał w charakterze siostry miłosierdzia, przynosi każdej po aspirynie i dużym kubku bulionu. Czasem naprawdę go kochają. Mimo wszystko.) Awww, jakie urocze! ♥ <3
Ostatnia fotografia, również czarno-biała, jest na wpół zamazana, ale widać na niej Faith stojącą w ciemnym korytarzu. Wygląda na starszą, smutniejszą i bardziej zmęczoną. Nie mam pojęcia, kim jest (była?), ale to zdjęcie jest jednocześnie niesamowicie przygnębiające i niesamowicie piękne.
( ... )
Comments 15
Napiszę ci więcej, jak Mózg wróci.
Reply
A tak zupełnie w ramach uprawiania fangirlingu i squee:
W głowie Faith stado słoni z armii Hannibala właśnie przystępuje do szarży
*pisk starożytniczy*
Nawet jeśli Buffy była kiedyś tą lepszą i bardziej prawą, to te granice już dawno się zatarły i teraz B. chwilami za bardzo przypomina Faith ją samą. Może nie jest tak pyskata i zbuntowana, ale Faith widzi, jak pod maską opanowanej przywódczyni, zbawczyni świata, bohaterki i tak dalej gotuje się złość i frustracja. Może to dlatego Buffy znowu pieprzy Spike’a, który wrócił z Los Angeles na Wyspy po tej prawie-apokalipsie sprzed kilku lat. Kto powiedział, że tylko Faith ma monopol na destruktywne związki?
OMGYAYOCZKAKOTECZKASPIIIIIIIIIIIIIIIIKE!!!
Reply
Reply
I cieszę się, że Ci się podobało. :D Dla mnie, niestety, ta historia drużyny Gilesa nie ma zbyt szczęśliwego zakończenia i wierzę, że tak by się to mogło skończyć.
ETA: Done. ;)
Reply
Reply
Reply
Bardzo mi sie podobalo, zwlaszcza klimat jaki udalo Cie uzyskac. Ma sie wraznie ogladania ich zycia faktycznie tak z dystansem - siwetne :)
I zdjecia - kocham motyw zdjeciowy! <3
Reply
Reply
B.
*___* Takie zdania mówią wszystko.
Późnym popołudniem, kiedy wszystkie uczestniczki imprezy nadal dogorywają, ale tym razem już we własnych pokojach i tak dla odmiany w łóżkach, wraca Giles. Nic nie mówi, tylko kręci głową i dziewczyny wolałyby już, żeby krzyczał - najlepiej wtedy, kiedy wreszcie wyleczą się z kaca.
Pół godziny później Dawn, którą najwyraźniej wysłał w charakterze siostry miłosierdzia, przynosi każdej po aspirynie i dużym kubku bulionu. Czasem naprawdę go kochają. Mimo wszystko.)
Awww, jakie urocze! ♥ <3
Ostatnia fotografia, również czarno-biała, jest na wpół zamazana, ale widać na niej Faith stojącą w ciemnym korytarzu. Wygląda na starszą, smutniejszą i bardziej zmęczoną. Nie mam pojęcia, kim jest (była?), ale to zdjęcie jest jednocześnie niesamowicie przygnębiające i niesamowicie piękne. ( ... )
Reply
Leave a comment