Mam nadzieję, ze nie łamię jakiś zasad wklejając fika z wstecznym dniem, ale fic jest inspirowany
Wariacjami pellamerethiel więc pasuje tam.
Tytuł: brak
Autorka:
galianoir (chyba potrzebuję taga)
Fandom: BSG
Postacie: Lee, Zak, Kara
Spojlery: do BSG 4x19 Daybreak part I
Ostrzeżenia: debiut
Ilość słów: 150
Za betę dziękuję
ffukacz Z tą dziewczyna było coś nie tak.
Lee wiedział, że Zak kogoś ma. Był zbyt prostolinijny, żeby ukryć coś takiego. W dodatku zupełnie nie umiał kłamać. No i Lee znał go przez całe życie. Nawet przez telefon potrafił rozpoznać nastrój brata, choćby ten chciał ukryć, że jest smutny albo podekscytowany (Nie, nic nowego, właśnie wróciłem z piwa. Wyskoczyliśmy z chłopakami)
W końcu zapytał wprost (co było dziwniejsze dla niego niż dla Zaka). Brat chyba uznał, ze zaprzeczanie nie ma sensu. Po serii „Czemu nic nie mówiłeś?”, „Ładna jest?” i kilkakrotnym „Muszę ją poznać” (z naciskiem na muszę) wyłudził zaproszenie na wspólną kolację.
Włożył swoje najlepsze cywilne ciuchy (których nie miał znowuż tak wiele). Kupił kwiaty oraz butelkę wina ( Mam nadzieję, że lubi półwytrawne.). Bez trudu trafił pod wskazany adres i zapukał do drzwi.
Otworzyła mu ta nowa instruktorka latania, którą widział, kiedy ostatnim razem wpadł po coś do Akademii.