7x06

Sep 15, 2009 16:49

Autorka: novin_ha
Fandom: Mad Men
Słów: ~300
Spoilery: Powiedzmy że do finału 1 sezonu.
Powinnam chyba zadedykować prowadzącym fikaton: mała dawka Batmana, a niech Wam będzie ;)



Nietoperze na Madison Avenue

Temat przynosi do agencji Paul Kinsey: opowiada fabułę Mary z pokoju rozdzielczego, która otwiera szeroko oczy i trzepocze rzęsami, zastanawiając się, czy Paul nie wyglądał jednak lepiej ogolony i kiwając głową oraz wzdychając w odpowiednich momentach. Joan rozdziela ich, zanim Paulowi udaje się wyjaśnić, jak Gotham symbolizuje zarazem Nowy Jork jak i każde amerykańskie miasto. Podczas lunchu Paul usiłuje wciągnąć w rozmowę o mrocznym rycerzu Harry’ego i Kena, ale Harry jest zbyt przejęty ciążą żony by angażować się w intelektualne dyskusje o kulturze masowej. Ken nie ma o sprawie zielonego pojęcia, co oczywiście nie przeszkadza mu wyrazić niepochlebnej opinii o „medium przeznaczonym dla niedojrzałych emocjonalnie pryszczatych chłopców”, oraz próbować zmienić temat na powieść współczesną i problemy z opublikowaniem jego własnych płodów.

Harry tak denerwuje się tematem płodów - literackich czy prawdziwych - że wraca do swojego gabinetu nie skończywszy lunchu.

Kenneth wspomina później o komiksie Salvatorowi, który - wiedziony ciekawością - pożycza nawet od Paula jeden egzemplarz. Relację między bohaterami uznaje za niepokojąco ciekawą, w odróżnieniu od ilustracji. Oddaje komiks Paulowi i kłamie, że nie miał czasu go przeczytać, ale szata graficzna nie wzbudziła jego zainteresowania, więc raczej sobie podaruje.

Duck sugeruje, że rozmowy na tematy niezwiązane ze zdobywaniem klientów to marnotrawstwo czasu, za który firma płaci im sowicie; przy Campbellu wspomina, że kiedy pracował w Londynie, ktoś mówił mu o podejrzeniach dotyczących homoseksualnych podtekstów w tych komiksach. Pete Campbell uważa, że po Kinseyu można się spodziewać wszystkiego: to w końcu praktycznie komunista.

Pete Campbell czyta później całą serię o strażniku Gotham, ale do tego czasu nikogo to już nie interesuje. Przez chwilę ma ochotę zapytać o zdanie Peggy, ale uznaje, że byłoby to zbytnim ustępstwem z jego strony: dalej zajmuje się karaniem jej za odniesiony przez nią (jego kosztem, jak zwykle) sukces. Pete’a pociąga romantyczna strona historii - samotna walka z przeciwnikami, konieczność ukrywania swojego bohaterstwa, maska, płaszcz i brutalna siła. Wmawia sobie, że identyfikuje się z Brucem Waynem, ale tak naprawdę czuje się Robinem.

Gdyby ktokolwiek spytał o zdanie Dona Drapera, skrzywiłby się i powiedział, że dziecięce rozrywki pozostawia dzieciom. Roger Sterling zmieniłby temat - bohaterowie będący abstynentami w celibacie nie ciekawią go ani trochę.

Bertram Cooper nie interesuje się nietoperzami z uwagi na ich relatywną nieobecność w sztuce japońskiej.

autor: novin_ha, fikaton 7: dzień szósty, fikaton 7, fandom: mad men

Previous post Next post
Up