Fic: bazgroły (Mark/Wardo, pg-13) [T]

Dec 29, 2012 15:16



Tytuł oryginału: scribbles
Autor oryginału: commen-sense
Tytuł tłumaczenia: Bazgroły
Autor tłumaczenia: Gloria
Zgoda: Jest.
Fandom: the social network
Paring: Mark/Wardo
Rating: PG-13
Summary: Mark ma zwyczaj pisania kodów po ręce Eduardo. Do czasu, kiedy zaczyna pisać także notatki.



Mark miał wiele szalonych nawyków. Eduardo coś o tym wiedział - musiał wytrzymywać z nimi więcej niż ktokolwiek inny. Był jednak ten jeden, konkretny nawyk, nabyty przez Marka na samym początku pracy nad facebookiem, który szczególnie mu dokuczał.

Wszystko zaczęło się od piątkowego wieczoru w Spragnionym Naukowcu. Pod naciskami Dustina wszyscy zgodzili się wyjść w końcu na drinka. Eduardo zdołał nawet odciągnąć Marka od laptopa i wyciągnąć go razem z nimi. Przez wszystkie rozmowy bujał jednak jak zawsze w obłokach, nie poświęcając im większej uwagi i sącząc swoje piwo w ciszy. Eduardo oczywiście wiedział, że jego myśli nadal krążą wokół zostawionego w mieszkaniu komputera, próbując wymyślić sposób na naprawienie usterek w napisanym kodzie. Niespodziewanie, Mark podskoczył nagle, rozlewając piwo po drewnianym stole.

- Wszystko w porządku? - zapytał Eduardo, lecz Mark szukał już długopisu. Zaczął skrobać wściekle po leżącej przed nim serwetce i Eduardo nie musiał nawet patrzeć, aby wiedzieć, że pisze kod. Rozlane na stoliku piwo przesiąkło jednak przez materiał, rozmywając atrament. Mark przeklął, złapał rękę Eduarda i zanim ten dostał okazję zaprotestować, zaczął skrobać po jego dłoni.

- Mark, co ty robisz?

Mark nie kłopotał się odpowiedzieć, zamiast tego wykreślając coś i zapisując nową linijkę kodu pod spodem. Eduardo westchnął, pozwalając mu bazgrać po swojej ręce, kiedy Dustin i Chris parskali śmiechem za swoimi piwami.

*

Problem w tym, że to, co miało być aktem desperacji, by zapisać niespodziewane olśnienie, stało się częstym zwyczajem. Jedli obiad czy uczyli się w bibliotece albo nawet oglądali film w mieszkaniu i Mark nagle wyciągał swój długopis i zaczynał pisać po dłoni Eduarda.

- Dlaczego nie użyjesz własnej ręki? - zapytał Eduardo, walcząc z łaskotkami, gdy długopis przesuwał się po jego skórze.

- Nie mogę - wymamrotał Mark.

- Czemu nie?

- Nie mogę - powtórzył i Eduardo dał za wygraną.

*

Eduardo nie zawracał sobie głowy czytaniem tego, co Mark zapisywał; i tak nie rozumiał połowy notatek. Zmywanie atramentu stawało się jednak coraz trudniejsze, kiedy Mark poszerzył swoje płótno. Od pisania na dłoni Eduarda, przeszedł do pisania na jej grzbiecie, aż do nadgarstka…

Niebawem Eduardo zaczął podejrzewać, że Mark nie pisze po nim, ponieważ absolutnie musi albo ponieważ jego pomysły już nigdy do niego nie wrócą. Mark zaczął pisać po Eduardo bez naglącego powodu; powoli, uważnie, leniwie. Wydłużając każde pociągnięcie długopisu, podkreślając kod kilkanaście razy…

Eduardo nie miałby nic przeciwko. Właściwie, nie miał. Poza faktem, że stał się super świadomy dotyku długich i ciepłych palców Marka owiniętych wokół jego ręki, trzymających go w ciasnym uchwycie, gdy długopis poruszał się po jego skórze wraz z płynącymi myślami. Czasami, palce pozostawały dłużej po tym, jak Mark skończył już pisać. Trzymał dłoń Eduardo w swoich, czytając cokolwiek właśnie naskrobał. I czasami, jego kciuk podążał za czytanymi linijkami tekstu, wysyłając dreszcze wzdłuż kręgosłupa Eduardo, kiedy jego paznokieć przesuwał się po zewnętrznej stronie jego nadgarstka.

Cała ta czynność wydawała mu się niezwykle intymna. Eduardo był pewien, że dla osób z zewnątrz mogła często wyglądać, jakby trzymali się za ręce.

Mark nie zauważył. Oczywiście, że nie.

*

Byli na podwójnej randce z Christy i Alice. Wszystko szło dobrze, przynajmniej dla Eduardo - Alice wyglądała na wyjątkowo znudzoną, lecz Mark był zbyt zajęty wpatrywaniem się w przestrzeń, aby poświęcić jej chociaż trochę uwagi. Eduardo zrobiło się jej szkoda, więc próbował jak najbardziej wciągnąć ją w rozmowę między sobą i Christy.

Nawet nie mrugnął, kiedy kilka minut później Mark przyciągnął jego ramię. Poddał się bez walki, automatycznie, prawie nieświadomie i kontynuował rozmowę z obydwoma dziewczynami. Mark chwycił rękę Eduarda ciaśniej niż zazwyczaj, splatając ich palce. Christy zamarła, patrząc znacząco na ich ręce, ale Eduardo tylko się zaśmiał, wciągając je z powrotem w rozmowę.

Nadal był jednak niezwykle świadomy palców Marka dotykających jego skóry gdy pisał, pozostawiających gorące smugi, które wywoływały u Eduarda lekkie zawroty głowy.

*

- Stary, musisz przestać robić to publicznie - powiedział później tej nocy, kiedy wracali pieszo z baru do domu.

- Robić co?

Eduardo pokręcił lekko głową.

- Pisać w ten sposób po mojej ręce przed wszystkimi. W szczególności przed naszymi randkami.

- Dlaczego?

- Ponieważ…

- Nigdy wcześniej nie narzekałeś, kiedy robiłem tak przy Chrisie czy Dustinie.

- Tak, ale… - Mark zmarszczył brwi, przyglądając mu się dziwnie i Eduardo nie wiedział, jak ma mu wyjaśnić, co wyprawiał dotyk palców Marka na jego skórze; jak musiał zgromadzić całą swoją siłę, aby pozostać skupionym na rozmowie z Christy i Alice. Zamiast tego, powiedział więc: - Nieważne.

Mark wzruszył ramionami i przez chwilę szli dalej w ciszy aż Mark sięgnął i chwycił rękę Eduarda. Przez jeden, szalony moment Eduardo myślał, że ma zamiar spleść ich palce razem i zostawić je w ten sposób. Mark jednak uniósł je jedynie do swojej twarzy i potarł skórę między kciukiem a palcem wskazującym.

- Cholera, rozmazałeś kod - burknął.

*

Eduardo zmywał atrament, kiedy zauważył to po raz pierwszy. Wciśnięte pomiędzy linijki i linijki kodu Podoba mi się jak pachniesz.

Eduardo zamarł i zaczął osuszać rękę, próbując już bardziej nie rozmazać tuszu. Spojrzał bliżej na napis i był wystarczająco pewien, że się nie pomylił. Gapił się na niego przez dłuższy czas, nie do końca rozumiejąc, dlaczego jego serce zaczęło nagle bić szybciej. Odkręcił swoje ręce, szukając innych notatek, ale nie było już żadnych - tylko ta jedna o tym, że Mark lubił jego zapach.

Jasna cholera.

*

Od tamtej pory, Eduardo zaczął śledzić wszystko, co Mark na nim zapisywał. W większości były to nadal kody, jednak krótkie notatki również stały się częstsze. Czasami były przypadkowymi spostrzeżeniami o nim, o ludziach wokół nich, lecz czasami były bardziej osobiste. Wszystkie były tak samo fascynujące.

Twoje włosy wyglądają absurdalnie. Ale w dobry sposób.

Ten dowcip nie był śmieszny, ale ludzie i tak się śmieją. Jak ty to robisz?

Szminka twojej dziewczyny jest zbyt czerwona.

Kończy mi się tusz w długopisie.

Twoja skóra jest miękka.

Przestań ruszać palcami, to utrudnia pisanie.

Podoba mi się sposób, w jaki wyginają się twoje usta, gdy się uśmiechasz.

Czytasz to wszystko? Nie sądzę.

Zastanawiam się, czy twoje usta są miękkie…

Co byś zrobił, gdybym cię pocałował? Bo bym chciał. Zatrzymałbyś mnie? Nie sądzę. Zatrzymałbyś?

Eduardo musiał mrugnąć dwa razy, aby się upewnić, że ostatnie zdanie nie jest jedynie wytworem jego wyobraźni. Jego usta stały się nagle suche.

Mark chciał go pocałować. Chciał g pocałować. Eduardo nie wiedział, jak ma na to zareagować; nie chciał się przyznać, jak bardzo ekscytowała go ta myśl. Przez cały ten czas walczył z uczuciami, które pojawiały się za każdym razem gdy Mark go dotykał, a tutaj Mark - pisał po jego ręce, notując jak bardzo chciałby go pocałować.

Eduardo patrzył na znikający atrament jeszcze chwilę dłużej, po czym odwrócił się i wypadł z łazienki, kierując się prosto w stronę Marka, który wstukiwał coś w swój komputer. Odkręcił krzesło i bez najmniejszego ostrzeżenia, złapał go za bluzę, podciągnął i pocałował.
Mark wydał z siebie stłumiony dźwięk zaskoczenia, ale szybko odwzajemnił pocałunek, przygryzając dolną wargę Eduarda. Eduardo odsunął się, oddychając ciężko.

- Naprawdę myślałeś, że w końcu nie zauważę,  jak używasz mojej ręki jako swojego pamiętnika?

- Twoje usta nie są miękkie - powiedział Mark nieobecnie. Mała zmarszczka pojawiła się między jego brwiami.

- Co?

- Twoje usta. Myślałem, że będą miękkie, ale nie są. Nie szkodzi. Nie przeszkadza mi to. Podoba mi się.

Eduardo nie mógł powstrzymać śmiechu. Ponownie przyciągnął Marka i pocałował go, długo i mocno.

*

Eduardo był niesamowicie wdzięczny, że Chris i Dustin wyszli, a skoro był to piątkowy wieczór, mógł mieć pewność, że nie wrócą przez jakiś czas. Nakreślił skórę Marka językiem, gryząc i pieszcząc ją pocałunkami, kiedy Mark próbował powstrzymać jęki.

Po wszystkim, kiedy leżeli razem w łóżku, wyczerpani siłą swoich orgazmów, Mark przyciągnął do siebie rękę Eduarda. Eduardo nie otworzył nawet oczy, kiedy poczuł wilgotny czubek długopisu na swojej skórze. Nie wiedział, co Mark pisał; to była tylko krótka notatka, ponieważ chwilę później nachylił się i przycisnął swoje usta do ust Eduardo, szybko sprawiając, że ten zapomniał o głupim długopisie i czymkolwiek zapisał.
Dopiero kiedy później zapinał koszulę, spojrzał na swoją dłoń.

Najlepszy seks w życiu. Powinniśmy to kiedyś powtórzyć.

mark/wardo, the social network, translation, pg-13, fic

Previous post Next post
Up