Autor: slypiotrek
Fandom: Star Wars: The Clone Wars
Tytuł: Przywiązanie
Postacie: Ashoka Tano, Anakin Skywalker/Darth Vader, Aayla Secura (ilość znikoma)
Spoilery: Śladowe do Jedi Crash (1.13)
Ilość słow: 515 (według Open Office)
A/N: Ahsoka mnie atakuje, zmuszając do sieczki na miecze i topory świetlne (mówiąc bardziej po ludzku bardzo mało prompta w prompcie)
- Ahsoko! - Vader podnosi swój miecz trochę do góry, parując jej atak - nie tego cię uczyłem!
- Przepraszam mistrzu - cedzi przez zęby, rana na prawym ramieniu (Ahsoka, mimo tylu lat jako Jedi, wciąż jest trochę niezdarna) daje o sobie znać. Zataczają nierówne kółko, nie spuszczają z siebie wzroku: - pamiętasz?
(- Mistrzu? - Ahsoka odzywa się cicho, po jednej z tych lekcji, na których Anakin uczy jej etosu Jedi.
- Hmm, coś się stało, smarku?
Przez chwilę panuje cisza.W jej wielkich oczach, po raz pierwszy - jak Anakin zauważa - czai się niepewność: - gdybym stała się potworem, takim zwykłym bandytą, który pragnie zniszczenia, władzy i śmierci innych Jedi, walczyłbyś ze mną?
Anakin milczy: - Nie zadajesz zbyt trudnych pytań? Nawiasem mówiąc, Ahsoko, nie chciałbym widzieć ciebie, jako potwora. I tak już terroryzujesz połowę klonów, swoimi metodami.
- Ale...
- Nie - mistrz jej przerywa - nie chciałbym z tobą walczyć, ale pewnie bym musiał.
- A co to za rożnica, mistrzu?
- Ogromna.)
Vader doskonale pamięta, jakby to było wczoraj, a nie kilkanaście lat wcześniej. Ponownie atakuje, szybciej i precyzyjniej.
- Swoją drogą - teraz musi się bronić (Ahsoka jest jak skorpion, kiedyś Anakin wyznał po pod koniec ich całodziennych treningów - jej ataki są szybkie i bolesne.) - mogłaś wiele osiągnąć, dokonując właściwych wyborów.
- Masz na myśli Ciemną Stronę Mocy? - Ahsoka uśmiecha się ironicznie (teraz, po tych wszystkich latach nie ma się już czego bać. To po prostu kolejny sprawdzian), po czym rzuca, jakby od niechcenia: - nie, to chyba nie dla mnie.
Vader obnaża zęby.
- Głupia.
- Kiedyś inaczej mówiłeś, mistrzu.
(- Ciemna Strona Mocy jest dla słabeuszy - Ahsoka obwieszcza, gdy Anakin pokazuję jej, jak władać Mocą. Nie, żeby jej nie pociągało wykorzystywanie piorunów, czy innych zjawisk pogodowych, jak to ładnie ujęła. Po prostu zbyt dużo zła nią wyrządzono, by mogła jej się kiedykolwiek spodobać.
- Prawdopodobnie masz racje. - Anakin przyznaje jej racje (zazwyczaj się zgadzają) - ale wielu dobrych Jedi posługiwało się taką Mocą.
- Nigdy nikogo nią nie zabili dla własnych celów. Prawdziwy Jedi działa wobec etosu.
Anakin się nie zgadza i nawet nie stara się przekonywać Ahsoki (to trochę jak walka z wiatrakami jak zdołał się już przekonać).
- Wiesz, nawet nie chciałem cię uczyć.
Ahsokę czuje jakby coś w niej pękło. Ponownie atakuje, jak lwica - cios, piruet, cięcie. Vader ledwo nadąża.
(Anakin wciąż pamięta decyzję rady. Gdy usłyszał wyrok, przyjął ją z pokorą jak na dobrego Jedi przystało).
Vader wie, że wygra. To tylko kwestia czasu - silniejszy zawsze wygrywa, to zawsze tak działa, prawda?
(- Jesteś już wystarczająco silna, smarku.- Anakin mówi, gdy padawanka w końcu zostaje Jedi (potem już nigdy się spotkają. Nie tak, jak teraz).
- Dziekuje Mistrzu - Ahsoka nie ma pojęcia co powiedzieć, chyba po raz pierwszy w życiu. Wie, że to przywiązanie, lata trudu i walki, co na by powiedziała Aayla, ale teraz ma to gdzieś)
Kiedy Vader uderza ją piorunem, Ahsoka nie czuje nic prócz żalu.
(Teraz już dokładnie wie co Mistrzyni chciała jej przekazać).
Ahsoka umiera.
Zawiodła mistrza po raz kolejny.