Tytuł: Stary niedźwiedź mocno śpi.
Autor:
noelia_gFandom: Dollhouse
Pairingi/Postaci: Claire, implied Claire/Boyd
Słowa: 581
Spoilery: Do początku drugiego sezonu.
Ostrzeżenia: Erm, Noelia pisze Dollhouse?
Ulubioną grą Claire Saunders były klasy. Grała we wszystkie rodzaje, przeskakując na jednej nodze przez liczby i słowa, odliczając i wymieniając imiona, stukot jej butów odbijający się echem od ścian domów.
Claire nie jest pewna czyje to wspomnienia. Zapewne nie Doktora Saundersa - chociaż kto wie, może doktor Saunders grywał z siostrami w klasy, może jego kuzynka zaplatała mu włosy w dwa warkocze które huśtały się w rytm skoków.
Nie, nie wydaje jej się.
Może to inwencja Tophera, albo efekt jednego z kilku składowych części jej nowej osobowości.
Kreda rozmazuje się pod jej stopami, linie są już bardzo niewyraźne. Kiedy spadnie deszcz, klasy rozmyją się do końca, nie zostanie po nich już nic.
Jak poetycko, myśli Claire z niechęcią.
Whiskey nazywała się kiedyś Janice, nie miała sióstr ale za to dwóch starszych braci, była leworęczna i nie lubiła wysokości.
Claire mało to obchodzi, poza tym że obchodzi ją to, że jej to nie obchodzi. Claire Saunders ma nie po kolei w głowie, ale w końcu stworzył ją Topher, czego się spodziewacie?
Janice nie istnieje już nigdzie indziej niż mały dysk twardy w składzie Tophera. Claire ma czasami ochotę wziąć młotek i roztrzaskać ten dysk na kawałeczki, aż nie zostanie nic tylko proch i pył. Napisać palcem po pyle ‘tu byłam, tu jestem’ i strzepnąć go z dłoni z satysfakcją.
Jeden z braci Janice nie żyje, drugi właśnie zapija się na śmierć gdzieś w południowych Stanach. Janice wybrała lepszy sposób na samobójstwo i Claire jest jej nawet trochę wdzięczna, ale jak dziękujesz komuś kto wypożyczył ci ciało na kilka lat?
- Co się stanie kiedy kontrakt Janice się skończy? Zwrócicie jej lekko uszkodzony pojazd i dodacie kilka milionów za szkody? - chce zapytać. - Przeniesiecie mnie do innego ciała? Zachowacie na dysku? Rozpłynę się w niebyt? - nie pyta.
Liczby i słowa, tylko tym jest Claire. Ciągi liczb wpisane przez Tophera do komputera, słowa które wypowiada nie swoim głosem. Jej nowa gra w klasy to trochę jak chodzenie po linie, balansowanie na krawędzi, cały ten metaforyczny szajs.
Claire zjada lizaki ze słoika, który Doktor Saunders postawił na biurku. Najbardziej lubi truskawkowe. Truskawkowych jest najmniej w zapasach Doktora Saundersa, i Claire zastanawia się, czy to dlatego, że on też je lubił, czy też dlatego, że nie znosił i nie kupował za często.
Kiedy jest z Boydem, jest trochę tak jakby czekała na deszcz. Boyd wydaje się widzieć Claire, nie Janice, nie Whiskey, nie Doktora Saundersa.
Claire trochę go za to nienawidzi, ale przez większość czasu jest raczej wdzięczna.
Stworzył ją socjopata, ma prawo do huśtawek nastrojów.
Wszystko co Janice wniosła do Domu jest zapakowane w dwie plastikowe torby. Ubrania w jednej, wszystko inne, jak portfel i biżuteria i zegarek w drugiej. Trochę jak w więzieniu, jeśli wierzyć filmom które Claire pamięta, a których nie oglądała.
W wisiorku na zatrzask są dwa zdjęcia. Claire nawet się im nie przygląda. Może powinno to coś dla niej znaczyć, ale chrzanić Janice.
Czy Topher obdarzył ją aż takim egoizmem? Nie byłaby jego najlepszym dziełem, w takim przypadku. Chociaż kto wie, może samolubność jest cechą dobrą dla lekarza, wspomagającą narcyzm który pomaga w osiąganiu wyników?
Galatea nie miała takich problemów.
Janice nigdy nie skończyła kursu na prawo jazdy. Claire jedzie przed siebie, byle dalej. Zatrzymuje się dopiero po przekroczeniu granic stanu, parkuje na stacji benzynowej, pozwala sobie na atak paniki powodowany przez agorafobię. Słońce świeci jej w oczy kiedy tankuje i zostawia odliczone pieniądze na ladzie stacji, banknoty lepkie od papierków po lizakach zwiniętych w jej kieszeni.
Zawraca. Deszcz znajdzie ją wszędzie.