Fikaton 5.2

Oct 10, 2008 23:29

Tytuł: Potwór
Autor: manarai
Fandom: SPN
Genre: oj, angst.
Ostrzeżenia: spojlery 3x07 i moja ukochana postać :P
Ilość słów: 405

Miało dziś być lepiej, wyszło jak wyszło. Pisało się jak upust krovi iz veny. Totalnie bez weny. I totalnie przejechane, ale takie dzięki temu... moje?


Wszystko się skończyło.

Pamiętał, że oglądała wtedy jakiś durny serial dla nastolatek, jeden z tych, w których wszyscy zakochiwali się w niewłaściwych osobach, a nieudana randka urastała do rangi życiowego dramatu. Miała nawet nad łóżkiem plakat z takim ślicznym aktorzyną. Nie mógł sobie przypomnieć, jak mu było.
Potem nigdy już nie oglądał telewizji.

Świat wybuchł, skurczył się i zaczął boleć.
Światło parzyło spojówki, każdy ruch odciskał się na dnie oka jak koleina w nadmorskim piasku, zostawiał bruzdy, które miały zniknąć i zrobić miejsce nowym. Zapach atakował z furią dzikiej bestii, wyzwalał najpierwotniejsze instynkty, tak, że nie zostawało mu już nic więcej. Tylko bicie innych serc, upajające, hipnotyzujące, psychodeliczne. Tylko głód.
Nie miał już nic, nic poza rozpaczliwym Sam Winchester musi umrzeć. Ostatnie życzenie. Ostatni dobry uczynek i wszystko się skończy.

Pamiętał, jak bardzo chciał ją odszukać. Wciąż jeszcze żyła we wspomnieniach i w milionach scenariuszy, porwana, skrzywdzona, czekająca na ratunek. Mała, śliczna dziewczynka, siostra, która czasem robiła mu na śniadanie tosty z dżemem; wtedy, przedtem.
Potem przestała żyć. A może od razu, nigdy się nad tym nie zastanawiał.

Zapadła ciemność, a ciemność była dobra.
Wszystko stało się jeszcze bardziej czarno-białe, jednoznaczne. Ostatni cel był jak latarnia nad oceanem czerni, jak światło w tunelu. Morderca rozpiął sieć, zostawił przynętę i czekał, a gdy ofiara szamotała się bezsilnie na uwięzi, wciąż wierząc, że to jeszcze nie koniec, patrzył.
Tylko to mu zostało: wiara w siłę potwora. Ostatnia nadzieja. Ostatnie polowanie, łowy na naprawdę grubego zwierza.

Pamiętał, jak badali go wykrywaczem kłamstw. Uczciwe przesłuchanie, a on powiedział całą prawdę. Tak, tak - nie, nie; nic ponad to, żadnej szarości. Nie zabił. Tamci też nie zabili. Niech będą przeklęci.
Potem zabijał, ale nigdy ludzi.

Niektórzy zamiast całego swojego życia widzą wtedy przyszłość.
Sam Winchester nie był człowiekiem, już nie. Człowiek nie jest silniejszy od wampira. Człowiek nie delektuje się zabijaniem; nie jeśli zabija drugiego człowieka, nie jeśli chodzi już tylko o zadanie śmierci, nie jeśli naprawdę jest człowiekiem. Człowiek nie nosi w oczach odblasku ognia piekielnego.
Potwór zginął pierwszy, zdradził go, zostawił ofiarę sam na sam z mordercą. A w głowie kołatało mu się już tylko kurwa, dlaczego...?

Pamiętał, że na skurwysynów jest tylko jeden sposób. Urżnąć łeb, raz na zawsze. Zbierał noże, sierpy, maczety; przeciągał osełką po ostrzach - tylko po to, żeby były skuteczne. Ludziom trzeba byłoby oszczędzić bólu, im nie.
Potem odkrył, że ból daje przyjemność. Temu, kto go zadaje.

Nadzieja to wyrodna matka.

fikaton 5: dzień drugi, fikaton 5, fandom: supernatural, autor: manarai

Previous post Next post
Up