Fikaton 7.7

Sep 16, 2009 13:28

Autor: girlupnorth
Tytuł: Impreza
Fandom: Buffy the Vampire Slayer
Postaci: Buffy, Willow, Dawn, Giles, Faith, Spike + niespodzianka; OFCs
Shipy: Faith/Willow, Buffy/Spike, Giles/ktoś
Spoilery: post-series, spoilerów specjalnie brak
Ciąg dalszy Podejścia pragmatycznego i Wielkiego powrotu (ale można, jak sądzę, czytać oddzielnie)
Ilość słów: 980
Ostrzeżenia: crack. Erekcja Gilesa. Motyw poduszek. Sugerowany bdsm. Femme i (sugerowany) slash. Ogólne szaleństwo.

Z pozdrowieniami dla piszących, czytających, komentujących i dla promptodawczyń :]

Impreza

Wydanie pierwszej prawdziwej powieści Dawn Buffy zdecydowała się uczcić, urządzając imprezę na cześć siostry.

- Każdy powód do imprezy jest dobry. Niektóre są lepsze! - oznajmiła Gilesowi, kiedy ten wyraził swe powątpiewanie w to, czy trzysta stron pornografii aby na pewno jest czymś, co Buffy chciałaby hucznie oblewać. - Dawn odwaliła kawał dobrej roboty i musimy okazać jej nasze wsparcie i radość.

- Mówisz tak tylko dlatego, że widziałaś czek za książkę - zauważył Giles ponuro.

- Oczywiście - odparła kategorycznie Buffy. - Nie sądzisz chyba, że będę wspierać działania, które nie przynoszą żadnych dochodów.

Giles zdjął okulary, po czym, uświadomiwszy sobie, że za ich czyszczenie nikt mu nie zapłaci, założył je z powrotem na nos.

- W takim razie bawcie się dobrze - powiedział grobowo.

*

- Ty chyba zwariowałaś - rzekła surowo Faith.

Willow wyjęła drewnianą łyżkę z mieszanej właśnie tajemniczej substancji i rzuciła Faith pytające spojrzenie.

- Wesołą galaretkę robi się inaczej!

- Mam alkohol i mam galaretkę - powiedziała Willow. - Czego jeszcze twoim zdaniem potrzebuje wesoła galaretka?

- Jeśli rozpuścisz galaretkę w samym alkoholu, stężenie procentów może zabić - wyjaśniła Faith z zaskakującą jak na nią cierpliwością. - Musisz dodać wody.

- Hmm. Sprytne.

- Wiem! - rozpromieniła się Faith. - Jazda, działaj szybciej z tą żelatyną.

- A czemu? - zapytała Willow, dolewając wody do garnka.

- Chcę już zdejmować ci majtki - wyjaśniła Faith bezpretensjonalnie.

Willow zapiszczała z radości.

*

- Willow i Faith znów się obmacują w kuchni - zaraportowała Dawn, wchodząc do pokoju, w którym zdążyła się już zgromadzić większość zapowiedzianych gości. - Na razie z czegoś do przegryzienia nici.

Nikt się specjalnie nie przejął; szczęśliwie część alkoholu stała już na stole. Pierwsza butelka zresztą zdążyła się skończyć, rozlana szczodrze przez Spike’a wszystkim w promieniu dwóch metrów.

- Hej, gwiazda wieczoru, siadaj tu z nami - powiedziała jedna ze świeżynek, podsuwając Dawn krzesło. - Świetna książka, naprawdę. Gratulacje.

- Napijmy się! - zaproponował Spike, przechylając się do nich ze swojego fotela. - Za twórczość Dawn!

Wzniesiono toasty, wypito wódkę i szybko sięgnięto po Colę do popicia. Nastroje panowały szampańskie.

- Piszesz już coś nowego? - dociekała świeżynka imieniem Janine.

- Na razie tylko opowiadania - wyjaśniła Dawn. - I zastanawiam się nad motywem przewodnim do następnej książki. Wiesz, żeby ten seks nie był taki zupełnie przypadkowy.

- Aaa, jak to z poduszkami z tej książki? - zrozumiała Janine. Siedzący opodal Giles dziwnie się zmieszał. - Muszę powiedzieć, to było momentami… naprawdę odważne.

- Według mnie naprawdę dobrze napisane - wtrącił się Spike, wręczając Dawn kolejny kieliszek wódki. - Oczywiście, nie takie rzeczy się robiło z Angelusem…

- Spike - odezwała się uroczyście Buffy.

- Tak?

- Jeszcze jedna uwaga w takim stylu i sięgam po kołek.

Przez pokój przeszła fala protestów („Nie, co ty, niech mówi!”); Spike wykorzystał okazję, by podać Buffy następnego drinka - pogromczyni, jako dama, odmówiła picia shotów.

- Za bogate źródło gotówki! - zaproponował.

*

Dwie godziny później panowało już zupełne szaleństwo. Wesołe galaretki, doprowadzone do stanu galaretkowości za pomocą szybkiego zaklęcia, okazały się wielkim sukcesem; inne trunki również płynęły strumieniami.

Impreza podzieliła się, rzecz jasna, na podgrupy. Willow i Faith dołączyły ostatecznie do Spike’a i Buffy nad cytrynówką i partyjką kart (Buffy była już nieco wstawiona); kibicowało im kilka znajomych Willow z lokalnego zgromadzenia czarownic. Świeżynki rozpełzły się między drugim pokojem a kuchnią, gdzie trwała dyskusja na temat wszystkiego, od lęków z dzieciństwa (przodowały pająki i Buka), poprzez ulubione alkohole, aż do najlepszych technik seksu oralnego (Dawn słuchała pilnie).

W pokoju tańczono do różnej mniej lub bardziej strasznej muzyki. Nikt nie zauważył, w którym momencie Giles wymknął się na górę z jedną z czarownic; gdy nieco później odkryto ich nieobecność, Faith zaproponowała podziękowanie niesprecyzowanym siłom wyższym, że oboje zainteresowani byli pełnoletni, zaś Buffy wybełkotała, że nie będą przecież żałować erekcji staremu Gilesowi.

- Buffy, koniec picia - zarządziła Willow, odbierając przyjaciółce niedokończonego drinka. - A ty nawet nie myśl, że wykorzystasz sytuację - dodała, grożąc Spike’owi palcem.

- Spike nie wykorzystuje - zaprotestowała Buffy. - To ja wykorzystuję Spike’a. Mamy taki układ.

- Ślicznie, Buffy, ślicznie - powiedziała Faith, klepiąc Buffy po ramieniu. - Ale i tak nie pijesz już więcej.

- Ona jeszcze sobie zrobi krzywdę - zauważyła z niepokojem Willow, kiedy Buffy, nie do końca trzymając pion, udała się do kuchni celem zorganizowania jakichś chipsów. - Może powinnyśmy ją gdzieś zamknąć?

- Mam przynieść z góry kajdanki? - zapytała jak zwykle pragmatyczna Faith.

Willow zaświeciły się oczy.

- Mmm, kajdanki - powiedziała, całując Faith w ucho. - Zachowajmy może tę myśl na później.

Spike przewrócił oczami, po czym wstał i podążył za Buffy.

*

Rano wszędzie, gdzie okiem sięgnąć, leżały na pół martwe ciała uczestników imprezy. Dawn przedarła się przez morze zwłok i dotarła do przerażająco zabałaganionej kuchni, gdzie natychmiast przyssała się do ostatniego kartonu z sokiem pomarańczowym i duszkiem wychyliła jego zawartość. Miała niejasne wrażenie, że w którymś momencie nocy Willow i Faith próbowały ją przekonać, że w jej pornografii powinno być więcej lesbijek i proponowały podsunięcie kilku nowych kinków do dalszej twórczości.

Siedziała tak przez dłuższą chwilę, rozważając wydarzenia nocy, kiedy drzwi kuchni otworzyły się z cichym skrzypnięciem i do pomieszczenia wsunęła się dobrze Dawn znajoma postać, odziana w szlafrok Gilesa.

- Ethan Rayne? - zapytała Dawn ze zdumieniem.

Ethan zareagował równym zdumieniem, po chwili zaś, obejrzawszy dokładnie swoje ręce i pomacawszy się po zaroście, wyraźnie oklapł.

- Zaklęcie zmieniające postać przestało działać - rzekł smutno, siadając przy stole obok Dawn, której zaczęło coś świtać.

- Ta czarownica, która poszła wczoraj na górę z Gilesem - zaczęła surowo. - To byłeś ty!

- Tęskniłem - wyjaśnił Ethan, po czym sięgnął po ostatnie ciasteczko czekoladowe. - Giles nie odpowiada na telefony ani na maile. Musiałem coś zrobić.

- No tak - Dawn profilaktycznie podała mu chusteczkę. - Jasne. Ciężka sprawa.

- I co ja mam teraz zrobić? - zapytał Ethan przez łzy.

- Porozmawiaj z nim - poradziła mu Dawn. - I, hm.

- Tak?

- Zaproponuj, że jeszcze możecie używać tego zaklęcia - dokończyła Dawn w natchnieniu. - Giles na pewno się ucieszy ze zwiększonych możliwości w łóżku.

Ethan wyglądał trochę, jakby go zatchnęło.

Dawn uśmiechnęła się promiennie.

Bycie młodą gwiazdą literatury pornograficznej niosło ze sobą pewne zobowiązania.

fikaton 7: dzień siódmy, fandom: buffy the vampire slayer, fikaton 7, autor: girlupnorth

Previous post Next post
Up